Komisja do spraw nazewnictwa obradowała w ubiegły czwartek, 23 stycznia. Waldemar Brociek, jeden z członków zespołu, przypomina, że członkowie komisji, zbierają się okresowo, gdy tylko Wydział Infrastruktury Komunalnej przedłoży pewne propozycje np. nazw ulic.
– Powstają nowe ulicy, nowe trakty i właściciele, albo mieszkańcy zwracają się z prośbą o nadanie nazwy. Mają bowiem posesje, ale nie mają adresu. Dlatego staramy się spotykać regularnie. Podczas takich spotkań, jak to czwartkowe mieliśmy szereg nazw do określenia. Jako członkowie zespołu głosujemy nad konkretnymi propozycjami, z których te o największej ilości głosów są brane pod uwagę, a następnie nasze propozycje w postaci projektu uchwały trafiają pod obrady radnych miejskich – wyjaśnia Waldemar Brociek, członek zespołu do spraw nazewnictwa.
Podczas ubiegłotygodniowych obrad pojawiło się kilka propozycji nazw. I tak równoległa do ulicy Bałtowskiej (przedłużenie ulicy Rzeczki od skrzyżowania z ulicą Siennieńską, do ronda na ul. Bałtowskiej) miałaby nosić nazwę ulicy Krzemiennej.
– Pojawiły się jednak rozbieżności, czy takie dołączenie do ulicy Bałtowskiej, powinno być dalszym ciągiem tej ulicy, czy już nową ulicą. Nie było wielkich różnic w dyskusjach, jeśli chodzi o samą nazwę. Zaproponowane zostały także przez komisję nowe nazwy dla ulic w pobliżu Malinowej. Jedna z nich miałaby nazywać się ulicą Jerzego Stokłosy, druga Jana Rybkowskiego, trzecia – Tadeusza Kubiaka. Zaproponowano także jeszcze jedną nazwę odimienną, dla ulicy, znajdującej się w pobliżu Świętojańskiej – koło kościoła, która miałaby nosić nazwę ulicy Tadeusza Rekwirowicza – tłumaczy Waldemar Brociek.
Znajduje się tam szereg posesji, które będą zasiedlane. Waldemar Brociek przyznaje, że dziś trudno znaleźć ulicę, która godna byłaby danego bohatera, danej osoby.
– Boli to, że burmistrz, a później pierwszy prezydent Ostrowca Św. Adam Mrozowski jest patronem tylko wąskiej uliczki. Dziś trudno jest dyskutować o nazwach, kiedy problemy z ich nazewnictwem nawarstwiły się przez wiele dziesiątek lat. Często z boku wygląda to tak, jakby pojawiało się jakieś lobby, próbujące przeforsować daną nazwę, a w rzeczywistości ulica otrzymuje patrona, który jest niestety przeciętny. Mamy ulicę Leona Chrzanowskiego w stronę Denkowa, który był dyrektorem Technikum Hutniczo-Mechanicznego, ale czy poza rozwojem tej szkoły miał jakiś wkład w rozwój miasta? To samo z Janem Rosłońskim, dyrektorem „Chreptowicza”. Czy miał aż tak duży wpływ na losy miasta, że uhonorowano go ulicą? Można się nad tym zastanawiać – wyjaśnia Waldemar Brociek.
Przyznaje także, że wielokrotnie postulował, żeby w miejsce nazw, które pojawiają się „tabunami”, projektowanych na zasadzie, że jak są rośliny, to muszą być rośliny, jak poeci, to muszą być poeci tworzyć ulice, które mają głębsze znaczenie i oparte są np. na położeniu geograficznym, konfiguracji terenu, czy uwarunkowaniach historycznych.
– Dla mnie jest to takie powątpiewanie w inteligencję mieszkańców. Wygląda to bowiem tak, że należy nadać taką nazwę ulicy, żeby mogli sobie kojarzyć, że np. Malinowa, jest koło Truskawkowej. Postulowałem , żeby obok nazwisk, osób związanych z Ostrowcem Św., pojawiły się też takie, które związane są z konfiguracją terenu, z otoczeniem, prowadzą do pewnych obiektów. Mamy w Ostrowcu Św. ulicę Drukarską, która prowadziła w kierunku drukarni, jest ulica Górzysta, jest ulica Młyńska. Młyna co prawda już nie ma, ale sama nazwa wskazuje na pewne aspekty historyczne. Tam w końcu ulicy, w stronę Rawszczyzny ten młyn stał. Zresztą było tam kilka młynów, były młyny wodne na rzece Młynówce i młyn motorowy. To jest przejaw spojrzenia historycznego na nazewnictwo. U nas często jest tak, że ktoś ma jakiś pomysł i nie zastanawia się, czy on wpisze się historycznie w miasto – podsumowuje Waldemar Brociek.
Przyznaje, że często pojawiają się też problemy związane z własnością, bo niektóre ulice, znajdują się na terenach prywatnych.
– To są tereny zakupione przez osoby prywatne, które zostały podzielone i będa sprzedawane pod zabudowę np. jednorodzinną. Taka osoba może zażądać lub wyrazić chęć, aby dana ulica, która powstanie na jego terenie nazywała się tak, a nie inaczej. W zasadzie, jako właściciel terenów ma do tego prawo do tego – dodaje Waldemar Brociek.
Jeśli radni pozytywnie o tym zadecydują, także w Częstocicach pojawi się nowa ulica, równoległa do Górnej. Pojawiła się propozycja, aby nazwać ją Słoneczne Wzgórze. Jak przyznaje Waldemar Brociek, jest to nazwa dwuczłonowa, ale uzasadniona. Z terenu roztacza się ładny widok na okolicę, jest nasłoneczniony, a więc rzeczywiście Słoneczne Wzgórze.
– Najbardziej jednak cieszy to, że wśród ulic pojawi się ta, imienia Tadeusza Rekwirowicza. Kilka lat proponowałem to nazwisko. Bez rezultatu. To postać wybitna dla naszego miasta. Człowiek wszechstronny, który wyrósł ze środowiska technicznego, był człowiekiem odrodzenia. Zasłużył na godne upamiętnienie – podsumowuje Waldemar Brociek.
Teraz propozycja zespołu ds. nazewnictwa trafi na obrady Rady Miasta Ostrowca Św.