Spotkaliśmy się w małej kawiarni, to miejsce wydawało się najlepsze na tę rozmowę. Trudną, bo o czaszach, kiedy ludzie na całym świcie doświadczali ogromnego cierpienia przez fanatyka rządnego władzy. II Wojna Światowa wyryła też trwały ślad w dziejach Ostrowca Św.
Mateusz czym jest dla Ciebie to miasto?
– Ostrowiec Św. to miasto dzieciństwa, miasto wspomnień. Mimo, że studiuję w Warszawie, to zawsze z chęcią wracam do domu. Nie wiem jak się życie potoczy dalej, czy wrócę do Ostrowca Św. po studiach, ale w tej chwili mam ogromny sentyment do tego miasta. Stąd też moja pasja – wspomina Mateusz Chlewicki.
Pasja do historii zrodziła się u niego, kiedy jako 4-latek „słuchał z zapartym tchem” opowieści swojego dziadka. Teraz 21-letni Mateusz Chlewicki dziecięce zamiłowanie przekuł w pasję, a ta pchnęła go do celu, jakim jest stworzeniem albumu ze zdjęciami i dokumentami z okresu okupacji niemieckiej Ostrowca Św., połączonego z wystawą w Browarze Kultury.
– Zacząłem od czytania książek o Ostrowcu Św. i okolicach. Ze względu na to, że moja mama ma pokaźną biblioteczkę. Potem zacząłem podbierać jej książki i czytać i tak trafiłem na kilka pozycji o Ostrowcu Św. i okolicach, stwierdziłem: „To jest to”. Z ciekawości zacząłem szukać w innych źródłach potem w internecie. Znalazłem dużo informacji, o których nikt jeszcze nie wie – wyjaśnił mi Mateusz.
Zamówiliśmy kawę, która trafiła do naszego stolika. Po chwili Mateusz wyciąga z kopert pierwsze fotografie. Rozpoczynamy podróż w czasy, kiedy Ostrowiec Św. był miastem, gdy widok niemieckich żołnierzy na ulicach nie był niczym nadzwyczajnym.
– Zobacz ta fotografia przedstawia ulicę Siennieńską z początku wojny. Ponieważ później w tym miejscu prawdopodobnie było getto. To zdjęcie przedstawia jeszcze tę ulicę zanim ono powstało – Mateusz układa przede mną kolejne odbitki.
– Ostrowiecki Rynek, Urząd Miasta, ul. Radomska (obecnie ul. Sienkiewicza), Aleja 3-maja. Tu jeszcze mam dwa zdjęcia jeszcze niezidentyfikowane – tłumaczy mi każdą fotografię.
„Łączy je jedno, na każdym jest Ostrowiec Św. I jego mieszkańcy z czasów okupacji…”
Jedne większe drugie całkiem małe, robione jeszcze starą metodą bez powiększalnika. Wystarczyły dwie szybki, negatyw, papier fotograficzny i żarówka. Niektóre z ozdobnym brzegiem. Łączy je jedno, na każdym jest Ostrowiec Św. I jego mieszkańcy z czasów okupacji.
– Mój najnowszy zakup, zdjęcie huty. Podpisane Ostrowice – kolejna odbitka ląduje w moich dłoniach, a Mateusz kontynuuje:
– W czasie okupacji mało kto robił sobie prywatnie zdjęcia. Większość wykonana jest przez Żołnierzy niemieckich. Nikt nie mógłby zrobić normalnie zdjęcia huty, która produkowała na potrzeby Rzeszy sprzęt zbrojeniowy, czy urzędu miasta, gdyby ktoś spróbował zrobić zdjęcie takich obiektów zostałby najprawdopodobniej zabity albo wywieziony do obozu koncentracyjnego.
– Na wstępnym etapie wojny to Żydzi i Polacy robili zdjęcia, to fakt. Najlepszy ostrowiecki fotograf Szmul Muszkies i on tworzył faktycznie ale zostało tylko jego jedno zdjęcie 1942 w ostrowieckiego getta, które jest w archiwum rodzinnym prawdopodobnie jest to ostatnie zdjęcie jakie zrobił w sowim życiu – dodaje Mateusz.
Jak przyznaje, interesuje go okres II Wojny Światowej, okres okupacji Ostrowca Św i okolic, działania wojenne, chociaż nie było ich za wiele na trenie Ostrowca Św., a tylko w początkowym okresie kampanii wrześniowej w 1939 i 1945, kiedy żołnierze niemieccy bronili się zanim zostali wyparci przez Armię Czerwoną.
– 16 stycznia 1945 na ul. Boernera miały miejsce pojedyncze walki, podczas gdy żołnierze radzieccy wkroczyli od strony Sandomierza. Bardzo interesuje mnie życie ludzi w okresie okupacji na tych ziemiach. Całkiem niedawno moja mama powiedziała mi, że dziadek byłby ze mnie dumny, że kultywuje tę tradycję historyczną i partyzancką. Dziadek bardzo dużo opowiadał o Jędrusiach – oddziale partyzanckim. To jeszcze bardziej napędza mnie do działania. Mimo, że coraz ciężej jest znaleźć materiały ze względu na upływ czasu.
