– Mieszkamy w tej części Dołów Biskupich, która kiedyś należała do rodziny Witolda Gombrowicza, to jest tzw. Witulin. Teraz nie mamy się za bardzo czym szczycić, bo powódź w 2001 roku spowodowała, że po tych zabudowaniach, które należały kiedyś do Gombrowiczów pozostały ruiny. Staramy się jednak żeby nie były to tylko ruiny, ale żeby coś z nimi zrobić, wyeksponować je, aby przypominały nam o rodzinie pisarza, a także o nim samym. Na razie jednak upłynęło chyba za mało czasu i za krótko działamy, abyśmy mogli mówić o spektakularnych efektach, ale staramy się, aby w naszych Dołach Biskupich coś się działo – tłumaczy Maria Pająk, przewodnicząca z KGW w Dołach Biskupich.
W tym roku przypada także 115 rocznica urodzin Witolda Gombrowicza i 50 rocznica jego śmierci. Aby upamiętnić pisarza, członkowie KGW z Dołów Biskupich napisali projekt, dzięki któremu zorganizowano sobotni (22 czerwca) festyn – Śladami Witolda Gombrowicza.
Niektóre źródła historyczne podają, że Witold Gombrowicz najprawdopodobniej w Dołach Biskupich nigdy nie był, jednak dobra, po których dziś pozostały już tylko ruiny, były zakupione właśnie dla niego, stąd nazwa dolnej części miejscowości – Witulin od zdrobnienia jego imienia.
Nawet jeśli Gombrowicza nigdy w Witulinie nie było, to festyn z pisarzem w roli głównej, zintegrował mieszkańców, przyjezdnych, a także wyeksponował osoby, które mają talenty artystyczne, a mieszkają na terenie tej małej miejscowości w gminie Kunów.
– Postawiliśmy na rękodzieło. Realizujemy jeszcze taki projekt z zakresu rękodzieła, do którego należą właśnie członkowie Koła Gospodyń Wiejskich. Przychodzą na zajęcia, co tydzień spotykamy się w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej. W związku z tym postawiliśmy na rękodzieło w trochę innym wydaniu, w innej formie, aczkolwiek promujące naszych lokalnych twórców – mówi Maria Pająk.
Na festynie nie zabrakło atrakcji dla dzieci: były dmuchańce, basen z piłeczkami, były gry i zabawy dla dzieci, konkursy z nagrodami. Dzieci z lokalnej szkoły przedstawiły także sylwetkę Ignacego Kotkowskiego, dziadka Witolda Gombrowicza, jak i samego pisarza. Były także atrakcje dla dorosłych. Jak zapewnia przewodnicząca KGW, każdy kto chciał, znalazł coś dla siebie. Także zainteresowanie festynem przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Warto dodać, że wszystkie atrakcje były bezpłatne.
Przypomnijmy, że KGW w Dołach Biskupich powstało w grudniu ubiegłego roku. Początkowo liczyło 14 osób, które przystąpiły do Koła. Dziś ta liczba jest dużo większa. Maria Pająk cieszy się, że w Dołach Biskupich jest tylu chętnych, młodych, a także tych nieco starszych osób, do działania.
– Bardzo chciałam „ożywić” i pobudzić do działania to nasze lokalne środowisko. Pojawiła się też możliwość skorzystania z dotacji w ramach Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Mieliśmy zaledwie dwa dni na zorganizowanie spotkania założycielskiego. Wtedy właśnie zgłosiło się nam 14 osób, a warunek był taki, że aby koło mogło powstać musieliśmy mieć minimum 10 członków. W tej chwili koło liczy 38 osób, mamy także jednego pana, którego pomoc jest bezcenna – dodaje Maria Pająk.
Trzy tysiące dotacji przeznaczyli na doposażenie swojej siedziby, remizy, którą dzielą z OSP w Dołach Biskupich. Nie spoczywają jednak na laurach. Regularnie się spotykają, tym bardziej, że mobilizacją jest dla nich grono młodych, aktywnych osób, które należą do Koła. Między siebie podzielili także obowiązki. Część kobiet jest dobra w robieniu sałatek, inne gotują pyszne zupy, jeszcze inne – pieką pyszne ciasta. W pracy KGW bardzo pomaga Elżbieta Miernikiewicz, sołtys Dołów Biskupich i wiceprzewodnicząca Koła.
– Kilka takich spotkań integracyjnych od ubiegłego roku już mamy na naszym koncie. Organizowaliśmy już spotkania z okazji: Walentynek, Dnia Kobiet, Tłustego Czwartku – połączone ze spotkaniem poetyckim, a także majowe grillowanie. To były bardzo udane i atrakcyjne spotkania. W spotkaniu uczestniczyły też osoby spoza gminy. Dodaje nam to olbrzymich skrzydeł do działania, bo zainteresowanie jest naprawdę duże. Myślimy o kolejnym spotkaniu, ale na razie musimy złapać oddech – dodaje Maria Pająk.
Koło Gospodyń Wiejskich w Dołach Biskupich zintegrowało i zmotywowało do działania mieszkańców zarówno dolnej, jak i górnej części miejscowości. Jak przyznaje Maria Pająk, pamięta, że jej mama także była członkiem KGW, jednak po poprzednikach nie zachowała się niestety żadna pamiątka. Aktualnie członkowie Koła z Dołów Biskupich myślą nad wspólnym elementem stroju, który pozwoliłby im na wyróżnianie się spośród innych kół.
– Spotykamy się spontanicznie, nikt nikogo do niczego nie zmusza. Chcemy działać już na stałe. Mamy dużo chętnych. Na razie jestem sama pod dużym wrażeniem, że się udało i że Koło skupia takich fajnych ludzi – podsumowuje Maria Pająk.
Galeria fot. Paweł Gawron/Gminne Centrum Informacji w Kunowie