Wojna na Ukrainie pochłonęła wiele ofiar, zarówno wśród cywilów, jak i żołnierzy. Zgodnie z danymi przedstawionymi przez Organizację Narodów Zjednoczonych zginęło ponad 8 tysięcy cywilów, a ponad 13 tysięcy zostało rannych. Wśród ofiar znalazły się również dzieci. Jak podaje portal Children of War, zginęło 461 dzieci, 927 zostało rannych, a 345 uznanych zostało za zaginione.
Ponad rok temu Polacy otworzyli swoje serca, domy, a często i portfele, aby wesprzeć Ukraińców. Jednym z samorządów, który wyciągnął rękę z pomocą była gmina Ćmielów.
Podjęto szereg działań wspierających sąsiadów zza wschodniej granicy. Już w trzeciej dobie wojny Joanna Suska, burmistrz Ćmielowa przyjęła pierwszych uchodźców (w tym dzieci), którzy przybyli na teren gminy oraz zorganizowała miejsce noclegowe, prowiant, środki czystości czy artykuły i ubrania. Kolejne działania burmistrza i urzędu polegały na: powołaniu gminnego zespół do spraw pomocy uchodźcom z Ukrainy, uruchomiono dyżur koordynatora ds. pomocy uchodźcom z Ukrainy, który udzielał informacji i zbierał dane o możliwościach przyjęcia uchodźców do domów prywatnych, potrzebach i zasadach zakwaterowania. W Domu Kultury zorganizowany został punkt zbiórki odzieży i środków czystości dla uchodźców z Ukrainy. 11 marca 2022 roku Joanna Suska, burmistrz Ćmielowa wraz z pracownikami urzędu, Wiolettą Rogalą-Mazur, dyrektorem Domu Kultury imienia Witolda Gombrowicza w Ćmielowie i strażakami z OSP pojechali na przejście graniczne do Dorohuska, gdzie przekazano zebrane dary: apteczki, opatrunki, koce termiczne, leki, żywność długoterminowa, latarki, środki czystości i artykuły dla dzieci, które stamtąd bezpośrednio trafiły do uchodźców, a także żołnierzy walczących na Ukrainie. Te działania nie byłyby jednak możliwe bez wsparcia mieszkańców, którzy potrafią dzielić się z innymi.
W aspekcie tragedii wojny na Ukrainie, tym bardziej szokujący i skandaliczny, jak określają go internauci, oglądający sesję Rady Miejskiej w Ćmielowie z 27 lutego, wydaje się wniosek jednego z mieszkańców gminy Ćmielów, który poprosił, aby ze stołu prezydialnego, jeśli taką zgodę wyrażą radni, zdjęta została ukraińska flaga.
Źródło: YT Gmina Ćmielów
– Jesteśmy w Polsce – argumentował.
O odpowiedź Krystynę Zdonek, przewodniczącą Rady Miejskiej w Ćmielowie poprosił radny Józef Nowak, wystąpienie mieszkańca nazywając obrazą dla państwa ukraińskiego.
– Panie radny mogę się zastanowić chwileczkę – odpowiedziała Krystyna Zdonek.
Pomimo że czuwanie nad właściwym przebiegiem sesji, to wynikająca ze Statutu Gminy Ćmielów, kompetencja przewodniczącej rady, głos zabrała Joanna Suska, burmistrz Ćmielowa.
– Skoro pan ma taką inicjatywę, pan chce zabłysnąć za wszelką cenę, za cenę solidarności z Ukrainą, niech złoży taki wniosek oficjalnie do urzędu. Pani przewodnicząca nikt nie mówi, żeby odpowiadać „ad hoc”. Po to są składane wnioski na piśmie, żeby ustosunkować się na piśmie, nie „na gorąco”, każdym targają emocje, ja mam też na ten temat swoje zdanie od początku, dlatego ta flaga stoi. Jeśli komuś przeszkadza, to jest bardzo przykre – mówiła podczas sesji Joanna Suska. Przypomniała również, że punkt obrad, dotyczący wolnych wniosków, przeznaczony jest dla radnych.
Krystyna Zdonek przewodnicząca Rady Miejskiej w Ćmielowie powtórzyła słowa burmistrz, aby mieszkaniec swój wniosek złożył na piśmie.
– A poza tym nie ja przygotowuję salę obrad, my tylko tu obradujemy – podsumowała Krystyna Zdonek.
endargo
6 marca, 2023 at 10:24
Niech mnie ktoś biegły w weksylologii poprawi jeśli się mylę, ale flaga państwowa na stole po coś jest, to nie ozdoba, to nie wyraz gustu. Jeśli więc mamy reguły, które określają nasz protokół użycia symboliki państwowej, dlaczego mamy go nie przestrzegać? Jeśli go nie potrzebujemy i chcemy za porywem serca umieszczać flagi innych państw na miejscu obrad lokalnych organów władzy, to usuńmy przepisy protokolarne (chyba, że umieszczanie flag obcych państw jest tam regulowane, choć wydaje się, że obce flagi umieszcza się raczej przy okazji oficjalnych wizyt organów przedstawicielskich innych państw). Proszę nie włączajmy w to emocji, szanowanie własnych reguł nie oznacza braku pomocy dla Ukrainy. Działajmy na gruncie naszych własnych wewnętrznych urządzeń a nie szantażu emocjonalnego (nie pomalowałeś się w narodowe flagi Ukrainy – jesteś ruskim trollem). Używajmy rozumu i rozsądku, nie dajmy się ponosić porywom. Do znudzenia trzeba powtarzać regułę, że jeśli sami nie będziemy się szanować, nikt nie będzie nas szanował? Nie flaga ukraińska czy jej brak bardziej tutaj martwi, tylko odwoływanie się do emocji „szokujące”, „skandaliczne”, „bardzo przykre” w dyskusji o sprawach publicznych.