To już kolejny krok, jaki wykonali mieszańcy Miłkowskiej Karczmy w walce nie tylko o czyste, pozbawione fetoru powietrze, ale i zdrowie swoich najbliższych. Wciąż mają wątpliwości, czy nieprzyjemny zapach, jaki wraz z powietrzem przenosi się nad ich posesje, nie jest szkodliwy. Chcieliby, aby na terenie ich miejscowości przeprowadzone zostały specjalistyczne badania, które raz na zawsze rozwiałyby wątpliwości, a także, aby smród z wysypiska przestał zatruwać im życie.
– Kilka dni temu przejeżdżałem przez sołectwo, aby sprawdzić, czy zapach się zmniejszył. Niestety smród można było wyczuć już od obelisku w lesie. Dwa dni temu też było czuć ten zapach. Nie wysyłalibyśmy tego pisma, gdyby nie było ku temu powodów. Nie zależy nam na tym, aby wywołać burzę w szklance wody. Walczymy tylko o godne i przede wszystkim zdrowe warunki życia dla nas i naszych najbliższych. Po spotkaniu, jakie zorganizowałem w szkole w Miłkowskiej Karczmie z przedstawicielami ZUO „Janik”, a także mieszkańcami, które tak naprawdę nie rozwiało wątpliwości mieszkańców, postanowiłem interweniować. Rozmawiałem z ludźmi i ustaliłem, że skontaktujemy się z Marszałkiem Województwa Świętokrzyskiego Stąd to pismo – wyjaśnia decyzję Marek Bilski.
W złożonym w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego piśmie mieszkańcy informują, że pomimo podjętych rozmów z przedstawicielami ZUO „Janik” sp. zo. o. oraz podjętych działań przez spółkę, mieszkańcy nadal odczuwają nieprzyjemny zapach, który jest bardzo uciążliwy.
– Przypuszczamy, że pojawiające się u nas alergie czy bóle głowy mogą być spowodowane nieprzyjemnym zapachem jaki roznosi się w naszej miejscowości, który wzmacnia się po opadach deszczu. Stwierdziliśmy, że nieprzyjemny zapach stał się uciążliwy od około roku. Składowisko odpadów na kwaterze nr II posiada powierzchnię 2,8 ha i jest zlokalizowane około 1250 metrów od granicy zakładu do naszej miejscowości. Na zebraniu z mieszkańcami pracownicy ZUO „Janik” poinformowali nas, że mają na co dzień mnóstwo różnych kontroli i te kontrole nie stwierdzają łamania przepisów, ale nie przedstawiono nam kiedy i kto dokonywał tych kontroli – wyjaśnia w piśmie do marszałka, w imieniu mieszkańców Marek Bilski.
Przyznaje, że wraz z innymi mieszkańcami ma sporo wątpliwości co do działań podejmowanych na wysypisku, a także, że obawia się kolejnej rozbudowy składowiska.
– Nas mieszkańców Miłkowskiej Karczmy powyższa informacja nie napawa optymizmem tym bardziej, że nadal odczuwamy nieprzyjemny zapach – czytamy w piśmie.
Mieszkańcy proszą o szybką reakcję, która pozwoliłaby na wyeliminowanie nieprzyjemnego zapachu, który obecnie muszą wdychać. Informują także, że z powodu licznych wątpliwości wystosują pismo do właściwej prokuratury.
O sprawie będziemy informować na bieżąco.