– Trzeci rok z rzędu organizujemy wystawy plenerowe, w tym roku również planowaliśmy taką wystawę. Nie wiedzieliśmy jeszcze jaka będzie jej tematyka. Było kilka pomysłów. 11 grudnia 2021 roku los zadecydował tak naprawdę za nas. Zabrakło wśród nas pana Gustawa Hadyny. Obiecałam wówczas, że najbliższa wystawa plenerowa poświęcona będzie właśnie jemu. Nie wyobrażałam sobie, że mogłaby być poświęcona komukolwiek innemu i dziś spełniamy tę obietnicę – wyjaśnia Wioletta Rogala-Mazur, dyrektor Domu Kultury imienia Witolda Gombrowicza w Ćmielowie.
Na placu tuż przy domu kultury wyeksponowano zdjęcia, ukazujące różne etapy z życia, jak i twórczości ćmielowskiego artysty. Gustaw Hadyna uśmiecha się na nich z wnętrz swojej pracowni, czy też prezentuje rzeźby, które wyszły spod jego dłuta.
Urodził się 4 maja 1946 roku w Woli Grójeckiej, na terenie ówczesnego województwa kieleckiego. Wzrastał wśród opowieści o powstańcach z 1863 roku, o legionistach Józefa Piłsudskiego z okresu I Wojny Światowej, o „Jędrusiach”, partyzantach Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich z czasów II Wojny Światowej. Zainteresowanie tematyką walk partyzanckich było wypadkową splątania się lokalnej tradycji z pamięcią o dokonaniach najbliższych. Dziadek Jan i ojciec Stanisław w okresie okupacji hitlerowskiej tworzyli struktury Chłopskiej Straży, następnie placówkę Batalionów Chłopskich w rodzinnej Woli Grójeckiej.
Gustawa Hadynę znał Andrzej Wójcikowski, potwierdza, że dla mieszkańców gminy Ćmielów, to postać bardzo ważna i nietuzinkowa.
– Gutek, jako mój znajomy, kolega, myślę, że trochę przyjaciel był przeze mnie bardzo ceniony. Miał bardzo dobrą opinię wśród mieszkańców Woli Grójeckiej, gdzie działał bardzo prężnie. Udzielał się również jako dyrektor domu kultury. Wspominam go bardzo dobrze. Pomagałem mu przy montażu pomników, płyt nagrobnych. Każdy artysta jest ekscentryczny. Jednak z Gutkiem nie było problemu żeby się dogadać. Kochał ludzi, był gotowy do niesienia pomocy innych, taki prawdziwy społecznik – wylicza Andrzej Wójcikowski.
Dodaje, że ma mnóstwo wspomnień z nim związanych, jednak szczególnie lubi powracać do jednego z nich.
– Gustaw przyjaźnił się z Ryszardem Miernikiem. Rysiek napisał taką książkę „Kolumna Bociana”, w której też znalazło się wspomnienie o mojej babci, a także o innych ćmielowiakach. My, Wójcikowscy słynęliśmy z rubasznego humoru, bo opieraliśmy się na jednym z bohaterów „Trylogii”, na Zagłobie no i Gutek też miał taki swój specyficzny humor. I pamiętam, idę do Ryśka, żeby podpisał mi tę książkę, napisał dedykację dla babci, a Gutek mówi w żartach tak: „nie ważne co pisane, ważne co wypite”. Stwierdziłem, że nie będę się się w kolejce wpychał, tylko przyjdę później i tak zdobyłem trzy książki, z trzema dedykacjami, w tym w jednej również dedykację od Gutka. To był fajny facet. Nie ominął człowieka, który byłby w potrzebie, Pozytywna postać. Każdy ma wady, ale Gutek miał więcej tych dobrych rzeczy w sobie niż tych, które się mogą nie podobać – wspomina Andrzej Wójcikowski.
Gustaw Hadyna realizował się w pomnikach, rzeźbach w drewnie, porcelanie, płaskorzeźbach. Mówił o sobie „Moje rzeźby to nie tylko graficzne znakowanie przestrzeni (rzeźba w naszym krajobrazie) ale także wywoływanie uczuć i odczuć emocjonalnych, historycznych, patriotycznych itd. w zależności od tematyki i idei formy. Stąd winny to być specyficzne znaki kulturotwórcze jak też dokumentujące pamięć o… Stąd często u mnie sprawa pionu i poziomu, skrzydła. Krzyżowanie się różnych przestrzeni… piętrzenie…”
– Cieszę się, że ta wystawa doszła do skutku. Żałuję tylko jednej rzeczy, że nie ma tutaj mojego ojca, zawsze w każdym takim wernisażu uczestniczył. Teraz, po raz pierwszy jesteśmy w takiej roli, gdzie go nie ma. To on powinien się tutaj pochwalić swoimi pracami, ale ciesze się, że ta wystawa jest wyeksponowana, że mieszkańcy Ćmielowa, przyjezdni, przy okazji pobytu w Ćmielowie, mogą zobaczyć dzieła i prace mojego ojca – mówi Łukasz Hadyna.
Dodaje, że jedną z jego ulubionych rzeźb, wykonanych przez ojca są pomniki Batalionów Chłopskich w Opatowie (z piaskowca) i na Powązkach w Warszawie.
– To taka kwintesencja tego, co ojciec robił przez całe życie, z czym miałem do czynienia od dziecka. W te pomniki są wplecione belki, kłosy zbóż, jest to nawiązanie do wiejskiego życia, do wsi, do miejsca, z którego ojciec się wywodził – podsumowuje Łukasz Hadyna.
Rzeźbiarza z sentymentem wspomina także Joanna Suska, burmistrz Ćmielowa, która podczas wernisażu wystawy, nie kryła wzruszenia.
– W moim gabinecie w Urzędzie Miasta i Gminy w Ćmielowie jest godło państwowe wykonane przez pana Gustawa i płaskorzeźba Świętego Krzysztofa. Kto nie był u mnie zapraszam tak, aby obejrzeć te dzieła. Cieszę się, że zostały przekazane do mojego gabinetu. To taki symbol jego ponadczasowy twórczości. On nadal żyje w naszej pamięci. Na pewno patrzy z góry i mówi, jak to dobrze, że ciągle pamiętamy, bo ta pamięć jest i pozostanie w naszych sercach. Mam z nim wiele wspomnień. Zawsze, gdy przychodził do mnie do biura, bez względu na to, ile osób czekało w kolejce, wchodził poza kolejnością i tłumaczą: „ pani burmistrz ja to szybko muszę się do pani dostać, bo ja to nie mam czasu”. Dziś piękna wystawa przygotowana przez pracowników domu kultury, pamięci tej osoby, która z nimi pracowała, którą wspominają. Niecodzienne wydarzenie – podkreślała burmistrz, wręczając kwiaty małżonce Gustawa Hadyny.
Gustaw Hadyna był nie tylko dyrektorem Domu Kultury im. Witolda Gombrowicza w Ćmielowie (1999 – 2001), ale także dyrektorem Biura Wystaw Artystycznych w Ostrowcu Św. w latach 2003 – 2006. W listopadzie 2019 roku został odznaczony srebrnym medalem „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis”. Gustaw Hadyna zmarł 11 grudnia 2021 roku.
Galeria foto: Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info