Izabela Miernikiewicz z Zespołu Prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. przypomina, że po tym, jak Wojewódzki Konserwator Zabytków poinformował PLK o planach objęcia mostu w Ostrowcu Świętokrzyskim ochroną konserwatorską, działania podejmowane przez PLK w rejonie mostu są konsultowane z konserwatorem.
– W grudniu przeprowadzony został demontaż mostu kolejowego pod jednym z dwóch torów nad rzeką Kamienną. Konstrukcja mostu została przesunięta przy użyciu specjalnych siłowników na przygotowane wcześniej podpory tymczasowe – wyjaśnia.
Obiekt ważył ok. 350 ton, miał 66 m długości, 6 m szerokości i 7, 5 m wysokości. Po demontażu możliwe było rozpoczęcie prac przy przebudowie podpór, na których będzie zamontowany nowy most. Stara konstrukcja mostu została ułożona obok toru. Zastąpi ją nowa kratownicowa przeprawa o wadze 233 tony, długości 67 metrów, szerokości 6 metrów i wysokości 8,5 metra).
– Modernizacja mostu umożliwi przejazd pociągów po obiekcie z prędkością do 120 km/h – zapewnia Izabela Miernikiewicz. Dodaje, że prowadzone są rozmowy z konserwatorem zabytków i miastem w sprawie zachowania obiektu na terenie Ostrowca Świętokrzyskiego – jako przykładu techniki budowlanej.
Waldemar Brociek, historyk, autor licznych publikacji o Ostrowcu Św. i okolicach przypomina, że kolej budowana była w latach 80-tych XIX przez prywatne konsorcjum. Każdy z odcinków powierzono innemu przedsiębiorcy.
– Otrzymywał upoważnienie, żeby dany odcinek budować i rozliczał się konsorcjum, a konkretnie z Towarzystwem Akcyjnym. Wtedy również firmy, które były zainteresowane podjęciem się prac zwracały się do Konsorcjum – o zgodę na doprowadzenie bocznic. Zrobiła tak m.in. Huta i Cukrownia. Przed uruchomieniem całego odcinka kolejowego gotowe były już jego odnogi – wyjaśnia Waldemar Brociek.
Most na Romanowie został oficjalnie otwarty w styczniu 1885 roku i stanowił część odnogi Kolei Iwanogrodzko-Dąbrowskiej.
Kolej doprowadzona była nie tylko do Ostrowca Św., ale i Bodzechowa, tam bowiem znajdowały się zakłady metalowe.
Po raz pierwszy ucierpiał w czerwcu 1915 roku, kiedy to zniszczony został przez Rosjan, wycofujących się z tych terenów. Waldemar Brociek wyjaśnia, że Rosjanie zniszczyli nie tylko most, ale i piece martenowskie, urządzenia na stacji kolejowej m.in wieżę ciśnień, a także rozkręcali szyny.
W okresie II Wojny Światowej miała miejsce z kolei „akcja na Romanowie”. W 1942 roku prowadzonych było wiele akcji sabotażowych. Z 13 na 14 września dwuosobowy patrol Armii Krajowej wysadził gazociąg, przebiegający wzdłuż mostu kolejowego. Nie była to pierwsza tego typu akcja. Gazociąg wysadzony został przy pomocy szedytu, materiału wybuchowego, mieszaniny chloranu lub nadchloranu potasu z tłuszczami roślinnymi i nitrozwiązkami. Od palącego się gazu runął most kolejowy na ważnej linii transportu sprzętu i amunicji na front Wschodni.
Pierwotnie przez kilkadziesiąt lat mostem prowadził tylko jeden tor, pociągi mijały się na stacjach. Dopiero w latach 70-tych powstał drugi tor, nastąpiła elektryfikacja.
– Z tym miastem związanych jest wiele historii. Wiele osób robiło sobie na nim zdjęcia. Ponieważ znajdował się nad Kamienną, niektórzy skakali z niego do rzeki – wspomina Waldemar Brociek.
Sama nazwa Romanów pochodzi od imienia jednego z trzech synów Jerzego Dobrzańskiego, budowniczego kuźnicy nad Młynówką. Do huty należały fryszerki, czyli zakłady zajmujące się przeróbką żelaza na stal. Fryszerki położone były wzdłuż Młynówki i Kamiennej. Jerzy Dobrzański nazwał je od imion swoich synów: Łukaszyn od Łukasza (znajdował się tuż przy wielkim piecu), Romanów od Romana i Rochów od Rocha. Do dziś w społeczności lokalnej funkcjonuje nazwa Romanów.