– W związku ze złożonym przeze mnie obszernym wnioskiem w sprawie łąki kwietnej na terenie Parku Miejskiego pomiędzy ul. A. Mickiewicza i ul. H. Sienkiewicza o powierzchni 1500 mkw, rozumianej niejako szerzej, jako miejsca edukacji ekologicznej i przyrodniczej, ponawiam swoją propozycję i wnoszę o jak najszybsze rozpoczęcie prac projektowych i wykonawczych. W piśmie z dnia 18 kwietnia 2018 roku. otrzymałem odpowiedź, w której czytamy: „Pomysł stworzenia łąki kwietnej ze ścieżką edukacyjną i hotelem dla owadów jest jak najbardziej godny uwagi i realizacji”. Pragnę nadmienić, że po wizji lokalnej, którą odbyłem wiosną 2018 roku na terenie Parku Miejskiego z Panią Mileną Gawąd, merytorycznym pracownikiem Wydziału Infrastruktury Komunalnej, miała być stworzona koncepcja zagospodarowania wspomnianego wyżej terenu oraz kosztorys finansowo-rzeczowy. Czy te działania miały miejsce? Wnoszę o jak najszybszy powrót do dyskusji i realizacji przedsięwzięcia. Tym bardziej, ze czas sprzyja przygotowaniu terenów zielonych i nasadzeniom. Uważam, że łąka kwietna będzie znakomitym uzupełnieniem przestrzeni Parku Miejskiego, a przy odpowiednim programie edukacyjnym znakomitym miejscem do edukacji przyrodniczej mieszkańców naszego miasta – pisał w swojej interpelacji 21 lutego Kamil Stelmasik, radny miejski z Komitetu Wyborczego Wyborców Jarosława Górczyńskiego.
Niestety jak się okazuje nie tylko pomysły opozycji, ale i radnych miejskich z obozu rządzącego nie mają siły przebicia. Po raz kolejny, jak mantra w piśmie będącym odpowiedzią do zapytania radnego pojawia się „magiczne zdanie”: brak wolnych środków finansowych na realizację powyższego zadania.
– Informuję, że łąka kwietna to rozwiązanie, które ma bardzo wiele zalet przewyższających to, co w przestrzeni miejskiej daje zwykły trawnik i jest bardzo pożądanym elementem zielonej infrastruktury w naszym mieście. Po dokonaniu oszacowania kosztów realizacji zadania, które odbyło się wiosną 2018 roku, polegającego na: badaniu gleby, doborze odpowiedniej mieszanki nasion, przygotowaniu terenu (zerwanie i wywóz darni, uprawa gleby glebogryzarką separacyjną, usunięcie zanieczyszczeń), profesjonalnym wysiewie i pielęgnacji rocznej oraz nadzorze merytorycznym w kolejnych latach, ustalono, że założenie łąki kwietnej według powyższego zakresu na powierzchni 1000 mkw to koszt około 38 000 zł brutto w 2018 roku. W cenę wliczone są także tablice informacyjne oraz warsztaty dla dzieci o owadach zapylających, składanie hoteli dla zapylaczy i wspólnie sianie łąki. Koszt założenia i pielęgnacji rocznej przedstawiła firma „Fundacja Łąka”, która od kilku lat promuje i zakłada łąki kwietne w polskich miastach. Do jej innowacyjnych działań należą między innymi łąki antysmogowe w Krakowie, które zostały wysiane na 10 ha – i to na tyle dobrych wiadomości, jakie wyczytać możemy w odpowiedzi Urzędu Miasta, pod jaką podpisała z upoważnienia prezydenta się Anna Niedbała, sekretarz miasta.
Niestety miasta nie stać było na kwietną łąkę.
– Jednak w budżecie miasta w ramach zarządzenia na utrzymanie i konserwację terenu Parku Miejskiego w 2018 roku brak wolnych środków finansowych na realizację powyższego zadania. Wydział Infrastruktury Komunalnej rozważy zrealizowanie powyższego przedsięwzięcia w ramach posiadanych środków finansowych na utrzymanie i konserwację parku Miejskiego w 2019 roku – czytamy.
Biorąc pod uwagę 1 273 352,97 złotych, które wydało miasto w ubiegłym roku na utrzymanie zieleni miejskiej, a także tegoroczne 1 886 500,00 zł (w zakresie zadań znajduje się bowiem nowa pozycja tj. zieleń pasów drogowych dróg powiatowych, które w tym roku przejęło miasto) zastanawiające jest czy rzeczywiście nie można było znaleźć tych 38 tysięcy na „łąkę kwietną”, która nie tylko miałaby walory estetyczne, ale przynosiła pożytek dla owadów, w tym pszczół?
O zaletach łąk kwietnych pisaliśmy w artykule o:
Felice123
12 lipca, 2019 at 20:01
Mam tylko nadzieję, że Pan Kamil Stelmasik snując plany dotyczace tej edukacji przyrodniczej na łonie natury, nie miał na celu chociażby wyprowadzania dzieci ze szkół w czasie lekcji i oddawania ich w ręce jakichś pseudoekologów, którym już nie tylko ze szkołą i z przygotowaniem pedagogicznym, ale przede wszystkim z nauką i rozumem, nie jest po drodze. Patrząc na to jak sponiewierana została m.in. nauka, gdy naukowcami stali się ludzie, którzy głoszą teorie sprzeczne z dotychczasowymi osiągnięciami na tym polu ludzkiej działalności (to wszystko w ramach tak walki ze stereotypami, jak i z ustalonym porządkiem rzeczy….efekty tego jakie są każdy widzi), dobrze byłoby, gdyby nauczanie naszych dzieci odbywało się w szkołach, przez nauczycieli i w ramach podstawy programowej obowiązującej w całym kraju….bo różnie to do tej pory wyglądało.
Krzysztof
13 lipca, 2019 at 22:03
Zgadzam się z Tobą Felice. Pseudonauczycieli i różnej maści edukatorów jest w mieście trochę, również wśród radnych KWW:)