Znajdź nas na

PO GODZINACH

„Palma bije, nie ja biję, za tydzień wielki Dzień, za sześć noc Wielkanoc!” O tradycjach związanych z Niedzielą Palmową opowiedział nam Paweł Cieślik!

– Tradycja Niedzieli Palmowej wzięła się przede wszystkim z naszej wiary. Blisko 2000 lat temu, tłumy wiwatowały, widząc wjeżdżającego do Jerozolimy – Jezusa Chrystusa, rzucając pod jego nogi gałązki oliwne i swoje płaszcze. U nas, w Kunowie procesje z palmami wzięły się z chęci kultywowania tradycji naszych dziadków, pradziadków, a także potrzeby przekazywania tej tradycji przyszłym pokoleniom – wyjaśnia Paweł Cieślik, instruktor zespołu „Kunowianie”. O tym co powinno znajdować się w palmie, a także symbolice święta opowiedział nam wraz z Aleksandra Ołubiec, prezesem Koła Gospodyń Wiejskich z Kunowa.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

„Jezus ruszył na przedzie zdążając do Jerozolimy. Gdy przyszedł w pobliże Betfage i Betanii, do góry zwanej Oliwną, wysłał dwóch spośród uczniów, mówiąc: „Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko, a wchodząc do niej, znajdziecie oślę uwiązane, którego nikt jeszcze nie dosiadł. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj. A gdyby was kto pytał, dlaczego odwiązujecie, tak powiecie: »Pan go potrzebuje«”. Wysłani poszli i znaleźli wszystko tak, jak im powiedział. A gdy odwiązywali oślę, zapytali ich jego właściciele: „Czemu odwiązujecie oślę?”. Odpowiedzieli: „Pan go potrzebuje”.  I przyprowadzili je do Jezusa, a zarzuciwszy na nie swe płaszcze, wsadzili na nie Jezusa. Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze. Zbliżał się już do zbocza Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno: „Błogosławiony Król,  który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach”. Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: „Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom”. Odrzekł: „Powiadam wam, jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą” – tak historię sprzed 2000 lat powiada ewangelia Święty Łukasza (Łk 19,28-40).

Tegoroczna palma, przygotowana przez Zespół Ludowy „Kunowianie”
Źródło: Fb Kunowianie

Dziś Kościół katolicki obchodzi Niedzielę Palmową ( Niedzielą Męki Pańskiej),  to ruchome święto w kalendarzu chrześcijańskim, przypadające na siedem dni przed Wielkanocą. 

Paweł Cieślik, regionalista,  instruktor zespołu „Kunowianie” przypomina, że  Niedziela Palmowa nazywana była także Niedzielą Wierzbną lub Kwietną.

 – Wierzbna,  symbolizowała życie, zmartwychwstanie. Wierzba jest też drzewem, które rośnie na terenach, na których  inne drzewa nie dałyby rady.  Potrafi sobie poradzić. Ona jako  jedna z pierwszych oznajmia nam odrodzenie się natury swoimi zieleniącymi się gałązkami. Niedzielę Palmową nazywano też Kwietną – wynika to także z tradycji ludowej, do palmy dodawano kwiaty, pod nogi Chrystusa także je rzucano – wyjaśnia Paweł Cieślik. 

Paweł Cieślik, instruktor zespołu „Kunowianie” fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

Tradycję korowodów z palmami rozpoczęli 28 marca 2010 roku. Wraz z zespołami ludowymi, przedszkolakami, mieszkańcami Kunowa, poszli w pierwszej procesji. 

