Minister zdrowia pytany był w piątek w Polsat News m.in. o to, czy będą obowiązkowe szczepienia medyków, nauczycieli i służb mundurowych.
„Wszystkie rozwiązania, które staram się przygotować, muszą z jednej strony prezentować punkt widzenia merytoryczny, epidemiczny, ale z drugiej muszą też być możliwe do wdrożenia, tzn. takie, które nie będą wywoływały kontrskutecznych reakcji, czyli np. wyprowadzały ludzi na ulice, powodowały protesty, powodowały wrzenie społeczne, więc na razie, jeśli chodzi o sam obowiązek szczepień to absolutnie grupa medyków będzie temu podlegała” – odpowiedział Niedzielski.
Zaznaczył, że zarówno samo środowisko medyczne, jak i pacjenci oczekują takiego rozwiązania. Doprecyzował, że obowiązek ten wprowadzony będzie rozporządzeniem ministra zdrowia.
„Jeżeli chodzi o personel medyczny, to wydam rozporządzenie, które będzie zmuszało wszystkich i wprowadzało obowiązek dla wszystkich przedstawicieli medycznych grup zawodowych” – zaznaczył minister zdrowia.
Podał, że stanie się to albo w przyszłym tygodniu, albo w tygodniu poświątecznym. „Czekam na stanowisko samorządów zawodowych. Mam deklaracje ze strony liderów czy prezesów, przewodniczących tych samorządów, że w przyszłym tygodniu będzie wspólne stanowisko” – dodał.
Szef MZ pytywany był też, jak będzie z nauczycielami.
„Jeżeli chodzi o nauczycieli to tutaj prowadzę dyskusję z panem ministrem prof. Czarnkiem. Jedynym argumentem, który nas różni jest kwestia spojrzenia na to, na ile wprowadzenie tego obowiązku może zagrozić stabilności nauki” – odpowiedział.
Odniósł się do wypowiedzi ministra edukacji i nauki, że wprowadzenie obowiązku szczepień dla nauczycieli może spowodować braki kadrowe rzędu kilkadziesiąt tysięcy nauczycieli.
„I to jest fakt, który trzeba wziąć pod uwagę, dlatego z ministrem Czarnkiem daliśmy sobie termin do końca grudnia, by wypracować rozwiązanie, które będzie z jednej strony egzekwowało w zdecydowanie większym stopniu ten obowiązek szczepień, a z drugiej strony też nie doprowadzi do zagrożenia ciągłości nauki” – powiedział Niedzielski.
Na pytanie, czy jest możliwe pogodzenie jednego z drugim, odpowiedział, że „zawsze można znaleźć rozwiązania, jeśli wola jest po obu stronach”.
„Zrobimy prawdopodobnie tak, że to będzie obowiązek szczepienia jednak dla grup nauczycieli, który będzie równocześnie oznaczał, że przy kontynuacji zatrudnienia pracodawca będzie miał prawo, a nie obowiązek uwzględnić to przy formule zatrudnienia dalszej albo przesunąć do innych obowiązków” – wyjaśnił. „Reprezentuje optykę dbania o zdrowie publiczne i absolutnie z mojego punktu widzenia najważniejsze jest żeby ochronić wszystkich przed wirusem” – dodał.
Wskazał, że bardzo wyraźnie widać, że od września do grudnia szkoły w bardzo dużym stopniu odpowiadały za liczbę ognisk zakażeń. Przywołał raporty sanepidu, które – jak mówił – pokazywały, że dynamika rozwoju ognisk w szkołach była największa podczas wzrostu obecnej fali, była to też dominująca liczba.
W tym kontekście odniósł się do trzytygodniowej przerwy w nauce stacjonarnej w szkołach – od 20 grudnia do 9 stycznia.
„Chcemy wykorzystać tę naturalną przerwę związaną z feriami świątecznymi, ale rzeczywiście te trzy tygodnie – teraz, gdy jesteśmy w tej fazie schodzenia z fali infekcji – powinno być elementem, na którym nam teraz zależy, czyli zmniejszenia liczby zakażeń do możliwie najniższego poziomu, zanim omikron się u nas rozwinie tak, jak chociażby w Wielkiej Brytanii” – zaznaczył.
O wariancie omikron koronawirusa SARS-CoV-2 Niedzielski mówił także w kontynuacji rozmowy z Polsat News na portalu Interia.pl.
„Widzimy, że od momentu pojawienia się wirusa w populacji upływa mniej więcej od 2 do 4 miesięcy, zanim stanie się on wariantem dominującym. Jeżeli ten wariant jest w Polsce od początku grudnia, to tak naprawdę przełom stycznia, lutego, to jest pierwszy okres, kiedy możemy liczyć się z poważnym ryzykiem odbicia, jeżeli chodzi o wzrost liczby zachorowań” – zaznaczył minister.
Z drugiej strony zastrzegł, że potrzebujemy jeszcze czasu – tygodni lub miesiąca, aby powiedzieć coś więcej o charakterze tego wariantu.
„Na razie widać wyraźnie, że zakaźność tego wirusa jest większa” – powiedział. (PAP)