80 lat temu, 11 lipca 1943 roku miała miejsce tzw. krwawa niedziela na Wołyniu. Tego dnia banderowcy zniszczyli 99 polskich wsi. Był to punkt kulminacyjny masowych eksterminacji polskiej ludności cywilnej na Wołyniu przez OUN, UPA, wspieranych przez lokalną ludność ukraińską.
Przedstawiciele ostrowieckiego Ruchu Narodowego apelują do strony ukraińskiej, aby uwzględniła polskie postulaty, odblokowała ekshumacje, a także odpowiednio upamiętniła polskie ofiary oraz potępiła sprawców.
– Jak wiemy sytuacja na froncie ukraińskim na pewno nie napawa optymizmem, my na pewno nie chcemy ingerować w to co się tam dzieje, nie życzymy źle Ukraińcom. Chcemy, aby strona ukraińska nie milczała na temat Wołynia. Aktualnie historia związana z rzezią wołyńską jest przemilczana, jest tworzona wokół niej otoczka. Spotykamy się na Ukrainie z przypadkami czczenia banderowców, ludobójców, którzy w tym gorącym okresie lipcowym, gdy kwitnie kwiat lnu na terenach zachodniej Ukrainy, mordowali naszych rodaków – mówi Mateusz Pękalski, prezes Ruchu Narodowego w Ostrowcu Św.
Przypomina, że w okresie rzezi wołyńskiej, w lipcu 1943 roku zginęło ok. 20 000 naszych dziadków, pradziadków, którzy byli mordowani w okrutny sposób przez Ukraińców.
– My oczywiście w żaden sposób nie chcemy zemsty, bo nie o zemstę tu chodzi. Chodzi o pamięć naszych pomordowanych obywateli. Jak widzieliśmy premier naszego rządu przyjechał w okolice Wołynia i tam niestety do tej pory jest puste pole. My się na to nie zgadzamy, żądamy, żeby ludobójcy nie byli bohaterami. Ludzie, którzy mordują, zabijają małe dzieci, to nie są bohaterowie. Nie chcemy, żeby pamięć o Polakach zamordowanych na Wołyniu była przemilczana w perfidny spokój. Nikt nas za rzeź wołyńską nie przeprosił, a jako Polacy najbardziej pomagamy Ukraińcom w czasie wojny. Dlatego tak ważne jest, aby władze ukraińskie usłyszały nasz głos, aby nie tuszowały prawdy – tłumaczy Mateusz Pękalski. Przyznaje, że o tragedii Polaków na Kresach Wschodnich opowiadał mu jego pradziadek. Podkreśla, że ma nadzieję, iż za rok, w dniu ten smutnej rocznicy, jaką jest wspomnienie krwawej niedzieli, nie będzie już kultu banderowców, a Polska zacznie pisać na nowo naszą wspólną historię z Ukrainą.
Lipiec to miesiąc kwitnienia lnu, kwiatu uprawianego na Wołyniu przed II Wojną Światową, używanego przez rolników w gospodarstwie domowym. Roślina ta stała się symbolem przywołującym pamięć o tragicznych wydarzeniach lipca 1943 roku.