Minister zdrowia zapytany został w programie „Tłit” Wirtualnej Polski, czy przyrost dzienny zakażeń wskazuje, że mamy już trzecią falę koronawirusa, czy jest ona przed nami.
„Absolutnie, my już trzecią falę mamy. To nie jest jakieś zjawisko, które nas czeka w przyszłości. My już mamy trzecią falę. Pytanie jest, nie +czy+, tylko +jakiej skali+ ona będzie” – podkreślił Niedzielski. Pytanie, jak dodał, dotyczy tego, czy będzie to np. powtórka z listopada, czy będzie to mniejsza fala.
Dopytywany, czy rząd ma szacunki, jak może wyglądać ta trzecia fala w najbliższym czasie, wyjaśnił, że rozwój pandemii warunkują dwa krytyczne czynniki w tej chwili, a najważniejszym jest kwestia rozprzestrzeniania się tzw. mutacji brytyjskiej. „Druga rzecz jest trochę mniej konkretna, bo to jest kwestia pewnej dyscypliny społecznej” – wskazał.
„Problem z dyscypliną społeczną jest taki, że ona nie jest tak jednoznacznie związana z jakimś konkretnym czynnikiem. Jej nie można przypisać np. do otworzenia galerii, nie można jej przypisać do otworzenia hoteli. Ona jest tak naprawdę powiązana ze wszystkim, z czym mamy do czynienia” – powiedział Niedzielski.
Minister zapytany, gdzie sytuacja jest najbardziej niepokojąca, zaznaczył, że sytuacje są różne. Jego zdaniem ciekawym przykładem jest województwo warmińsko-mazurskie, gdzie można powiedzieć o spóźnionej drugiej fali. „To jest województwo, które bardzo niedawno zaczęło mieć duże przyrosty, a wcześniej takich przyrostów nie miało” – powiedział. Na drugiej skali tego problemu, jak mówił, jest województwo podkarpackie, które drugą falę przeszło stosunkowo wcześnie. „Potem był regres i sytuacja ustabilizowana, a teraz znowu mamy tę prawdziwą trzecią falę” – dodał.
„Można w tym ujęciu regionalnym nawet widzieć paradoks, że w północnej części kraju mamy jeszcze te resztki drugiej fali, a na południu zaczyna się już trzecia fala w takiej dużej skali” – ocenił Niedzielski.(PAP)
agzi/ mhr/