Wystarczy się przez okno wychylić/ aby się upić wiosną/ dalą złoto-niebieską w tej chwili/ by w szumy lip wrosnąć. W oczach bzów liliowe pióropusze/trawa cała szmaragdowym tuszem zalana, muzyka pszczół w drzewach/ trznadlów, zięb i sikorek, dzwoni, brzęczy, śpiewa” – pisał w wierszu Marian Ośniałowski, przez mieszkańców Chocimowa nazywany po prostu Rysiem. Urodził się w dworze w Chocimowie, w gminie Kunów. Jego rodzicami byli Gustaw i Maria z Cichowskich. Miał czworo rodzeństwa: siostry Ludmiłę, Marię i Różę oraz brata Andrzeja. Polski poeta pokolenia „Współczesności”, zaliczany do poetów wyklętych, aktor. W 1961 roku otrzymał od Francuskiego Centrum Kulturalnego roczne stypendium we Francji, gdzie po odmowie przedłużenia paszportu pozostał do końca życia. Zmarł śmiercią samobójczą po zażyciu barbituranów w paryskim Lasku Bulońskim.
PODCASTY
Niezwykły poeta z Chocimowa!
„Prawdziwe życie towarzyskie zaczynało się dopiero wieczorem. Zawsze pełno było i gości przyjezdnych. W lecie były koleżanki Rózi z Rabki. Ryś mało się udzielał. Zamyślony, zawsze trochę nieobecny, robił wrażenie zatopionego w jakimś własnym świecie, dalekim od rzeczywistości. Sam wygląd jakoś go wyróżniał. Duże szaro-zielone oczy. Włosy jasne, jakby trochę srebrnawe i smutny wyraz twarzy. Ciocia, zajęta niby rozmową, nie spuszczała z niego wzroku. Zrobiłaby wszystko, żeby mu dogodzić” – pisze w zebranych przez siebie wspomnieniach, Krzysztof Tomaszewski, syn Antoniny Marii Jasieńskiej. Historię tego niezwykłego poety z Chocimowa, w gminie Kunów przypomina Monika Bryła-Mazurkiewicz, prezes Centrum Krajoznawczo-Historycznego w Ostrowcu Świętokrzyskim.