Jak poinformował nas prokurator wstępnie wiadomo kim były osoby, które zginęły podczas wybuchu na posesji w Miłkowie: jeden z mężczyzn był mieszkańcem Miłkowa – właścicielem posesji, na której doszło do tragedii, drugi – był mieszkańcem Staszowa. Zaplanowana na dzisiaj (24 marca) sekcja zwłok obydwu mężczyzn pozwoli na ustalenie bezpośredniej przyczyny zgonu.
– Na ten moment prokuratura prowadzi śledztwo w kierunku zaistnienia przestępstwa określonego w artykule 163, paragraf 1 punkt 3. Mówi on o tym, że kto sprowadza zdarzenie, w postaci eksplozji materiałów wybuchowych, a paragraf 3 mówi następstwem, czynu określonego w punkcie 1 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. Mówiąc krótko my prowadzimy śledztwo w sprawie zdarzenia w postaci eksplozji materiałów wybuchowych, w wyniku której zginęły dwie osoby. I to przestępstwo zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 2 do 12 lat. Bo z takim zdarzeniem mieliśmy do czynienia. Nastąpiła eksplozja materiałów wybuchowych, w wyniku czego zginęły dwie osoby – wyjaśnia Cezary Skalmierski, Prokurator Rejonowy w Ostrowcu Św.
Jak dodaje prokurator inna kwestią jest posiadanie broni, czy amunicji, czy też materiałów wybuchowych. Są to inne przestępstwa. O posiadaniu materiałów wybuchowych mówi przepis 171 paragraf 1 Kodeksu Karnego. W tym wypadku możemy mówić o zagrożeniu karą od 6 miesięcy do 8 lat, drugie przestępstwo, o którym możemy mówić w realiach niniejszej sprawy to posiadania broni i amunicji określone w artykule 263 Kodeksu Karnego.
– To przestępstwa, które nie mogą nam zejść z pola widzenia, jednak wiodącym jest to pierwsze. Musimy ustalić czy zabezpieczone przedmioty stanowią materiał wybuchowy, o których mowa w przepisach – podsumowuje Cezary Skalmierski.
Przypomina także, że niektóre jednostki broni stanowić mogą broń kolekcjonerską. Czy tak było w przypadku arsenału zgromadzonego w Miłkowie ustalą biegli.
Jak w sobotę, na miejscu zdarzenia poinformował nas Robert Grudzień, Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowcu Św. przed garażem zabezpieczono 13 pocisków rozbrojonych i pustych.
– Zachodziło podejrzenie, że w środku mogły być jeszcze inne pociski, stąd zadysponowanie pogotowie saperskiego z Kielc. W akcji brało udział pięć zastępów straży pożarnej, siedemnastu strażaków, trzy patrole policji i patrol saperski z Kielc – wyliczał komendant Robert Grudzień.
Starszy chorąży Robert Krasowski, dowódca patrolu saperskiego Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych, który wraz z saperami znalazł się na miejscy zdarzenia tłumaczy, że akcja była bardzo trudna i niebezpieczna.
– W sobotę byliśmy na akcji w miejscu, gdzie doszło do wybuchu, w miejscowości Miłków. Doszło do eksplozji w wyniku czego zginęły dwie osoby na miejscu. Zostaliśmy ściągnięci do akcji jako patrol saperski z Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach w celu oczyszczenia miejsca powybuchowego z materiałów wybuchowych niebezpiecznych, które zostały rozrzucone na miejscu – wyjaśnia starszy chorąży Robert Krasowski.
Dodaje, że temperatura w miejscu, w którym pracował patrol saperski była bardzo wysoka.
– To było pogorzelisko, także w każdej chwili mogło dojść do eksplozji. Ubrani byliśmy w niezbędny zabezpieczający sprzęt: kamizelki przeciwodłamkowe, hełmy. Akcja była prowadzona od godziny 19.00 w sobotę, do godziny 22.00,a także następnego dnia. Pierwszego dnia podjęliśmy 17 przedmiotów wybuchowych niebezpiecznych, drugiego dnia 20 przedmiotów wybuchowych niebezpiecznych. Dodatkowo policja dokonała przeszukania. Na miejscu zdarzenia byliśmy też w poniedziałek. Podjęliśmy kilkadziesiąt przedmiotów, w tym amunicji strzeleckiej różnego kalibru – wylicza Robert Krasowski.
Dodaje, że gdyby doszło do wybuchu w centrum miejscowości, bilans strat i ofiar mógłby być większy.
– Ładunek wybuchł w pomieszczeniu murowanym i całą siłę wybuchu przyjęły ściany, które rozsypały się całkowicie. W momencie wybuchu dochodzi jeszcze jeden efekt, fala sejsmiczna, czyli takie małe trzęsienie ziemi. Zazwyczaj jest to odczuwalne dopiero po jakimś czasie, dłuższym okresie czasu np. mogą pękać mury – wylicza starszy chorąży.
Dodaje, że saperzy na miejscu zdarzenia znaleźli przedmioty różnego rodzaju: pociski i amunicję z czasów II Wojny Światowej. Takie materiały zachowują swoją sprawność przez 300, 400 lat po wojnie.
– W mojej ocenie doszło tam do wybuchu co najmniej 20 kg czystego materiału wybuchowego. Od 20 do 50 kg , to jest moja ocena, jako dowódcy patrolu z 35-letni doświadczeniem – podsumowuje starszy chorąży Robert Krasowski.