Po raz pierwszy eliminacje do finału Świętokrzyskiego Konkursu Kolęd i Pastorałek odbyły się również w Ostrowcu Św. W jury zasiedli: Magdalena Zieleń – wiceprzewodnicząca Sejmik Województwa Świętokrzyskiego, Tomasz Bracichowicz – zastępca dyrektora Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcahc, muzyk, kompozytor, znany z występów w zespołach IRA oraz MAFIA, Michał Stachurski – muzyk, instruktor Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach, perkusista zespołu MAFIA oraz Radosław Suliga – muzyk, instruktor Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach.
Do finału nominacje otrzymali: w kategorii zespół folklorystyczny – Zespół „Kunowianie” oraz „Bałtowianie”, w kategorii chórów – Chór Mieszany „Kamerton”, a w kategorii soliści: Julia Jarzębak oraz Joanna Orłowicz.
Zarówno zespół „Kunowianie”, jak i „Bałtowianie” prowadzony jest przez Pawła Cieślika, regionalistę, muzyka, instruktora muzycznego związanego z gminą Kunów.
– Od lat bierzemy udział w tych eliminacjach. W tym roku pierwszy raz eliminacje odbyły się również w Ostrowcu Świętokrzyskim. Z „Kunowianami” wybraliśmy dwa niespotykane utwory. Pierwszy to „Betlejemski Świętokrzyski”, pastorałka, która została przez nas przerobiona ze stylu łowickiego. Opowiada o naszych świętokrzyskich tradycjach, ale są w niej również nawiązania do naszej ziemi kunowskiej. Dwie ostatnie zwrotki zostały dopisane przez panie z zespołu. Drugi utwór został „wykopany” w tamtym roku z okolic Oraw i nosi tytuł „Mom pastusków mom”. To też taka niecodzienna pastorałka, ale bardzo piękna – wyjaśnia Paweł Cieślik.
Dla przeciętnego słuchacza wymowa niektórych pastorałek, to nie lada łamigłówka lingwistyczna, jednak jak przyznaje Paweł Cieślik sukces, podobnie jak diabeł – tkwi w szczegółach i ciężkiej, systematycznej pracy.
– Sukcesywna praca powoduje, że wchodzi nam to w nawyk. Ludziom, którzy nie są związani z muzyką ludową, folkową jest na pewno trudniej. Kiedyś dawałem moim znajomym, w tym nauczycielom te teksty do przeczytania i mieli z tym trudności. Warto pamiętać, że gwara różni się w zależności od miejsca w naszym województwie. Kunów był kiedyś oznaczany, jako miejscowość koło Wierzbnika w powiecie opatowskim, guberni radomskiej. Mamy sporo naleciałości z okolic Radomia. My szukamy, korzeni, szukamy języka i melodii archaicznych, aby pokazać ludziom coś innego. Chcemy ocalić nasza kulturę ludową od zapomnienia – wyjaśnia Paweł Cieślik i przyznaje, że jest wielkim miłośnikiem kantyczek. Czyli kolęd, pastorałek i jasełek wydanych w formie książkowej.
– Kiedyś pieśni składały się z 20, 30 zwrotkami, było całe opowiadania, nie można było żadnej zwrotki pominąć, bo całe opowiadanie traciło sens. W książeczkach był zapis tekstowy. Udało mi się taką kantyczkę zdobyć, co ważne z zapisem nutowym, co też jest rzadkością. Gdy był tylko zapis tekstowy melodia musiała pochodzić z przekazu. Ludzie nie byli kształceni muzycznie. Prababcia uczyła babcię, a ta mamę, która przekazywała następnemu pokoleniu. Oczywiście melodie ewoluowały. Każdy coś od siebie dokładał, ale tak to już jest z przekazami – tłumaczy Paweł Cieślik.
Drugi z zespołów, prowadzony przez Pawła Cieślika, który zachwycił jury – to Bałtowianie. Grupa prezentuje zróżnicowany repertuar. Członkowie zespołu z pasją i zaangażowaniem zbierają stare piosenki, przyśpiewki, zwyczaje wiejskie, aby potem wykorzystać je w prezentowanych przez siebie utworach. Poprzez śpiew pokazują bałtowską historię i tradycję.
Podczas eliminacji wykonali m.in. utwór a capella, czyli bez towarzyszenia instrumentów „W pańskim ogródeczku rośnie lelija”. Utwór pochodzi z okolic Leżajska. Jest to taki piękny archaizm z podziałem na wokal męski i żeński. Ma zaśpiew bardzo ludowy. Ostatnia zwrotka mówi o tym, że dziewczyna, która śpiewa, robi to nie dla chłopaka, a dla nowo narodzonego Jezusa Chrystusa. To bardzo ciekawy utwór pod względem melodii i tekstu – wyjaśnia.
Podkreśla, że nominacje dla zespołów „Kunowianie” i „Bałtowianie” są dla niego niezwykle ważne. W tym roku obchodzi bowiem jubileusz 30-lecia swojej pracy zawodowej jako instruktor muzyczny. W 1995 roku rozpoczął pracę w kunowskiej bibliotece. „Kunowianie” z kolei obchodzą swoje 60-lecie.
– Dla mnie bardzo ważne i taki podwójny sukces, bo dwa zespoły, które przedstawiłem na tych eliminacjach przeszły do dalszego etapu – wyjaśnia. Zaznacza, że przygotowywanie do konkursu zaczyna się już na początku roku poprzedzającego. Przygotować takich pastorałek nie da się „z dnia na dzień”.
– W maju, czerwcu słucham już pastorałek i kolęd. Mogę śmiało powiedzieć, że kolędy towarzyszą mi przez cały rok – podsumowuje.
Finał konkursu odbędzie się w najbliższą niedzielę, 19 stycznia w Domu Kultury we Włoszczowie.