– Wówczas wyruszyliśmy z czterometrową palmą, ale później bywały i większe. Najdłuższa miała ponad 6 metrów wysokości.  Myślę, że mieszkańcy byli bardzo miło zaskoczeni, bo to chyba najbardziej radosna niedziela w okresie Wielkiego Postu i zdecydowanie najbardziej kolorowa. Kolory  też miały olbrzymie znaczenie.  Szaty kapłana tego dnia są bowiem czerwone, podkreślając mękę i śmierć Zbawiciela. Myślę, że rozpoczęcie naszych procesji podczas Niedzieli Palmowych, jest kultywowaniem naszej tradycji,  a także przekazywaniem jej przyszłym pokoleniom. Chcemy, żeby to oni przejęli kiedyś po nas tę pałeczkę – wyjaśnia Paweł Cieślik. 

Pomimo trudnych warunków, spowodowanych pandemią koronawirusa stoi na straży tradycji. 

Także i w tym roku „Kunowainie” przygotowali palme wielkanocną
Źródło: FB Kunowianie

– W ubiegłym roku także było ekstremalnie. Na dwa tygodnie przed Niedzielą Palmową rozpoczęliśmy z żoną rozmowy. Od 10 lat wykonujemy palmy, bierzemy udział  w procesji. nie mogliśmy pozwolić, żeby ta tradycja została przerwana. Z drugiej strony nie chcieliśmy nikogo narażać na utratę zdrowia. Uwiliśmy więc palmę samodzielnie. Sprawiło nam to wiele przyjemności. W tym roku chcemy też w bardzo ograniczonym składzie i przy zachowaniu wszystkich zasad bezpieczeństwa, kontynuować tę tradycję.

Pierwsze procesje z palmami wielkanocnymi miały miejsce w IV wieku w Jerozolimie. Zwyczaj ten rozpowszechnił się na wschodzie oraz w Hiszpanii i Galii. W zależności od regiony palmy różnią się swoim wyglądem. Są jednak elementy, które muszą znaleźć się w każdej z nich. 

Palmy Wielkanocne to w Kunowie już tradycja
fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

– W każdej palmie powinny znaleźć się rzeczy, które oznaczają początek życia: bazie, rozwijające się gałązki, trawy, wszystko to, co znaleźć możemy w wiosennej, budzącej się do życia, przyrodzie. I oczywiście mnóstwo kwiatów, zazwyczaj tych z krepiny, czy bibuły. Najważniejsze jest to, żeby palma była kolorowa, żeby były w niej elementy zieleni –  wyjaśnia Aleksandra Ołubiec, prezes Koła Gospodyń Wiejskich z Kunowa i członek zespołu Kunowianie.

Paweł Cieślik przypomina natomiast, że do palmy dodawano także rośliny suszone, które tak jak wrotycz w wierzeniach Słowian, mają swoją moc. 

– Musiały być zebrane przed przypadającym na 21 czerwca wspomnieniem Świętego Janem.Dlaczego wtedy? Bo wówczas kwiaty te były najbardziej okazałe, najpiękniejsze pod względem kolorystycznym. Trzciny, tataraki, trawy  pięknie prezentowały się w palmie. Ważny jest też sposób rozmieszczenia poszczególnych elementów palmy. Na samym szczycie powinny znajdować się trzy trzciny, symbolizujące Boga w trzech osobach. Z kolei baziów powinno być siedem – zgodnie z ilością grzechów głównych. Dziś oczywiście już nie każdy z nas pamięta z taką skrupulatnością o ilości poszczególnych traw, czy elementów zielonych – dodaje Paweł Cieślik.  

Dodaje, że według wierzeń palma miała  niesamowitą „siłę”.  Odganiała to, co złe. 

– To był swoisty „amulet”. Odpychał, odstraszał złe rzeczy, złe duchy, diabła. Podobnie jak gromnice, podobnie i poświęcone palmy stawiano w oknach. Chroniły przed pożarem, przed burzą, przed klęskami żywiołowymi – wyjaśnia Paweł Cieślik. 

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

Podkreśla, że palmy nie można wyrzucić, czy przestawić. Można ją tylko spalić. 

Przypomina, że ważne jest to. aby palma wykonana była z elementów naturalnych. 

