– Waldemar Brociek to najlepszy historyk w Ostrowcu Św. i niewiele jest osób w Ostrowcu Św., które by go nie znały. Jest tu dziś nieprzypadkowo, bo chyba nie ma lepszej osoby do opowiedzenia o historii Częstocic – mówiła tuż przed rozpoczęciem spaceru Monika Bryła-Mazurkiewicz, prezes Centrum Krajoznawczo-Historycznego imienia profesora Mieczysława Radwana w Ostrowcu Św.
Na wydarzenie, zorganizowane w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa przyszło około 40 osób, które wraz z Waldemarem Broćkiem przeszli przez historię dzisiejszej dzielnicy Ostrowca Św., a kiedyś osobnej osady.
Częstocice były ważnym punktem na mapie tej części Polski dlatego, że kiedy te duże dobra najpierw Ostrogskich, potem Zasławskich i Lubomirskich zostały podzielone na klucze, w kluczu ostrowieckim znalazły się: Ostrowiec, kilka wsi i folwarków, a jego siedziba znajdowała się we dworze w Częstocicach.
– Jest bardzo wiele dokumentów, które są notowane w Częstocicach, głównie w XVII, XVIII wieku. Właściciele tych dóbr, podróżując po kraju, zatrzymywali się we dworze, stąd te dokumenty, które tu podpisywali. Potem, kiedy Konstancja Sanguszkowa otrzymała ten klucz od swojego męża,wówczas był tylko jeden składnik tych dóbr. Jednak w dalszym ciągu były zarządzane w ten sposób, że siedziba klucza znajdowała się w Częstocicach – tłumaczy Waldemar Brociek.
W Częstocicach znajdowały się dwór, folwark, gorzelnia, cegielnia, stajnie. W XIX wieku zaszły zmiany, spowodowane budową cukrowni.
– Chociaż wcześniej był też taki wątek hutniczy, bo kiedy kuźnica ostrowiecka funkcjonowała, na terenie Kuźni, rudę kopano w okolicach Jędrzejowic i stamtąd przewożono ją do Częstocic do dworu. Tu ją rozdrabniano i następnie transportowano dalej już do Kuźnicy – przypomina Waldemar Brociek.
Dodaje, że w większości publikacji pojawiają się złe daty, związane z początkiem Cukrowni w Częstocicach, obiektem, który zmienił oblicze tej miejscowości.Do tej pory była to wieś i folwark. Od czasu kiedy powstała cukrownia, około 1840 roku powstała osada przy cukrowni. Zakład tego typu wymagał pracowników.
– Pierwszą cukrownię budował Henryk Łubieński, wiceprezes Banku Polskiego. Cukrownia rozpoczęła swoją pracę w 1840 roku, pracowała jednak krótki czas. Jerzy Moniewski upatruje w tym tę przyczynę, były problemy ze zbiorami buraków, technologią. Niekorzystne było przejęcie tych dóbr przez Bank Polski. Rozpoczęły się sprawy sądowe. Henryk Łubieński musiał sporo pieniędzy zwrócić do skarbu i m.in. te dobra ostrowieckie zostały wzięte w sekwestr w 1843 roku, a dwa lata później sądownie przejęte. Na początku dyrektor tej cukrowni, a pierwszym był Aleksander Clemandot, syn Jana Szymona, dyrektora cukrowni w Brzóstowej, mieszkał we dworze w Częstocicach – tłumaczy Waldemar Brociek.
W 1850 roku zgłosiło się kilku chętnych do tego żeby wydzierżawić cukrownię, jednak ostatecznie z pomysłu zrezygnowali. Wtedy pojawił się Tomasz Wentworth Łubieński (syn Henryka), który wydzierżawił cukrownię i osadę na 12 lat, a także dokonał niezbędnych modernizacji.
– To czas kiedy zaczyna się ciągłość pracy cukrowni. Następuje także urbanizacja. Potrzebne są nowe budynki, powstają nowe budynki dla pracowników, zmienia się wygląd Częstocic. Ten czas trwa do 1857 roku, wtedy cukrownię kupują bowiem Robert Bothe i Gustaw Landau – dodaje Waldemar Brociek.
Zaczynają inwestować, jednak następuje kolejna zmiana. Powstaje coraz więcej budynków. Gustaw Landau wycofuje się z interesu, a po śmierci Roberta Bothe cukrownię przejmuje jego syn Karol. Jego imię zostało utrwalone w przedmieściu Ostrowca – Karolinowie, gdzie umiejscowiona została destylarnia. Po jego śmierci majątek przejmują córki Emma Henrietta Belczykiewicz i Anna Elżbieta Bothe, jednak nie za bardzo potrafią zarządzać majątkiem i dochodzi do powstania spółki udziałowej. Powstaje 30 udziałów. Wśród udziałowców oprócz córek Roberta Bothe, znajdują się Antoni Edward Fraenkel (ówczesny właściciel dóbr ostrowieckich), Jan Gotlib Bloch, Maksymilian Jellinek, czy Karol von Nolken.
W 1866 roku w cukrowni pracowało 127 pracowników, z czego 2 było majstrami, a 12 z nich było pracownikami zagranicznymi.
W 1882 roku spółka udziałowa przekształcona zostaje w Towarzystwo Akcyjne Fabryki Cukru w Częstocicach. Zakład został zmodernizowany i rozbudowany ze względu na to, że otrzymał duże fundusze. Wraz z tym modernizacji ulega cała infrastruktura Częstocic.
– To jest czas największego rozkwitu osady. To czas, gdy powstaje pierwsza szkoła w 1885 roku, szpital, wtedy budowany jest dom administratora, dziś już niestety w ruinie. Potem przeklada sie na zwiększona goposarke mieszkaniowa. powstają budynki przy ulicy Osadowej i na terenie tzw. Łączki (dwa budynki w części niższej). Pracownicy otrzymywali oprócz wynagrodzenia działki, gdzie mogli uprawiać warzywa, każdy miał chlewik, mógł trzymać trzodę chlewną, krowy, drobny inwentarz – wyjaśnia Waldemar Brociek.
Dzieci pracowników chodziły do szkoły, utrzymywanej przez cukrownię. Powstała biblioteka.
– To była osada tętniąca życiem. Tak było do 2005 roku, wtedy odbyła się ostatnia kampania. Rynek cukru się zmienił, w 1990 roku było 78 cukrowni, dziś jest ich 16. Choć produkcja jest zbliżona do tych z poprzednich lat. Nie ma już przemysłu. Został tylko piec wapienny. Zmieniły się budynki, zostały skomunalizowane, przejęte przez miasto. Pozostała dzielnica, osiedle fabryczne z budynkami z czerwonej cegły, która pochodziła z cegielni cukrowni, a także z cegielni przy ulicy Kilińskiego – podsumowuje Waldemar Brociek.
Wydarzenie zorganizowano w ramach projektu Siła Historii, realizowanego przez Centrum Krajoznawczo-Historyczne imienia profesora Mieczysława Radwana w Ostrowcu Św. w ramach Programu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich na lata 2014-2020, współfinansowanego przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Spacer wpisany został także do kalendarza imprez w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa.
Z możliwości bezpłatnego zwiedzenia Częstocic skorzystało blisko 40 osób, w tym także osoby niesłyszące.
Galeria foto: Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info