Stanisław Pożoga: Podnosić ciężary może każdy, od przedszkola do Opola! [ZDJĘCIA]
W podnoszeniu ciężarów liczy się siła, technika, taktyka, a przede wszystkim wytrwałość. Jak zapewnia Stanisław Pożoga, prezes kunowskiego Klubu „Gryf”, a także organizator Turnieju Podnoszenia Ciężarów o Puchar Gór Świętokrzyskich, jakiego XXI już odsłona odbyła się w hali sportowej Publicznej Szkoły Podstawowej w Kunowie w minioną sobotę, 16 listopada – ciężary to także sport mało kontuzyjny. Każdy, kto nie boi się wyzwań i pozwala mu na to stan zdrowia mógł zmierzyć się z zawieszonymi na gryfie ciężarami.
To
była
już 21.
edycja tego cieszącego
się popularnością,
w
całej Polsce, turnieju.
– Historia
tego pucharu ma już ponad 70 lat. U nas organizujemy go po raz 21.
Kiedyś trenowaliśmy w starej szkole, teraz
przeszliśmy
na ten nowy obiekt. Tutaj mamy piękne warunki, obyśmy mogli
korzystać z gościnności szkoły jak najdłużej –
wyjaśnia Stanisław Pożoga.
Przypomina, że w Kunowie sekcja podnoszenia ciężarów powstała z początkiem lat osiemdziesiątych, rozsławiając klub „Stal” nie tylko w Polsce ale również na arenie międzynarodowej. Wśród bardziej spektakularnych sukcesów należy wymienić II miejsce na Mistrzostwach Europy Kobiet w Słowacji Aliny Pożogi w 1996 r. oraz I miejsce na Igrzyskach Olimpijskich Młodzieży w Danii.
W
zorganizowanych
wczoraj zawodach brało
udział ok. 50 osób z całej Polski. Pojawili
się zawodnicy
z województwa podkarpackiego, małopolskiego, wielkopolskiego,
śląskiego, kujawsko-pomorskiego.
Podnoszenie ciężarów to
dyscyplina ciężkiej atletyki. Polega na podnoszeniu przez zawodnika
sztangi o określonej masie. Od roku 1913 obowiązują kategorie
wagowe, których ilość przez wiele lat modyfikowano oraz zmieniano
ich zakres.
– Zawody
polegają na uniesieniu ciężarów w
rwaniu szerokim uchwytem. Druga konkurencja to podrzut. Wyniki są
sumowane, jak to w dwuboju bywa. Wygrywa osoba, która osiągnie
najlepszy rezultat.
Przez lata zmieniły
się przepisy, ponieważ, jeżeli jest remis,
dzisiaj wygrywa ten, który pierwszy zrobi wynik. Kiedyś było tak,
że można było zdobyć dwa takie same medale, brązowe, złote czy
srebrne. Dzisiaj jest tak, że nawet zawodnik, który jest cięższy,
a mimo to skończył wcześniej, chociaż jest słabszy, wygrywa –
wyjaśnia Stanisław Pożoga.
Przypomina, że waga dostosowana jest do zawodnika. Trener danego zawodnika dysponuje ciężarem, który jest mniejszy niż jego rekord życiowy, a następnie może podnosić po dwa kilo, po pięć, czy po dziesięć.
– Ma
trzy podejścia w rwaniu i trzy w podrzucie. Kiedyś były podejścia
rekordowe, dziś już ich nie ma. Aby bić rekord Polski, Europy
czy
świata
trzeba to zrobić
w tych
trzech podejściach. Także
techniki są różne. Mamy technikę przysiadową,
nożycową,
ta
pierwsza
jest najbardziej popularna w Polsce. Każdy kto tylko ma zdrowie,
może
trenować podnoszenie ciężarów
od przedszkola do Opola. Jest to sport długowieczny, ja sam trenuję
od ponad
trzydziestu
już
lat
i myślę,
że jeszcze z wieloma młodymi mógłbym
wygrać – dodaje Stanisław Pożoga.
Dodaje
także, że podnoszenie ciężarów jest
to jedna z ostatnich w rankingu dyscyplin pod względem kontuzji.
Wyprzedzają ją
tylko szachy i brydż.
