Sytuacja w ostrowieckim szpitalu robi się coraz bardziej poważna. U kolejnych 8 osób z oddziału wewnętrznego II testy potwierdziły zakażenie koronawirusem. U 9. osoby – wynik wyszedł niejednoznaczny.
– Tak jak mówiłem podczas dzisiejszej konferencji wykonaliśmy testy u wszystkich pacjentów oddziału wewnętrznego II, nie tylko wśród tych ze stacji dializ. Okazało się, że mamy problem. Tak jak do tej pory nie mieliśmy zakażenia w szpitalu, wszystkie zakażenia pochodziły spoza szpitala, tak teraz zakażenie jest już wewnątrz szpitala. Oddział jest ewakuowany do szpitala do Starachowic – wyjaśnia Adam Karolik.
Szczęściem w nieszczęściu jest to, że oddział na którym doszło do zakażenia był zamknięty, choć jak mówi Adam Karolik, to i tak komplikuje sprawę, bo liczył, że po wyniku testów ten oddział zostanie otwarty. Do tego dochodzi problem rodzin osób, które na terenie oddziału pracują.
Jak podkreśla dyrektor ds. lecznictwa teraz głównym celem jest niedopuszczenie do rozprzestrzenienia się choroby. Wśród zakażonych pacjentów stanów zagrożenia życia nie ma. Adam Karolik dodaje, że ze względu na zakażenie nie może wejść na oddział, pozostaje jednak w stałym kontakcie z pracownikami oddziału.
– Tam są pacjenci wymagający leczenia, oni nie nadają się do wypisu do domu. Będą przewiezieni do Starachowic na leczenie swoich zasadniczych chorób. Na COVID-19 lekarstwa nie ma, można jedynie leczyć ewentualne skutki tej choroby – tłumaczy Adam Karolik.
Co ciekawe wszyscy pacjenci i personel, poza jedną osobą, która jako pierwsza ze stacji dializ trafiła do szpitala w Starachowicach, nikt nie ma objawów choroby.
– Ani personel, ani pacjenci, nikt z tych trzynastu osób. Wszyscy są bezobjawowi. Świadczy to o tym, jak jest to podstępna choroba. Ktoś może nam zarzucić, że nie dbamy, nie badamy pacjentów, nie sprawdzamy na SORze, na Izbie Przyjęć. To jest nieprawda. My to wszystko sprawdzamy – wyjaśnia dyrektor ds. lecznictwa.
Aktualnie na wyniki badań oczekuje 13 pacjentów. Znane będą one wieczorem lub jutro rano.
– Patrząc na inne szpitale dajemy radę. Mamy 17 oddziałów, które wciąż pracują.Chirurgia już by działała, gdyby nie brak personelu. Mam nadzieję, że uda się nam ten wirus zatrzymać – podsumowuje Adam Karolik.