– Właściwie to trudno zebrać myśli. Ostrowczanie są bardzo wdzięczną publicznością, która bardzo pomogła artystkom. Była taka absolutna cisza, że to naprawdę rzadkość w tej chwili w teatrze. Po za tym ta publiczność im bardzo pomagała i dzięki temu grały dynamicznej. Jestem bardzo zadowolona – tłumaczy Elżbieta Baran, pomysłodawczyni i reżyser przedstawienia.
Sztuka „Osiem kobiet” do najłatwiejszych do wystawiania na scenie nie należy. Po pierwsze cała akcja dzieje się w zamkniętym pomieszczeniu, po drugie w pamięci wielu widzów utkwiła adaptacja filmowa w reżyserii Francois-a Ozon z Catherine Denevue w jednej z ról głównych.
Ostrowczanki z Teatru Teorikon jednak świetnie dały sobie radę, a każda z nich oddała zupełnie odmienny charakter swojej bohaterki.
– Obawiałam się momentów, gdzie była wartka akcja, a dana aktorka jedną kwestię wrzucała i to było najtrudniejsze, bo jej przez dłuższy czas nie było w spektaklu. Dla tej chwili było watro ponieść trud półrocznych prób, z całą pewnością to stwierdzam. Jestem bardzo zadowolona z gry aktorek – mówi Elżbieta Baran.
Przyznaje, że na razie nie ma w planach innych spektakli – skupiają się na wystawianiu „Ośmiu kobiet”.
– Nie mamy planów na razie. Musimy tę sztukę poprawić trochę skrócić i zagrać jeszcze kilka razy – przyznaje reżyser.
Młodszą część publiczności przyciągnęło też młode pokolenie aktorek, jedną z nich była Julia Malicka, która jest bardzo zadowolona ze swojego występu, a także z gry aktorskiej swoich koleżanek.
– Udało się wszystko, co miałyśmy zaplanowane. Najważniejsze było to, żeby się tą rolą bawić i myślę, że to zostało spełnione. Byłam bardzo zaskoczona moją „prywatną” publicznością. Moi najbliżsi i przyjaciele dali mi olbrzymie wsparcie. Po prostu WOW. Na pewno trzeba to powtórzyć to było za dobre, żeby tego nie powtórzyć, a co będzie dalej – zobaczymy – podsumowuje Julia Malicka.
Trochę historii z Beskidami w tle
– Podstawowym moim zawodem jest zawód instruktora teatralnego, prowadziłam zespoły teatralne w latach 1983-1999, potem miałam przerwę i od 2016 roku wróciłam do pomysłu. A wróciłam do niego za sprawą koleżanek. Byłyśmy na sprzątaniu Beskidów i słyszę nagle za moimi plecami takie zdanie: „ach jak bardzo chciałybyśmy zagrać w teatrze”, no to się odwróciłam i mówię: „No ileż to roboty?” – wspomina ze śmiechem Elżbieta Baran.
Z tej dyskusji zrodził się pomysł wieczoru poetyckiego i tak aktorki, wraz z panią reżyser, zajęły się promocją tomiku Joanny Chruszczyńskiej, znakomitej ostrowieckiej poetki.
– Pozwoliłyśmy sobie na przerobione jej wierszy na scenę. W ubiegłym roku zrealizowałyśmy spektakl, też poetycki z okazji 15-lecia Towarzystwa Kultury Teatralnej, naszego oddziału ostrowieckiego. Nabrałyśmy apetytu na coś większego stąd „Osiem kobiet” w tym roku – tłumaczy Elżbieta Baran.
W latach 80-tych i 90-tych Elżbieta Baran wystawiała sztuki z innymi składami, jak „Nowy Świętoszek”, w dużej obsadzie, z ludźmi, którzy występowali w teatrach ostrowieckich powojennych – był to rok, w którym odbywało się „80-lecie Towarzystwa Kultury Teatralnej”.
– Zespół się rozrastał, włączaliśmy recytatorów. Następne były „Jaja jak berety”, z nim pojechaliśmy do Warszawy do Teatru Ochoty, do Machulskich. Zebraliśmy tam naprawdę dobre recenzje, później „Dom na granicy” – konsultowała go Anna Lutosławska, aktorka szekspirowska z Krakowa, przyjaźń pozostała nam do tej pory. Wylądowaliśmy wtedy na Festiwalu Mrożkowskim – wylicza pani reżyser.
Później było jeszcze „Gwałtu, co się dzieje” Fredry – gdzie kobiety zamieniają się rolami z mężczyznami.
– Potem pałeczkę przejął Albert Opolski, który zrobił „Skąpca”, a potem znowu wróciłam ja. I tak zatoczyliśmy krąg i dzisiaj jesteśmy na etapie „Ośmiu kobiet” – podsumowuje Elżbieta Baran.
W rolach głównych wystąpiły: Ewa Gawlik, Grażyna Jedlikowska, Alicja Major-Salwierz, Julia Łata, Julię Malicka, Teresa Kupracz, Marzena Piotrowska i Jadwiga Dadia.
O sztuce „Osiem kobiet” pisaliśmy także tutaj:
Zapraszamy do galerii zdjęć.
Fot. Łukasz Grudniewski