Pszczoły to owady błonkoskrzydłe, należące do rodziny pszczołowatych. Przedstawiciele tego gatunku dorastają od 7-8 do 16-18 mm długości. Mają też różne ubarwienie od jednolicie czarnego do żółtego czy czerwono-pomarańczowego.
Pasja Władysława Gałki zaczęła się jeszcze w szkole średniej.
– Chodziłem do szkoły do Bałtowa, do Technikum Rolniczego. Tam mieliśmy pasiekę przyszkolną, w której było około 8, 10 uli.Tam nabierałem wprawy i uczyłem się hodowli. Od tego momentu wiedziałem, że pasieka jest czymś, co chciałbym mieć u siebie. I tak mam ją do dzisiaj – wspomina Władysław Gałka.
Aktualnie ma 37 rodzin pszczelich, które mieszkają w kilku typach uli: część z nich rzeźbiarz stworzył sam, inne, jak np. ule warszawskie pochodzą z projektów, w których uczestniczy.
Pasieka to także szansa na obserwację życia pszczół. Jedna rodzina pszczela ma bowiem od 10 do 50 tysięcy osobników.
– Obserwuję je i podziwiam ich pracowitość, To są bardzo mądre stworzenia. Tam nie ma chwili odpoczynku, one są ciągle w pracy. Pracowitości powinniśmy uczyć się od pszczół – dodaje Władysław Gałka.
Dodaje, że pszczoły nie śpią nawet w zimie. Chroni je otoczka stworzona przez ściśle ułożone pszczoły zewnętrznej warstwy kłębu. Im niższa temperatura, tym pszczoły ściślej przylegają do siebie, chroniąc rodzinę przed utratą ciepła.
– Wtedy łatwiej jest im się ogrzać, wytwarzają sobie bowiem ciepło. Do pokarmu przesuwają się kłębem z ramki na ramkę – wyjaśnia Władysław Gałka.
Jedna pszczela rodzina może latem wyprodukować od 10 do 30 kilogramów miodu z jednego ula.
– Jesienią musimy je dokarmiać, żeby przezimowały, na wiosne tez musimy je podkarmić. To samo w przypadku młodych rodzin, żeby ich rozwój był poprawny i intensywny – dodaje.
Podkreśla, że czasy, w których żyjemy są trudne dla pszczół. Maja duzo chorób, pasożytów. negatywny wpływ na ich życie mają także opryski.
– Jest taki pasożyt, nazywa się warroza, podobny do pchły. Uszkadza larwy, a także stare osobniki. Jeśli tego pasożyta się nie zlikwiduje to pszczoły nie przezimują. Już po miodobraniach, pod koniec lipca musimy stosować leki na warrozę – wyjaśnia Władysław Gałka.
Sam proces powstawania miodu to ciężka praca pszczelej rodziny. Podstawą produkcji miodu jest nektar. Rośliny produkują nektar w specjalnych gruczołach zwanych nektarnikami.
– Pszczoły zbierają nektar i gromadzą go w swoim wolu miodowym. Przynoszą go do ula. Warto dodać, że jedna pszczoła przynosi w wolu miodowym jednorazowo 40-50 mg nektaru. To bardzo dużo jeśli spojrzymy na jej wagę – 110 mg. Później następuje obróbka nektaru. Zachodzi szereg procesów i przemian biochemicznych, a także odparowanie wody. W ulu nektar jest rozlewany do plastrów. Zadaniem pszczół jest utrzymanie wysokiej temperatury wewnątrz ula. Jeśli widzę, że miód jest dojrzały i jest go już odpowiednia ilość, mogę go pobrać. Trzeba jednak pamiętać o tym, że zawsze musimy im zostawić część miodu. Pszczoły potrzebują go tak samo do wyżywienia młodych pszczółek. Miód musi być dojrzały i mieć odpowiednią konsystencję. Nie może być wodnisty – wyjaśnia Władysław Gałka.
Po pobraniu miód jest odwirowywany w wirówce. W początkowej fazie – wolniej, aby nie zepsuły się ramki. Następnie trafia na sita: gęste i rzadkie, gdzie jest odcedzamy z pozostałości np. wosku.
– Przez dwa dni po przelaniu do słoików nie zakręcamy ich, aby odparowała woda. Miód nie lubi stać na słońcu, Trzeba trzymać go w miejscu zacienionym i chłodnym – tłumaczy Władysław Gałka.
Dodaje, że wiosną miododajny jest rzepak, mniszek lekarski, później akacja i lipa, także gryka. Pszczoły pobierają też spadź, czyli wydzielinę mszyc, które żerują na liściach drzew. Władysław Gałka dodaje, że spadź znajduje się też na drzewach iglastych: jodle, modrzewiu.
W poszukiwaniu nektaru pszczoły przemieszczają się do pięciu kilometrów od ula. W drodze powrotnej do właściwego ula, w którym mają swoją matkę, prowadzi je instynkt.
– Gdu zginie matka danej rodziny, hoduje ona nową matke. Bardzo szybko wyczuwają, że nie mają matki – nie ma bowiem charakterystycznego feromonu, który scala rodzinę pszczelą. Budują mateczniki ratunkowe, w których znajdują się larwy zwykłych robotnic. Zaczynają je traktować ze szczególnymi względami, zalewają dużą ilością mleczka pszczelego, dzięki czemu larwa zaczyna rozwijać się jak królowa – wyjaśnia Władysław Gałka.
Podkreśla, że nie każdy nadaje się do hodowania pszczół.
– Trzeba to przede wszystkim czuć i kochać. To nie jest łatwa pasja. Początki były trudne. Jednorazowo pokąsało mnie ok 10 pszczół. Dziś jestem już przyzwyczajony, a sam jad, pod warunkiem, że nie jesteśmy na niego uczuleni, ma właściwości lecznicze – dodaje.
Przypomina także, że zdanie: gdy wymrą pszczoły, my też znikniemy nie jest pustym sloganem.
– To prawda. Te wszystkie kwiaty, które zapylają, dzięki którym mamy nasiona i owoce to zasługa naszych pszczół. Warto doceniać ich pracę – podkreśla Władysław Gałka. .
Pingback: Władysław Gałka niezwykłą rzeźbą upamiętnił absolwentów, nauczycieli i pracowników technikum rolniczego w Bałtowie! - naOSTRO.info