Wszawica zgodnie z aktualnym stanem prawnym nie jest chorobą zakaźną. Decyzją Ministra Zdrowia od 2008 r. nie znajduje się ona w wykazie chorób zakaźnych. Przypadki wszawicy nie są objęte zakresem działania organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej w zakresie zapobiegania oraz zwalczania zakażeń i chorób zakaźnych. Jak wyjaśnia Ministerstwo Zdrowia, przypadki wszawicy nie są objęte zakresem działania organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej i nie ma podstaw do wydania decyzji administracyjnej nakazującej dziecku z wszawicą wstrzymanie się od uczęszczania do placówki oświatowej lub w trybie określonym ustawą. Decyzja o pozostaniu dziecka w domu do czasu usunięcia wszy nie wymaga interwencji organów władzy publicznej w trybie przewidzianym przepisami rangi ustawowej, lecz znajduje się całkowicie w gestii jego rodziców lub opiekunów. Zaleca się, aby działania higieniczne przeciw wszawicy były podjęte przez rodziców lub opiekunów niezwłocznie, a czas nieobecności dziecka w placówce był możliwie najkrótszy.
Dbałość o higienę osobistą i status społeczny nie mają wpływu na częstość występowania wszawicy. Może się nią zarazić każda osoba przez kontakt z chorym lub jego rzeczami osobistymi. Nie dziwi zatem niepokój rodziców, którzy boją się, że także ich dzieci staną się „ofiarami” tych małych, owadów.
– Zwracam się do Państwa z prośbą pomocy. Od długiego czasu mamy problem wszawicy w szkole . Szkoła rozkłada ręce raz twierdząc, że nie da się nic z tym zrobić, po czym twierdzi, że problemu już nie ma. I ciągle cała klasa jest zarażona. Nam do tej pory się udaje uniknąć ale ciągle jesteśmy w strachu – napisał do nas jeden z rodziców Publicznej Szkoły Podstawowej nr 3 w Ostrowcu Św.
O to czy problem z wszawicą pojawił się w placówce zapytaliśmy w PSP nr 3.
– W naszej szkole problem związany z wszami pojawia się incydentalnie, co bywa nieuniknione ze względu na bliski kontakt dzieci. Przypominam że wszawica wbrew obiegowej opinii o brudzie pojawia się tam, gdzie jest czysto. Problem ten pojawił się w jednej klasie i dotyczył dwójki uczniów – wykazała to kontrola włosów przeprowadzona po feriach. Nadmieniam, iż kontrola taka możliwa jest jedynie wówczas, gdy rodzice podpiszą zgodę na jej przeprowadzenie (nie każdy rodzic na taki ruch się decyduje). Jeżeli problem taki zostanie ujawniony, wówczas przeprowadzona zostaje rozmowa z rodzicami. Otrzymują oni odpowiednie wskazówki z podkreśleniem, że eliminacja insektów jest długim procesem, wymaga cierpliwości i systematyczności, wymiany pościeli w całym domu i zaangażowania rodziny oraz stałej kontroli głowy dziecka. Działaniem profilaktycznym było przekazanie rodzicom ulotek otrzymanych od miejscowego sanepidu, z którym szkoła stale współpracuje – czytamy w odpowiedzi z PSP nr 3 w Ostrowcu Św.
Także 27 lutego ponownie przeprowadzono badanie głów w klasie, w której wystąpił problem. Insektów nie znaleziono.
Czy szkoły „mają związane ręce”?
Jak czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia, „niektórzy rodzice mogą wyrazić sprzeciw wobec informacji o kontroli higienicznej dziecka lub nie podejmą niezbędnych działań higienicznych. W takim przypadku należy zawiadomić dyrektora placówki o obawach co do właściwego wykonywania obowiązków rodzicielskich wobec dziecka. W przypadku uporczywego uchylania się rodziców lub opiekunów dziecka od działań mających na celu ochronę jego zdrowia i dbałości o higienę, dyrektor szkoły zawiadamia pomoc społeczną. Brak działań rodziców może rodzić podejrzenie o zaniedbywanie przez nich dziecka, a w pewnych przypadkach, podejrzenie o nadużycia popełniane wobec dziecka w jego środowisku domowym. Z tego względu, brak współpracy z rodzicami nie może być przez władze szkolne lekceważony. Jeśli rodzice lub opiekunowie nie mogą lub nie są w stanie sprostać zadaniu sprawowania opieki nad dzieckiem w sposób, który chroni jego dobro;– należy udzielić tej rodzinie pomocy opiekuńczo-wychowawczej w trybie Ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (Dz.U. z 2008 r. nr 115, poz. 728 z późn. zm.)”