– W niektórych częściach województwa świętokrzyskiego dodawana jest też jedlina, która tak naprawdę nie powinna się w palmie znajdować. Ona ma swoje znaczenie w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Do palmy dodawano natomiast suszone kwiaty: krwawnik, wrotycz, dziurawiec, mietliczkę, kłosy zboża, rogozinę, widłak,  leszczynę, gałązki wierzby i porzeczki – wylicza.  

Te ostatnie ścinane były w Środę Popielcową, wstawiane do wody, aby rozwinęły się na Niedzielę Palmową. Dodawano także cis, który od czasu śmierci Jezusa sadzony był na cmentarzach, choć zdecydowanie częściej:  bukszpan i barwinek. Dużo później zaczęto dodawać także forsycję.  

Do palmy dodana powinna być także leszczyna lub jej trzon stanowić powinien kij leszczynowy. 

Aleksandra Ołubiec, prezes Koła Gospodyń Wiejskich z Kunowa
fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

– Dlaczego leszczyna? Na topoli powiesił się Judasz. Gdy Matka Boża uciekała z Józefem i małym Jezusem chcieli schronić się pod osiką, ta zaczęła trząść się ze strachu. I tak trzęsie się do dziś. Leszczyna udzieliła im schronienia, dlatego musi się znaleźć w palmie – wyjaśnia. 

– Co ważne do palmy nie wolno dodawać niczego z palmy z poprzedniego roku. Uchroni nas to przed przeniesieniem tego co złe ze starego roku, na rok nowy.  Dodawano natomiast kwiaty z kolorowej bibuły lub kwiaty doniczkowe: amarylis, czy pelargonie – przypomina Paweł Cieślik.  

Aleksandra Ołubiec  przypomina, że dziś liczy się to, żeby palma była kolorowa i estetyczna. 

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

– Suszone trawy, bazie, które pochodzą z łąk, pól, naszych ogródków. stosujemy do dziś. Uważamy, że jest to ważne, kontynuujemy tradycję naszych przodków. Moja mama także wiła palmy. Były to jednak zupełnie inne palmy. Znaleźć można było w nich: bazie, suszki, trawy, tatarak. Związane były bibułą lub wstążką koloru czerwonego, żeby odganiać złe uroki – mówi. 

Przypomina, że „bazie kotki”, czyli nic innego jak kwiatostan wierzby po poświęceniu palmy trzeba….zjeść. . Chronią przed bólami  gardła i głowy. Dziś nie wiadomo skąd wzięła się ta tradycja. Być może dlatego, że to co poświęcone miało niezwykłe właściwości.  Bazie podawano też zwierzętom, żeby miały lśniącą, zdrową sierść.

Zgodnie ze starym przysłowiem „pogoda w kwietną niedzielę wróży urodzaju wiele”. 

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

– Po powrocie z nabożeństwa chłostano się poświęconą palmą wypowiadając słowa: „Nie ja biję, palma bije. Wierzba bije nie zabije, za tydzień wielki Dzień, za sześć noc Wielkanoc” – wyjaśnia Paweł Cieślik.  

Zapowiada, że także i w tym roku w kościele w Kunowie stanie palma, wykonana przez „Kunowian”.  Materiał do niej zbierany i przygotowywany był od kilkunastu tygodni. 

– Kwiaty z bibuły zaczynamy robić od lutego i robimy je wtedy, gdy mamy czas, Sama robię około 100 kwiatów. Nie jest to skomplikowana sprawa, wymaga jednak cierpliwości. Żeby palma była pełna kwiatów trzeba ich wykonać około 120 kwiatków – tłumaczy Aleksandra Ołubiec. 

Podkreśla, że nigdy nie kłócą się o to, jak powinna wyglądać palma. Zawsze dyskutują. Każdego roku dbają o to,  żeby była inna, a każdy z  25 uczestników Zespołu Kunowianie miał w niej swój wkład. 

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this