W 2019 r. MON zamówiło 20 wyrzutni – w tym dwie ćwiczebne – systemu wieloprowadnicowych wyrzutni artylerii rakietowej na podwoziu kołowym M142 HIMARS oraz sprzęt towarzyszący. Wartość umowy wyniosła 414 mln dolarów. Wraz z wyrzutniami strona polska zamówiła amunicję bojowa GMLRS o zasięgu ok 70 km i ATACMS o zasięgu do 300 km oraz ćwiczebnej (LCRRPR), pojazdy dowodzenia i wozy zabezpieczenia technicznego. Umowa przewiduje również wsparcie logistyczne, szkoleniowe i techniczne.
Cały zamówiony dywizjonowy moduł ogniowy zostanie przekazany 16. Dywizji Zmechanizowanej.
Od ubiegłego roku trwają dostawy innych elementów wchodzących na wyposażenie dywizjonu, m.in. wozów zabezpieczenia technicznego i środków bojowych.
MON zaznaczyło, że budowie zdolności do rażenia celów na dystansie do kilkuset kilometrów będą służyły nie tylko zakupy tej kategorii uzbrojenia z Korei Południowej, ale i zamówienia na kolejne HIMARS-y. W programie ma uczestniczyć polski przemysł, dostarczając pojazdy od 4×4 do 8×8, bezzałogowe statki powietrzne i radary.
Wyrzutnie zamówione w 2019 r. będą zamontowane na amerykańskich ciężarówkach Oshkosh. Jak zapewnia resort, docelowo także one zostaną posadowione na podwoziach z Jelcza, podobnie jak koreańskie M239 Chunmoo i kolejne wyrzutnie HIMARS, które MON zamierza kupić. Wyrzutnie z USA i Korei zostaną zintegrowane z polskim systemem zarządzania walką Topaz z Grupy WB.
Wprowadzenie artylerii rakietowej dalekiego zasięgu, od lat przewidywane w planach modernizacji polskiej armii, zapisano w programie Homar. (PAP)
autor: Jakub Borowski
brw/ mok/