W Kunowie świętowali rolnicy i sadownicy! Lech Łodej: Mówiąc za Janem Pawłem II: To jest nasza matka, ta ziemia! [FOTO]
Dożynki Gminne w Kunowie, to wielkie święto rolników i sadowników. Choć przed rokiem pandemia koronawirusa utrudniła organizację wydarzenia, w tym roku wróciło do dawnego rozmachu, a na Stadionie Stali Kunów bawiły się tłumy mieszkańców, również spoza powiatu ostrowieckiego. Nie zabrakło uroczystej Mszy Świętej, dożynkowego korowodu, wieńców, a także dobrej zabawy przy muzyce tanecznej. – Cieszy mnie to, że mogliśmy się zintegrować, że jesteśmy razem, że potrafimy razem świętować. Wszystkim rolnikom życzę, aby zawsze doświadczali szacunku i godnej płacy za trud, którego się podejmują. Oby te tradycje rolnicze w naszej gminie kontynuowane były przez długie lata – mówi Lech Łodej, burmistrz Kunowa.
Bukowie, Biechów, Udziców, Chocimów, Prawęcin, Małe Jodło, Doły Biskupie, a także częściowo Nietulisko Duże i Nietulisko Małe, to tereny rolnicze. Południowo-zachodnia część gminy kultywuje tradycje przodków. Ziemie są tu wyjątkowo dobre, od trzeciej klasy w górę. Rolnicy sieją zboża: owies, pszenice, żyto, pszenżyto, a także rzepak i kukurydzę. Kwitnie sadownictwo, dobrze rozwija się pszczelarstwo – wylicza Lech Łodej, burmistrz miasta i gminy w Kunowie.
Podkreśla, że miniony rok, jeśli chodzi o zbiory dla większości rolników z gminy Kunów był bardzo udany, jednak w niektórych lokalnych przypadkach pojawiły się sygnały, że mógłby być lepszy.
– Należy podkreślić, że zbiory były obfite i udane. Pogoda dopisała zwłaszcza pod koniec okresu żniwnego, było upalnie, zboża dojrzały i zostały zebrane. To bardzo ważne dla rolników, którzy bardzo się napracowali. Nikt tak jak oni nie wie ile pracy trzeba włożyć, aby zebrać plon, abyśmy codziennie mogli kupować chleb, którym dzielimy się podczas dożynek, który stanowi podstawę naszego pożywienia – tłumaczy burmistrz.
Dodaje, że zwłaszcza w rolniczej części gminy Kunów tradycje związane z dożynkami wciąż są żywe.
– Nasz papież, Jan Paweł II powiedział kiedyś „To jest moja matka, ta ziemia!” i z taką samą miłością traktują ją kunowscy rolnicy. Dla nich rolnictwo, sadownictwo to nie jest zawód, to powołanie. Nie raz w przeszłości zdarzało się, że osadzali kosy na sztorc, żeby bronić tej matki – ziemi, naszej Polski, po to, aby bezpieczeństwo żywnościowe i niepodległościowe było zabezpieczone. Ziemia dawała im utrzymanie, dziś ta forma się nieco zmieniła. Jest dużo zmechanizowanych, nowoczesnych gospodarstw. Ta idea chrześcijaństwa, miłości może jest dziś troszkę mniejsza. Ziemia traktowana jest bardziej przedmiotowo, choć te mniejsze gospodarstwa wciąż kultywują tradycję pradziadków – wyjaśnia Lech Łodej.
Dodaje, że są i takie gospodarstwa, które dziś nie muszą być już prowadzone, ale ze wzgledu n przywiazanie do ziemi, do tradycji, rolnicy z nich nie rezygnują. Nie chcą ich zalesić.
– Sam jestem z pokolenia, które pracowało ciężko w polu. Były jedynie snopowiązałki, a o mechanizacji rolnictwa za bardzo nie było mowy. To była ciężka fizyczna praca. To nad czym ubolewam to wciąż zbyt duża liczba wypadków w rolnictwie. Tu trzeba przestrzegać zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Szkoda ludzi, którzy tak ciężko pracują, a później ulegają wypadkom. Ważne jest również dobre prawo i ustawy, aby optymalnie służyły potrzebom rolników. Te dokumenty prawne muszą nadążać za rolnikami, aby latami nie czekali na to, co im się należy. Niektórych rzeczy nie da się przewidzieć, jak wojna, jak pandemia ale są i takie, które można i trzeba wyprzedzić. Wierzę, że to prawo będzie tak ustanowione, że rolnicy będą mogli z niego skorzystać – mówi burmistrz.
Przypomina, że kończył technikum rolnicze w Bałtowie. To była szkoła, która przyciągała wiele osób z regionu.
– Mieliśmy praktyki, gdzie na tzw. gorzelni w Bałtowie, na takiej dużej plantacji plewiliśmy całymi dniami buraki. Również doglądaliśmy żywego inwentarza: była hodowla krów mlecznych nizinno czarno-białych, była chlewnia, w której pełniliśmy dyżury. Zwierzęta trzeba było nakarmić m.in. resztkami które, zostawały na stołówce. To była ciężka praca, wszystko wykonywaliśmy ręcznie. Była też ferma drobiu. Do dziś ją pamiętam, a właściwie niehumanitarne transporty. Widziałem jak był ten drób traktowany przedmiotowo, padało sporo kur. Rolnik, który jest z krwi i kości na swojej ziemi szanuje i kocha wszystkie zwierzęta. Nie możemy zapominać o człowieczeństwie i trosce, aby zwierzęta, dzięki którym żyjemy, nie cierpiały – apeluje burmistrz.
Podkreśla, że tegoroczne dożynki gminne w Kunowie były bardzo udane. Nie zawiodły Koła Gospodyń Wiejskich i Stowarzyszenia. Odbyła się uroczysta Msza Święta, przemarsz dożynkowego korowodu, a także część zabawowa na Stadionie Stali Kunów. Tłumy mieszkańców, również spoza powiatu ostrowieckiego, bawiły się w rytm muzyki tanecznej. Gwiazda wieczoru był Bayer Full.
– Ukłony i podziękowania dla wszystkich Kół Gospodyń Wiejskich, Ochotniczych Straży Pożarnych, Stowarzyszeń, wszystkich pracowników urzędu. To oni zadbali o to, aby ta oprawa była taka, a nie inna. Cieszy mnie to, że mogliśmy się zintegrować, że jesteśmy razem, że potrafimy razem świętować. Wszystkim rolnikom życzę, aby zawsze doświadczali szacunku i godnej płacy za trud, którego się podejmują. Oby te tradycje rolnicze w naszej gminie kontynuowane były przez długie lata – podsumowuje burmistrz.