Znajdź nas na

SPORT

Wiktoria, Dawid i Wiktor to sportowy potencjał Ostrowca Świętokrzyskiego! Opowiedzieli o swojej drodze po medale!

Z Mistrzostw Europy w Wyciskaniu Sztangi Leżąc Klasycznym Merignac-Bordeux we Francji przywieźli komplet medali. Wiktoria Bochniak, Wiktor Wołoszyn i Dawid Zybura postanowili podzielić się swoimi spostrzeżeniami, przeżyciami, a także podziękować wszystkim darczyńcom, dzięki którym mogli zrealizować swoje marzenia. Wraz z trenerem Mateuszem Czyżewskim, właścicielem siłowni w Ostrowcu Św., prezesem Zarządu Klubu Sportowego „Impuls” zaprosili nas na konferencję prasową podsumowującą ich wyjazd zwieńczony zdobyciem kompletu medali.

Na zdjęciu: Wiktoria Bochniak, Dawid Zybura, Wiktor Wołoszyn Fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

Są uczniami ostrowieckich szkół średnich. Wiktoria Bochniak i Dawid Zybura uczęszczają do Zespołu Szkół Nr 3 w Ostrowcu Świętokrzyskim (były THM), a Wiktor Wołoszyn do Liceum Ogólnokształcące Nr. I im. Stanisława Staszica w Ostrowcu Św., połączyła ich wspólna pasja – sport. Jak już informowaliśmy z  Mistrzostw  Europy w Wyciskaniu Sztangi Leżąc Klasycznym Merignac-Bordeux we Francji przywieźli komplet medali. Wiktoria Bochniak, została Mistrzynią Europy Subjunior Kobiet w kategorii do 84 kg, Dawid Zybura, został  wicemistrzem Europy Subjunior Mężczyzn w kategorii do 120 kg, a Wiktor Wołoszyn wywalczył brązowy medal Subjunior Kategorii do 59 kg.

Wczoraj (czwartek, 17 sierpnia) podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Impuls Czyżewscy Dom Treningu młodzi zawodnicy opowiedzieli o swojej drodze po medale. 

– Stres na pewno był przeogromny, gdy staliśmy za kurtyną, czekaliśmy na swoje podejścia i jedyne co mogliśmy widzieć, to kto jest następny. Wszyscy stali tam z grobowymi minami. Każdy tylko myślał, czy się uda, czy powie sędzia, czy nie oderwę nogi, czy nie oderwę głowy. Wszystko trzeba było przemyśleć. Walka toczyła się też w naszych wnętrzach. Podobnie jak chłopaki mieliśmy wszyscy swoje życiowe rekordy. Dla mnie to była ogromna walka ze sobą. Bałam się ostatniego podejścia jak ognia, ale poszłam i adrenalina i treningi zrobiły swoje. 70 kg poszło w górę – wspomina Wiktoria Bochniak, która wcześniej zajmowała się lekkoatletyką, jednak z dalszych treningów wykluczyła ją kontuzja kręgosłupa.  

Fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

–  Miałam roczną przerwę od trenowania. Musiałam całkowicie zrezygnować ze sportu. Załamka totalna. mentalnie nie mogłam się pozbierać. Straciłam trzy lata treningów i całe życie lekkoatletyczne. Gdy skończyłam rehabilitację, zaczęłam dobrą dietę i przyszłam tutaj na siłownię, żeby „odciążyć trochę głowę”, to Mateusz i chłopaki zaszczepili we mnie tę nową pasję. Gdy zobaczyłam pierwszy trening sekcji stwierdziłam, że to moje powołanie, ja muszę tu być, chcę to robić. W tym momencie myślę, że zostanę w tym sporcie  – tłumaczy Wiktoria. Dodaje, że sport to jej hobby i choć medal, który zdobyła otwiera jej drzwi do Akademii Wychowania Fizycznego w całej Polsce, nie chciałaby łączyć swoje pasji z pracą.

– Chcę zostawić, to jako hobby, żeby móc czerpać z tego przyjemność. Będę trenować dalej, ale nie chciałabym, aby moja praca zawodowa poszła w tym kierunku – wyjaśnia Wiktoria.   

Mateusz Czyżewski, właściciel  Domu Treningu Impuls Czyżewscy w Ostrowcu Świętokrzyskim, prezes Zarządu Klubu Sportowego „Impuls”, a także trener młodych zawodników tłumaczy, że ze względu na rangę zawodów, sędziowie byli bardzo wyczuleni na najdrobniejsze błędy. 