Przyznaje, że chciałby zająć się organizacją rekonstrukcji historycznej w Ostrowcu Św. Z doświadczenia wie, że w innych miastach cyklicznie odbywają się właśnie takie imprezy.
– W Ostrowcu Św. do tej pory była tylko jedna. Przedstawienie o rozbrajaniu posterunków niemieckich w 1918 r. Teraz w 2019 roku przypada 75. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego i ja uważam, że to jest najlepszy czas na zrobienie takiej rekonstrukcji w Ostrowcu z okazji tej rocznicy. Sam jestem w zasadzie byłem rekonstruktorem. Teraz występuję na planach filmowych. Rekonstrukcje wymagają dużo zaangażowania i czasu, którego nie mam ostatnio za dużo. Mimo wszystko chętnie podjąłbym się zorganizowania takiej rekonstrukcji w Ostrowcu Św. – dodaje ostrowczanin.
Przypomina, że historia Ostrowca Św. to nie tylko same „złote karty”.
– Wystarczy spojrzeć na lokalną historię miasta. Warto wspomnieć, że żołnierze konspiracji uprowadzili komisarza miasta Bruno Motschall-a, który piastował stanowisko burmistrza ostrowieckiego. W 1943 został porwany. Warto byłoby pokazać taką historię. Bo ludzie, którzy porwali tego komisarza zginęli. W okolicach Częstocic rozpoczęła się strzelanina i oprócz jednego z porywaczy, któremu udało się uciec, reszta została zabita – przypomina Mateusz Chlewicki.
Gdzie zdobywa fotografie?
Głównie to serwisy aukcyjne i to nie tylko Polskie, ale z całego świata. Najwięcej fotografii nabył za granicą. Jedno zdjęcie przyleciało do niego z USA, ale ma też fotografie z Belgii, Niemiec. To niesamowite jak bardzo rozproszone po świecie są te świadectwa historii Ostrowca Św. W jego kolekcji nie znajdują się natomiast tylko same zdjęcia.
– To co Ci teraz pokażę to unikat. To Kenkarta bardzo młodego człowieka przesiedlonego 1939 roku z Poznania do Ostrowca. Podbita. Napisane Starostwo Powiatowe w Opatowie. Dystrykt Radom. Młody człowiek urodzony 1929 roku karta wydana 1944. Zawód fryzjer. Odciski palców – wylicza Mateusz.
Chwila ciszy. To co trzymam w rękach to życie pewnego człowieka, opisane w rubrykach kenkarty. Wyobraźnia robi swoje. Czy miał swój zakład fryzjerski w Ostrowcu a może u kogoś pracował? Być może mój dziadek obcinał u niego włosy i jeszcze te odciski palców takie „żywe”.
Koleje pytanie samo ciśnie się na usta. Czy próbowałeś szukać zdjęć, dokumentów wśród teraźniejszych mieszkańców Ostrowca Św. Być może są osoby, które mają w sowich rodzinnych archiwach fotografie lub dokumenty z lat okupacji?
– Jeszcze nie. Ale mam plan w jaki sposób zwrócić się o pomoc w poszukiwaniu dokumentów. Może za Waszym pośrednictwem po przeczytaniu tego wywiadu zgłoszą się do waszej Redakcji osoby, które dysponują takimi pamiątkami – mówi Mateusz Chlewicki.
Gdyby zestawił tamte czasy: wojnę, okupację, tamten Ostrowiec Św., tamtych ludzi, to co przeniósłby do współczesności? Czego najbardziej mu brakuje?
– Bliskość ludzi. Bo wtedy pomimo okrucieństwa, bólu, ciągłego strachu ludzie się wspierali i byli blisko siebie. Pomagali sobie na każdym kroku, Oczywiście były też „kanalie”, które wydawały okupantowi innych, ale w większości ludzie byli blisko siebie i tego brakuje mi najbardziej w teraźniejszości – odpowiada bez zastanowienia.
Mateusz marzy o wydaniu albumu.
– Jestem na wstępnym etapie. Zbieram materiały. Szukam wiarygodnych informacji, które mogę zweryfikować. Głównie skupiam się na poszukiwaniu fotografii dokumentów. Chciałbym żeby ta publikacja miała formę albumu o historii miasta z lat 1939-1945. To nie ma być zwyczajny album poświęcony fotografii i dokumentom okupacyjnym. Do tej pory taka publikacja jeszcze się nie pojawiła. Mam nadzieję, że z mojej inicjatywy powstanie – tłumaczy Mateusz Chlewicki.
Na tym zakończyliśmy nasze spotkanie w kawiarni. Umówiliśmy się jednak na dzień zdjęciowy. Bo jak inaczej można pokazać te miejsca w Ostrowcu Św, które Mateusz przechowuje na swoich fotografiach, jak nie przez miejsca, w których zostały zrobione?
Jeśli w swoich zbiorach posiadacie fotografie, którymi chcielibyście podzielić się z Mateuszem piszcie na adres:
lub dzwońcie:
736 673 906