To jak unikatową jest kaplica Świętej Katarzyny nikomu, kto choć raz zawędrował w jej okolice, tłumaczyć nie trzeba. Wystarczy wspomnieć, że wybudowano ją 20 lat po Bitwie pod Grunwaldem i jest jedną z najstarszych, o ile nie najstarszą, wolno stojącą murowaną kapliczką w Polsce. Otulona drzewami strzeże tajemnic z przeszłości. Dotychczas mylnie sądzono, że znajduje się na terenie sołectwa Kurzacze. O tym jak udało się ustalić jej lokalizację mówi Lech Łodej, burmistrz miasta i gminy w Kunowie.
– Jej dokładną lokalizację udało się ustalić dzięki aktualnym pomiarom geodezyjnym. Teren, na którym znajduje się kaplica należał do Lasów Państwowych. Uregulowaliśmy to z Nadleśnictwem Ostrowiec Świętokrzyski i teren ten został nam użyczony – wyjaśnia burmistrz miasta i gminy w Kunowie.
Historia kaplicy jest niezwykle ciekawa. Wybudowana w stylu gotyckim w 1430 r. ufundowana została przez biskupa Zbigniewa Oleśnickiego. Pisał o niej ksiądz Aleksander Bastrzykowski w Monografii historycznej „Kunowa nad Kamienną i okolicy”
– Przy drodze z Ostrowca do Iłży stoi kapliczka zbudowana częścią z cegły, częścią z kamienia łupanego w skale kunowskiej, sześciokątna, zasklepiona, gontem kryta z niewielkim okapkiem, wewnątrz owalnie zakończona herbem Dębno, zewsząd oszabrowana, na szczycie ładnej roboty krzyżyk w obłokach, wewnątrz od wschodniej strony w murze znajduje się wnęka, w niej charakterystyczne gotyckie okienko – pisał ksiądz Aleksander Bastrzykowski.
Pierwotnie kapliczka pełniła również funkcję słupa granicznego pomiędzy dobrami biskupów krakowskich: kunowskim i iłżeckim. W jej wschodniej ścianie znajduje się ostrołukowe okienko, a nad wejściem umieszczony jest herb biskupa Oleśnickiego. Na jednej ze ścian umieszczono w 1979 r. pamiątkową tablicę z napisem: „Miejsce walki powstańców 1863 r.” Tablica upamiętnia w rzeczywistości zwycięską bitwę oddziału podpułkownika Karola Kality, pseudonim „Rębajło” z Rosjanami w styczniu 1864 r. Wewnątrz znajduje się figura św. Katarzyny z przełomu XVII i XVIII w. oraz krzyż, który dawniej znajdował się na zewnątrz kapliczki.
– Zawdzięczając temu, że stoi wśród lasów, w miejscu nieprzystępnem, z daleka od osiedli ludzkich, zachowała pierwotny swój wygląd, nie zeszpecony późniejszemi przeróbkami. Pamiętał o jej konserwacji Karol Wilhelm Wickenhagen, dziedzic Janika, na terytorium którego kapliczka stoi. Zięć jego, Wacław Szczygielski, teraźniejszy dziedzic Janika, kapliczkę pobił gontem. Stała tu bardzo dawnemi czasy pustelnia, w niej mieszkał pustelnik. Jak zeznają miejscowi mieszkańcy, od czasu do czasu przychodzą tu nieznani nikomu ludzie, poszukujący pod kaplicą pieniędzy, rujnujący i psujący ołtarzyk w kapliczce – pisał ksiądz Aleksander Bastrzykowski.
Przy kaplicy znajdowała się pustelnia (domek pustelnika) wybudowana przez biskupa Andrzeja Załuskiego. W czasie potopu szwedzkiego schronił się w nim ksiądz Walenty Prusinowski – proboszcz kunowskiego kościoła szpitalnego. Wkrótce tu zmarł i został pochowany. Na początku XVIII w. przy kaplicy mieszkał i opiekował się nią pustelnik Jakub Nawojski. W 1703 r. wyremontował ją i ustawił w jej wnętrzu pełnopostaciową kamienną rzeźbę św. Katarzyny panny i męczenniczki.
– W ołtarzyku wcale udana kamienna figura Świętej Katarzyny, panny i męczenniczki, na postumencie starannie wyryty napis: S. Katarzina. Wejście do kapliczki od południa przez furtkę, zamykaną na haczyk. Nad wejściem płyta z kamienia kunowskiego, na której starannie wyryty herb Dębno, nad nim kapelusz kardynalski, po prawej jego stronie infuła i pastorał biskupie, z lewej korona, miecz, berło i jabłko, to ostatnie uszkodzone – wyliczał ksiądz Aleksander Bastrzykowski.
Od kilku lat samorząd Kunowa czyni starania, aby ten unikatowy obiekt odzyskał należny mu blas. Kilka dni temu gmina złożyła wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o udzielenie dotacji na dofinansowanie prac konserwatorskich, restauratorskich oraz robót budowlanych przy Kaplicy św. Katarzyny w Janiku w ramach programu Ochrona Zabytków 2024.
– Ze względu na unikatową wartość historyczną obiektu wnioskujemy o 1 000 000 zł dofinansowania, co stanowi 100% wartości inwestycji. Jesteśmy przygotowani dokumentacyjne do przeprowadzenia tej inwestycji. Wykonane są ekspertyzy, wykonany jest również projekt. Od dłuższego czasu współpracujemy z Nadleśnictwem Ostrowiec Św., które również ma niemały udział, jeśli chodzi o dbanie o ten zabytek. Mamy sporo ustaleń formalnych i nieformalnych, aby to zadanie wykonać wspólnie – tłumaczy Lech Łodej.
Dodaje, że gmina planuje również zagospodarowanie terenu wokół kapliczki bez niszczenia naturalnego krajobrazu. W planach jest utworzenie miejsca odpoczynku dla turystów, zamontowanie w pobliżu kaplicy nośnika informacji o historii obiektu, a także systemu monitorowania kaplicy. Burmistrz zaznacza również, że jest po wstępnych rozmowach z Andrzejem Jabłońskim, wicestarostą powiatu ostrowieckiego odnośnie udrożnienia drogi powiatowej, która prowadzi do kapliczki.
– Wspólnie z powiatem i nadleśnictwem postaramy się ją udrożnić i wykonać tam nawierzchnię z kruszywa, a może nawet masy bitumicznej. Zobaczymy na co pozwolą nam fundusze. To ważne miejsce zarówno dla nas, mieszkańców gminy Kunów, jak i wszystkich miłośników architektury sakralnej, czy ogólnie architektury. Marzy mi się, aby to miejsce odzyskało należny mu blask i szacunek. Jak już wielokrotnie powtarzałem dla nas tego typu pamiątki z przeszłości mają olbrzymią wartość. Chcemy zachować je dla przyszłych pokoleń, a przy tym robimy to z rozsądkiem, poszukując właściwych źródeł dofinansowania – mówi Lech Łodej.