O kontrowersjach, jakie wzbudził pomysł projektodawcy, w tym wypadku Jarosława Górczyńskiego, prezydenta Ostrowca Świętokrzyskiego, a dotyczący poszerzenia budynku Publicznej Szkoły Podstawowej nr 1 przy ulicy Trzeciaków 35, o budynek Publicznego Gimnazjum nr 1 przy ulicy Sienkiewicza 67 B, pisaliśmy na łamach naszego portalu wielokrotnie.
Część rodziców zbulwersowana była faktem, że o pomyśle nikt nie poinformował ich wcześniej, pomimo że w szkole odbywają się przecież wywiadówki, a rodzice mają możliwość elektronicznego kontaktu z dyrekcją szkoły. O tym, że ich dzieci podzielone zostaną pomiędzy dwa budynki dowiedzieli się na feriach, nie mając możliwości zabrania głosu w sprawie.
Radni miejscy za uchwałą głosowali jednogłośnie, chociaż klub radnych PiS zgłaszał wątpliwości podczas sesji, która odbyła się 23 stycznia. Później odbyła się konferencja prasowa, która jeszcze bardziej zbulwersowała niektórych rodziców. Tłumaczyli nam wówczas, że według nich to początek procesu likwidacji podstawówki przy Trzeciaków 35, że środowisko, w którym uczy się dziecko od klasy pierwszej do ósmej jest bardzo ważne, że pomysłodawcy, nie przestrzegają zmian, jakie przyniosła reforma szkolnictwa (likwidacja gimnazjum) tworząc „sztuczne gimnazja”. Pytali co z nauczycielami? Czy będą wymieniać się między budynkami? Czy część z nich starci swoje etaty lub ulegną one mocnemu ograniczeniu? A co jeśli przy nowych naborach w kolejnych latach będzie coraz mniej dzieci i utrzymywanie obu budynków będzie nieopłacalne? Wielu rodziców ma dzieci zarówno w młodszych, jak i w starszych klasach. Teraz będą musieli odwozić je do dwóch osobnych budynków. Rodzice żalą się, że przy obecnym gimnazjum nie ma nawet dobrego parkingu, aby bezpiecznie podwieźć dziecko.
Wątpliwości rodziców sprawiły, że odbyło się spotkanie w PSP nr 1, w którym oprócz rodziców dzieci, których bezpośrednio dotknie zmiana, uczestniczyli Jarosław Górczyński, prezydent miasta, Jan Bernard Malinowski, Naczelnik Wydziału Edukacji i Spraw Społecznych w Urzędzie Miasta w Ostrowcu Świętokrzyskim, Jadwiga Dadia, dyrektor placówki przy ulicy Trzeciaków 35, Renata Olszańska, dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 1, a także radni miejscy.
Już wtedy część rodziców deklarowała, że sprawy nie zostawi, a swoje wątpliwości przekaże do Kuratorium Oświaty w Kielcach, ponieważ to właśnie ta instytucja wydaje ostateczną, wiążącą opinię.
W międzyczasie odbyła się kolejna sesja rady miejskiej podczas, której pod obrady po raz kolejny trafiła uchwała dotycząca zamiaru zmiany siedziby Publicznej Szkoły Podstawowej nr 1. Pojawiła się też informacja w uzasadnieniu tej uchwały, że:
„Ponadto w wyniku ustaleń ze Świętokrzyskim Kuratorem Oświaty i kierując się dobrem uczniów uznano, że przeniesienie części miejsca zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych PSP nr 1 do budynku przy ulicy Henryka Sienkiewicza 67 B, będzie dotyczyć klas V,VI,VII,VIII. W PSP nr 1 pozostałyby oddziały przedszkolne i klasy I-IV.”
Taka informacja znowu wzbudziła niepokój wśród rodziców. Martwiły ich zmiany wprowadzane do uchwały. Część z nich postanowiła walczyć o dobro swoich dzieci. Katarzyna Szczepaniak i Tomasz Godzina, rodzice dzieci uczęszczających do PSP nr 1 wzięli sprawy w swoje ręce. Zaczęli monitorować sprawę na bieżąco.
– Wiem, że chcą przenieść klasy od IV do VIII na ulicę na Sienkiewicza. Kontaktowałem się z kuratorium bo poszła taka fama, że kurator jak gdyby poparł to, nawet cofnął, bo na początku było, że od VI klasy, a kurator cofnął to do klasy V. Kontaktowałem się z kuratorem, to jest nieprawda, dopiero do poniedziałki mają wydać opinię. Zająłem się tym na początku tygodnia. Uzbieraliśmy ponad 70 podpisów rodziców i dzisiaj zawiozłem to do kuratorium. Będę pilnował, żeby do tego zajrzeli, bo te 70 osób z kosmosu się nie wzięło. Dotychczas w kuratorium mieli tylko opinię z urzędu miasta. A jeżeli zobaczą, że my mamy wątpliwości, to może chociaż to wydanie opinii przesuną w czasie i zgłębią temat – powiedział nam w rozmowie telefonicznej Tomasz Godzina, jeden z rodziców dzieci z PSP nr 1.
