Początkowo 30 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy miał odbyć się na placu przy Domu Kultury imienia Witolda Gombrowicza w Ćmielowie. Niestety pogoda pokrzyżowała plany
– Przenieśliśmy się na salę widowiskową naszego domu kultury. Ze względu na reżim sanitarny mamy ograniczoną liczbę uczestników. W planach, oprócz licytacji, mamy także występy. Niestety dziś nad ranem dotarła do nas smutna informacja. Jedna z naszych koleżanek z koła straciła bliską osobę, postanowiliśmy więc ograniczyć występy do minimum, a scenę oddać naszym zdolnym dzieciom z gminy Ćmielów. Na zakończenie wydarzenia, w ramach „światełka do nieba” odśpiewamy hymn WOŚP-u „Serce sercu”, zespołu H2O.
Wioletta Rogala-Mazur przypomina, że sporo gadżetów zostało już zlicytowanych w mediach społecznościowych, na profilu Domu Kultury w Ćmielowie. Pozyskane w ten sposób środki wsparły e-skarbonkę, w której uzbierało się 2410 zł (stan z godziny 17.50).
– Ja odkąd tylko pamiętam wraz z całą rodziną brałam udział w finałach WOŚP-u. Powtarzam to za każdym razem, nigdy nie wiemy kiedy będziemy tego sprzętu potrzebować. Warto pomagać i trzeba pomagać – mówi dyrektor ćmielowskiego domu kultury.
Joanna Suska, burmistrz Ćmielowa co roku włącza się do akcji. W tym roku na licytacje podarowała rzeźbę, wykonaną przez Gustawa Hadynę.
– Myślę, że nikogo nie trzeba przekonywać jak ważna jest pomoc w tym trudnym czasie, nie tylko covidowym, bo przecież oprócz koronawirusa ludzie cierpią z powodu innych schorzeń. Warto kłaść nacisk na profilaktykę, na badania. W tym roku zbieramy na okulistykę dziecięcą, na zakup niezbędnego sprzętu. To bardzo szczytny cel. Dziś rozbrzmiewamy jak jedna wielka, dobrze nastrojona orkiestra wraz z naszymi Kołami Gospodyń Wiejskich, z Ochotniczymi Strażami Pożarnymi z Ćmielowa i Grójca, z wszystkimi ludźmi dobrej woli. Myślę, że ludzi dobrej woli nie brakuje. Niemal każdego dnia zmagamy się z wiadomości, że ktoś znajomy, bliski odszedł. Cieszmy się z tego, co mamy i dzielmy się tym, co mamy – mówi Joanna Suska, dziękując pracownikom Domu Kultury imienia Witolda Gombrowicza w Ćmielowie za przygotowanie sceny i występów, a także wszystkim tym, którzy włączyli się w organizację ćmielowskiego finału WOŚP-u.
Przypomina, że przez 30 lat działalności orkiestry udało się wesprzeć polskie szpitale, zakupić niezbędny sprzęt, a tym samym zadbać o zdrowie i życie tysięcy dzieci.
– 30 finał, „kręci się łezka w oku”. Warto od najmłodszych lat dbać o zdrowie naszych dzieci i wnuków. To zadanie, do którego jako gmina włączamy się z przyjemnością. Zastanawiałam się jaki przedmiot przekazać w tym roku na licytację. Przekazałam tancerkę nieżyjącego już ćmielowskiego rzeźbiarza, pana Gustawa Hadyny. Przekazałam ją do licytacji także ku jego pamięci, aby i on, choć nie ma go już wśród nas mógł pomóc z nieba. Cieszę się, że po raz kolejny mieszkańcy naszej gminy nas nie zawiedli, że możemy na nich liczyć – mówi Joanna Suska.
W tym roku na ćmielowskich ulicach kwestowali: Oliwia Lisowska i Mikołaj Łysoniewski z Brzóstowej.
– Lubię pomagać innym, a to jest szczytny cel. W tym roku zbieramy na okulistykę dziecięcą. Pogoda trochę odstraszała mieszkańców, ale w większości dzielili się z nami zawartością swoich portfeli – mówi Oliwia Lisowska.
Po raz pierwszy z WOŚP-em grał Mikołaj Łysoniewski.
– Jest fajnie. Zostałem wolontariuszem, bo chciałem pomóc innym. Nie odstraszyła mnie ta pogoda za oknem. Warto pomagać – mówi Mikołaj Łysoniewski.
Nad bezpieczeństwem młodych wolontariuszy czuwała Dorota Małek, opiekun Szkolnego Koła Wolontariatu, działającego przy Publicznej Szkole Podstawowej im. prof. Mariana Raciborskiego w Brzóstowej.
– Pierwszy raz biorę udział w tej zbiórce od tej strony, jako wolontariusz. Pogoda pokrzyżowała nam szyki, ale myślę, że teraz nadrobimy. Ludzie chętnie się z nami dzielą. Gdy kwestowaliśmy na terenie Ćmielowa, gdy tylko ktoś nas zauważył, mieszkańcy wychodzili z domów, aby wesprzeć WOŚP. To jest bardzo fajne. Warto pomagać, nigdy nie wiadomo komu ta pomoc będzie potrzebna – tłumaczy Dorota Małek.
W gminie Ćmielów zawsze można liczyć na pomoc Kół Gospodyń Wiejskich.
– Przygotowałyśmy pyszności od serca dla darczyńców, którzy chcieliby podzielić się zawartością swoich portfeli. Każdy grosz się liczy, aby pomóc chorym dzieciom. Nasze panie z KGW poświęciły bardzo dużo swojego czasu, korzystały z przepisów swoich babć. A efekty widać na naszym stole. Pamiętam finał sprzed dwóch lat, gdy nie było jeszcze pandemii koronawirusa. Na sali widowiskowej było mnóstwo mieszkańców. Nasze ciasta rozeszły się wówczas w mgnieniu oka. Myślę, że to był wyjątkowy finał. Mam nadzieje, że tym roku nie będzie gorzej, a za rok spotkamy się już nie w reżimie sanitarnym, a w normalnych przedpandemiczych warunkach – podkreśla Izabela Bańda z Koła Gospodyń Wiejskich „Brzóstowskie Czarodziejki”.
Galeria foto: Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info