– To już 28 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a w Kunowie gramy 27 raz. Jak co roku przyłączamy się do Jurka Owsiaka. Tylko jeden jedyny raz nie graliśmy. To było w 1994 roku, byłam wówczas w ciąży z moim najmłodszym synem Bartoszem. To nie ja rozpoczynałam wielkoorkiestrowe granie w Kunowie, ale Szymon Raban, jako młody chłopak, a później już my dołączyliśmy jako Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna w Kunowie – przypominała wczoraj Barbara Domagała, szef kunowskiego sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Nie udałoby się, gdyby nie pomoc Gminnego Centrum Informacji w Kunowie z Pawłem Gawronem na czele. Swoją pomocą służyli także członkowie Młodzieżowej Rady Gminy w Kunowie.
– Ja zawsze powtarzam, że sam człowiek nic nie zrobi, ale właśnie współpracując, możemy dużo osiągnąć. Dziś kwestowało 40 naszych wolontariuszy. O godzinie 17.00 wiemy już, że pobiliśmy nasz ubiegłoroczny rekord, bo mamy ponad 5 tysięcy złotych, a w tamtym roku mieliśmy o tej godzinie 3,5 tysiąca złotych. Wciąż trwają licytacje i jesteśmy pewni, że dzisiejszy wynik będzie najlepszym w historii – mówiła Barbara Domagała.
Dodała także, że co roku jest pod wrażeniem przedmiotów, które trafiają na licytację. Lokalni artyści i pasjonaci nie pozostają obojętni na pomoc najmłodszym.
– Co roku w wielkoorkiestrowe granie włącza się rzeźbiarz Eugeniusz Cierluk, Aleksandra Ołubiec, która przekazuje nam ręczne robótki. W tym roku mamy też taką perełkę, bo zbiór 52 płyt z książkami dotyczących wojskowości, które przekazał nam pan Włodzimierz Sambor z Prawęcina, jego żona przekazała nam kurs języka angielskiego na płytach. Także członkinie Klubu Kobiet Kreatywnych przekazały na licytacje swoje wypieki. Koło Gospodyń Wiejskich z Nietuliska Małego przekazało ręcznie robioną lalkę Utulkę – wyliczała Barbara Domagała. Dodała także, że w akcję włącza się bardzo dużo Kół Gospodyń Wiejskich, Ochotnicze Straże Pożarne, a także lokalni przedsiębiorcy.
Podkreśla, że warto pomagać do końca świata i jeden dzień dłużej, bo dobro zawsze do nas powróci.
– Pomaganie jest dziecinnie proste. Daje nam to ogromną radość, a tego jednego dnia pomimo różnic światopoglądowych, czy politycznych potrafimy być razem. Jesteśmy radośni, nikt nie odmawia pomocy. Jedna ze starszych pań powiedziała dzisiaj, że wrzuci pieniążki, bo dzięki fundacji Jerzego Owsiaka został uratowany jej wnuczek. Nasz najmłodszy wolontariusz, uczeń szkoły podstawowej podkreślał, że on bardzo lubi pomagać, bo środki, które zbierzemy przeznaczone zostaną na leczenie dzieci, które nie mają tyle szczęścia co on – podsumowała Barbara Domagała. Dodała także, że 28 Finał WOŚP w Kunowie ma szczególny wymiar. Wciąż we wspomnieniach obecny jest jeden z największych wolontariuszy kunowskiej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Szymon Pająk.
– Zaczynaliśmy nasz finał Kolędą dla nieobecnych i myślę, że to dzięki jego pomocy, mamy dziś tak piękną pogodę, po raz pierwszy od lat. Myślę, że jest gdzieś tam w niebie i czuwa nad tym, aby było słonecznie i radośnie – tłumaczyła Barbara Domagała.
Zainteresowanie pomaganiem innym jest z roku na rok coraz większe. Potwierdza to Aleksander Ulik, wiceprzewodniczący Młodzieżowej Rady Miejskiej w Kunowie, która aktywnie włącza się w Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
– Ludzie chętnie wrzucają pieniądze do naszych puszek, wydaje mi się, że ta ich hojność jest z roku na rok coraz większa. Chcemy pomagać i warto pomagać ludziom potrzebującym – podsumował Aleksander Ulik, który od ośmiu lat kwestuje jako wolontariusz.
Podobnego zdania jest Zuzia Cebula z Ćmielowa, która tę styczniową niedzielę postanowiła spędzić z puszką z logiem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w dłoni i uśmiechem na twarzy.
– To pierwszy raz kiedy kwestuję na ulicach naszego miasta. Lubię pomagać i gdy tylko pojawiła się taka możliwość, zdecydowałam się zostać wolontariuszem. Mieszkańcy Ćmielowa mają wielkie serca. Chętnie dzielą się pieniędzmi z potrzebującymi dziećmi. Warto pomagać, bo nie tylko uczymy się dzielenia dobrocią i tym, co mamy z potrzebującymi dziećmi, ale także z osobami, które potrzebują tego naszego wsparcia w Australii – tłumaczyła Zuzia Cebula.