Mężczyzna przyznaje także, że chciał umówić się na rozmowę z kuratorem, niestety ze względu na aktualną sytuację, związaną z groźbą strajku nauczycieli, do spotkania nie doszło.
W piśmie do kuratorium rodzice piszą m.in.
„Rodzice uczniów wyrażają sprzeciw dotyczący zmiany lokalizacji szkoły na ul. Sienkiewicza 67 B (klasy V-VIII). Obecny budynek szkoły przy ulicy Trzeciaków 35 znajduje się w bezpiecznej dla dzieci lokalizacji (osiedle domków jednorodzinnych, droga dojazdowa posiada progi zwalniające oraz jest dobrze oznakowana), natomiast budynek przy ulicy Sienkiewicza 67 B jest zlokalizowany przy jednej z głównych ulic Ostrowca Świętokrzyskiego ( w okresie wiosennym spora liczba potrąceń, lokalizacja znacznie gorsza, mniej bezpieczna, budynek w gorszym stanie funkcjonalnym, z mniejszą ilością sal lekcyjnych – przenoszona ma być większa liczba dzieci). Nowa siedziba szkoły znajduje się w miejscu, gdzie zlokalizowane są trzy szkoły ponadpodstawowe. Uczniowie starszych rodziców będą obcowali z dziećmi z młodszych klas, co często prowadzi do różnych patologii (przemoc fizyczna i psychiczna). Budynek przy ulicy Sienkiewicza 67 B przestarzałe i od dawna nieremontowane drogi pożarowe, które, podczas trwania zajęć w szkołach są zablokowane (nieprawidłowości można by było mnożyć). Rodzice zostali postawieni przed faktem dokonanym, nikt z nami nie konsultował przeniesienia szkoły na ul. Sienkiewicza 67 B. Duża liczba rodziców włożyła swój czas i pieniądze w to, by budynek przy Trzeciaków 35 stanowił szkołę na miarę XXI wieku. Prosimy o dokładne zapoznanie się z propozycją zmiany siedziby szkoły i rzetelną ocenę propozycji władz miasta Ostrowca Św. ”
– Boimy się, że nasze dzieci nie będą bezpieczne w drodze do szkoły na Sienkiewicza. Był taki rok, że w jednym tygodniu doszło do trzech takich potrąceń. Przez trzy dni zebraliśmy siedemdziesiąt podpisów. To chyba o czymś świadczy, prawda? Niemniej są rodzice, którym przeniesienie szkoły – pasuje. Też tu wchodzi trochę polityka. Są ludzie, którzy boją się podpisać – tłumaczy Tomasz Godzina.
Podkreśla, ze budynek na Sienkiewicza jest budynkiem starym, nie był remontowany od czasu, jak pojawiła się informacja o wygaszaniu gimnazjów.
– Jeszcze mógłbym rozumieć, jakby przenosili starsze klasy, VII i VIII, a tu oni przenoszą całą siedzibę, całą szkołę. To jest tylko kwestia czasu jak „Jedynka” będzie tylko tam – obawia się Tomasz Godzina.
Podobnego zdania jest Katarzyna Szczepaniak.
– W budynku przy Trzeciaków 35 jest znacznie bezpieczniej, mamy i progi zwalniające, a i teren jest dobrze oznakowany. Przy tamtej szkole praktycznie nie ma parkingu, jak jeżdżę tamtędy do pracy to dzieci wysiadają na ulicy z samochodu. Przejście też jest niebezpieczne, bo to jest przejście, gdzie jest droga dojazdowa dla szpitala i karetek, to jest wylotowa droga na Radom, na Warszawę, na Kielce w drugą stronę. Jest duże natężenie ruchu – mówi Katarzyna Szczepanek.
Podkreśla, że budynek PG 1 jest słabo doposażony ze względu na to, że nikt w niego nie inwestował po decyzji o likwidacji gimnazjów.
– Tak naprawdę nie wiemy jak jest wyposażony, bo problemem jest też to, że kuratorium wydaje opinie teraz, a dzień otwarty w szkole jest dopiero w poniedziałek po południu. Tak naprawdę wszystko jest po fakcie, tak samo jak była informacja podczas ferii o pomyśle zmiany siedziby szkoły, a my informacji żadnych, nawet mailowych nie dostaliśmy, czy jakichkolwiek na wcześniejszych wywiadówkach. Poza tym wcześniejsza propozycja była, że będą tam przenoszone klasy VI-VIII, a teraz także klasy V, gdzie klasy V to jest rocznik ten skumulowany, tam jest sześć tych klas i przenoszą je do budynku gdzie jest dwadzieścia sal, a zostawiają budynek, gdzie jest dwadzieścia osiem sal. Większość dzieci przechodzi do tamtego budynku. Kompletnie nieekonomicznie – wyjaśnia Katarzyna Szczepanek.
Jako argument podaje także fakt, że przed nami niż demograficzny, liczba dzieci będzie się zmniejszać. Ma nadzieję, że kurator weźmie pod uwagę głos rodziców, a jego decyzja będzie się opierała na trosce o dobro dzieci. Powtarza, że polityka jej nie interesuje. Jest mamą i jak każda matka kieruje się tylko dobrem swoich dzieci.
Do sprawy na pewno powrócimy.