– Kobiety
także mogą się spełnić w tym sporcie. Mamy tu
dziś Mistrzynię
Polski
do lat 15 –
Małgorzatę Wiejak,
czy
Szymona
Tokarczyka, Mistrza
Polski do lat 15. To są zawodnicy o uznanej marce –
dodaje organizator.
Na
zawodach pojawili się także w
roli obserwatorów m.in. Marek Bilski, radny powiatowy, Piotr Bek,
przewodniczący Rady Miasta w Kunowie, Grzegorz Wanat, radny Rady
Miasta w Kunowie, Henryk
Jabłoński, sołtys Nietuliska Dużego.
– Nigdy
nie trenowałem tego sportu, nie
mieliśmy
w tamtych czasach
takich
możliwości,
jednak w warunkach domowych oczywiście trenowało się z hantlami –
przyznaje Grzegorz Wanat.
Wszyscy
przyznają zgodnie, że podnoszenie ciężarów, choć może mało
spektakularne, budzi spore emocje.
– Parę
lat temu gościliśmy u
nas w Kunowie mistrzów
Europy z bardzo dobrymi wynikami. Gmina Kunów
stara się wspierać
jak może takie zawody –
tłumaczy Henryk Jabłoński.
A Grzegorz Wanat dodaje, że co roku z budżetu gminy płyną środki właśnie na rozwój sportu.
– Podnoszenie
ciężarów to
dyscyplina,
która
dzięki
panu Stanisławowi
Pożodze
jest
też największą reklamą dla
Kunowa. Na drugim końcu Polski nie znają może
położenia geograficznego Kunowa,
ale znają nasze zawody. Możemy się pochwalić
wychowankami
na arenie międzynarodowej. Mamy zawodników w Białym Stoku,
Ciechanowie. Jesteśmy
może małą miejscowością,
ale mamy się czym pochwalić –
podsumowuje Grzegorz Wanat.
Wśród
zawodników pojawił się wczoraj, Andrzej
Lulek, weteran
w podnoszeniu ciężarów
ze Skarżyska-Kamiennej.
– Już sam się pogubiłem, który to już raz startuję z tych zawodach. Ciężarami zajmuję się od lat 70-tych. Trenowałem jeszcze na studiach w Akademii Medycznej w Warszawie, a teraz dopóki będą siły będę dźwigał ciężary i startował w różnych zawodach. Mam kilka sukcesów na swoim koncie. Mam medale w podnoszeniu ciężarów w trójboju siłowym. Tak patrzę po zawodnikach i nasuwa mi się refleksja, że mało jest ludzi w moim wieku, a szkoda – kwituje Andrzej Lulek.
Wśród
zawodniczek w turnieju udział wzięła Alina
Pożoga, nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół imienia
Mikołaja Kopernika
w Ostrowcu Św., a
prywatnie córka organizatora. To właśnie tato zaraził ją
miłością do tego sportu.
– Miłością
do sportu, do
ciężarów
zaraził mnie mój tato. Ten sport na przestrzeni lat bardzo
ewoluował. 25 lat temu nie było kobiet, które się tym zajmowały.
Dziś
jest zgoła inaczej.
To
co najbardziej podoba mi się w tym sporcie, to ta
walka
z samą sobą, ale i z ciężarem. Dźwigam
całe życie, od dziecka i zamierzam
jeszcze
trochę
podźwigać
– śmieje się Alina Pożoga.
Przyznaje,
że przez
te 25 lat nie było większych kontuzji.
– Podnoszenie
ciężarów nie
jest tak kontuzyjnym
sportem
jak inne dyscypliny.
Każdy chętny
może popróbować swoich sił. Pokutuje
niestety taki stereotyp,
że kobiety,
które podnoszą ciężary muszą być grube i zaniedbane.
To nieprawda.
Są różne kategorie
wiekowe i
wagowe.
Zaczynają się od 43 kilogramów, zdarzają
się i dziewczyny o wadze 80 kg. Większość
dziewczyn jest naprawdę
szczupła. Wyglądają
lepiej niż te, które
nic nie robią –
przełamuje stereotypy Alina Pożoga, która podkreśla, że w
sobotnich zawodach wzięło udział jej 6 uczniów.
– Mam nadzieję, że z roku na rok będzie ich coraz więcej – podsumowuje.