Do akcji przyłączyły się też Koła Gospodyń Wiejskich z gminy Ćmielów, jak między innymi Koło Gospodyń Wiejskich z Wojnowic.
– Jako koło to jest nasz debiut. Przygotowałyśmy sporo smakołyków, które cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Mamy już pełny kosz pieniędzy. Warto pomagać i włączać się w tego typu akcje, a do tego mamy cudowną satysfakcję, że mogliśmy sami zrobić coś dla innych. Zawsze chętnie bierzemy udział w tego typu wydarzeniach – dodała Elżbieta Gawrońska, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich z Wojnowic.
Joanna Suska, burmistrz Ćmielowa nie wyobraża sobie, żeby WOŚP nie zagrała w Ćmielowie.
– Zawsze wychodzimy naprzeciw takim inicjatywom pomocy najmłodszym. W związku z tym dziś bardzo szczytny cel i duża frekwencja, co mnie bardzo cieszy. Wszystkie miejsca siedzące i stojące zajęte. To fakt, który pokazuje, że wiele osób chce pomóc. Mamy Koła Gospodyń Wiejskich, które upiekły swoje specjały. Można kupując kawałek pysznego ciasta wspomóc WOŚP. Można także wziąć udział w licytacji – mówiła Joanna Suska.
A przedmiotów, które można było wylicytować było naprawdę sporo. Wystarczy wymienić głowę Piłsudskiego, różową filiżankę, polskie srebro, serduszka z WTZ-tów, ale także dzień w urzędzie z burmistrzem.
– Wiele osób postrzega nas, urzędników bardzo surowo. Nie wiedzą, że aby na zewnątrz wyszedł pewien produkt zgodny z literą prawa, najpierw trzeba się napracować wewnątrz. Chciałabym pokazać jak funkcjonuje urząd pod moją batutą, ale żeby nie było nudno wyjdziemy w teren, bo mamy w gminie jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych, przy okazji zrobię przegląd bo jestem też komendantem OSP – do udziału w licytacjach zachęcała burmistrz miasta i gminy Ćmielów, która podkreślała, że pomaganie to wspaniała rzecz.
– Trzy tygodnie temu zostałam babcią dla mnie to sygnał, że potrzeby są ogromne, a i problemów nie brakuje. Ob ich było jak najmniej, ale zdarza się, że dzieci przychodzą na świat i nie cieszą się dobrym zdrowiem, potrzebują pomocy. Kardiochirurdzy będą mieli co robić, ale przy pomocy tego specjalistycznego sprzętu, który zostanie zakupiony przez fundację, będzie to dużo łatwiejsze. Nie ważne kto podejmuje akcje. Ja na to nie patrzę, nie ważne kto skąd przychodzi, liczy się intencja. Jan Paweł II powiedział, że człowiek jest tyle wart ile pomaga, ja się w życiu nimi kieruję – podsumowała Joanna Suska.
O tym, że warto pomagać przypominał także Janusz Gołdyn, radny powiatowy z Klubu Prawa i Sprawiedliwości, którego córka Ola skradła serca ćmielowskiej publiczności, śpiewając na scenie.
– Warto pomagać innym. Każdy z nas powinien dać coś od siebie. Nie można żyć tylko dla siebie. Takie akcje powinny być wspierana przez ludzi dobrej woli, którzy chcą pomóc, wspierać, pomagać. Nie powinniśmy ich omijać. Tu nie chodzi o osobę, która taką akcję organizuje, tutaj najważniejszy jest szczytny cel. Z tego co wiem te wszystkie środki są przekazane na zakup sprzętu medycznego, który ratuje życie dzieci, życie małych pacjentów. Powinniśmy się wszyscy włączać bez wyjątku na opcję polityczną, powinniśmy pomagać. Rozumiem, że taka jest też funkcja państwa, aby dbać o zdrowie obywateli, ale fundusze nie są elastyczne i nie na wszystko wystarcza. Wiemy, że szpitale są niedoposażone, brakuje nowych sprzętów, na których mogłyby się leczyć nasze dzieci. Nie ważne czy to WOŚP, czy jakakolwiek inna organizacja charytatywna, czy fundacja, w tym dniu powinniśmy wspólnie się zmobilizować – tłumaczył Janusz Gołdyn.
Także Ostrowiec Świętokrzyski grał wspólnie z Jurkiem Owsiakiem. Na terenie Ostrowieckiego Browaru Kultury odbywały się koncerty i licytacje. Gwiazdą wieczoru był zespół Mafia. Ostrowieckie Stowarzyszenie Biegaczy OstroBiec już po raz kolejny włączyło się w wielkoorkiestrowe granie. Podcza biegu Policz się z cukrzycą zebrano 7 tysięcy złotych. Stowarzyszenie „SZANSA” zebrało natomiast 150 kg groszy oraz słoik bilonu.
Wolontariusze pojawili się także na ulicach gminy Waśniów, Bodzechów i Bałtów.
Galeria fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info