– Chodzi o zaliczenie podejścia. Wagę delikatnie zredukowaliśmy, żeby być pewnym tych podejść.  Dla mnie, jako trenera, dla naszego sztabu najważniejsze jest to pierwsze podejście, które zdejmuje ciężar z zawodnika. Jeśli go nie zaliczy, dochodzi dodatkowy stres i walka o byt w zawodach. Gdy Wiktoria zaliczyła pierwsze podejście, zeszło ze mnie „pół tony ciężaru” i wiedziałem, że walczymy o miejsca medalowe – wyjaśnia Mateusz Czyżewski.

Dawid Zybura przyznaje, że wykonał plan, który sobie założył. Wszystko, co osiągnął, osiągnął ciężką pracą i regularnymi treningami. 

– Zrobiłem to, co planowałem. Początkowo nie odczuwałem stresu. Było to takie spokojne podejście. Dopiero podczas rozgrzewki „zaczęła się jazda”. Pierwsze podejście miałem 135 kg podane, a w samej rozgrzewce był problem z ciężarem 130 kg. To był taki rollercoaster emocjonalny, świadomość, że może być różnie. Przed pierwszym podejściem był mega stres i obciążenie mentalne duże, ale gdy zaliczono mi to pierwsze podejście, to stres ze mnie zszedł i zrobiłem swoje. Przed tym jak startowałem startowały dwie grupy zawodników, ja byłem w ostatniej, co jeszcze bardziej wzmagało niepokój  – mówi Dawid Zybura. Podkreśla, że  w przyszłości chciałby zostać trenerem. Podczas bycia trenerem rozwija się wiedzę o sporcie. 

– Gdy ta moja wiedza jest większa, mogę to przełożyć na własne wyniki. Uważam, że nie będzie przeszkadzało jedno z drugim – mówi.  

Mateusz Czyżewski podkreśla, że przy startach Dawida podczas Mistrzostw było bardzo dużo zawodników z całej Europy. W jego kategorii czuć było rywalizację.  

– Szczególnie zawodników z Ukrainy. Na zdjęciach, ale także i na samych medalach widać, że organizatorzy Mistrzostwa zrobili ukłon w stronę zawodników ukraińskich, akcentując ich barwy narodowe. Ujęło mnie to i wzruszyło, że nie cieszyli się z medali. Delikatnie się uśmiechali, ale myślami byli zupełnie gdzie indziej – wspomina Mateusz Czyżewski.

Wiktor Wołoszyn to zawodnik, który z Mistrzostw przywiózł brązowy medal. Jak podkreśla Mateusz Czyżewski, choć jest skryty, bardzo profesjonalnie podchodzi do zawodów, a emocje przeżywa wewnątrz siebie, nie okazując ich na zewnątrz.  

– W przypadku Wiktora, trochę się ta busola odwróciła, bo myśleliśmy, że ten medal będzie. Węgrzy i Anglicy zgubili naszą czujność. To dla nas lekcja na przyszłość i też nauka pokory.  Ostatecznie Węgier trochę przeszarżował i Wiktor wskoczył na 3 miejsce. Niewiele zabrakło do srebra. Wiktor popełnił błąd – dyskusyjny błąd. Oderwał głowę, ale ciężar był w górze – tłumaczy trener.

Wiktor przyznaje, że podczas zawodów się nie stresował. Miał już doświadczenie z zawodów judo. 

– Ten stres był mniejszy, bo miałem już doświadczenie. Dałem z siebie wszystko – dodaje. Wcześniej trenował judo, co dało mu solidne podstawy do uprawiania aktualnej dyscypliny sportu i dalszego rozwoju. 

–  Gdy usłyszałem, że trener zakłada klub trójboju siłowego, to postanowiłem się zapisać i raczej tu zostanę – zapewnia Wiktor. 

Mateusz Czyżewski, właściciel siłowni w Ostrowcu Św., prezes Zarządu Klubu Sportowego „Impuls” w Ostrowcu Świętokrzyskim, a także trener. fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info fot

Mateusz Czyżewski podkreśla, że jako trener chce prowadzić jasną politykę czystego sportu – bez dopingu, który niestety często czysty nie jest.  Wraz z żoną i zawodnikami promuje czysty sport.

– Teraz odpoczynek, za dwa tygodnie Mistrzostwa Polski Seniorów i Debiuty w Trójboju Siłowym w Skierniewicach. Część zawodników deklaruje swój udział. Później okres odpoczynku i zimowego roztrenowania. Szykujemy się na kolejny rok. W grudniu chcemy się „załapać” na Mistrzostwa Polski drużynowe, gdzie chcielibyśmy godnie reprezentować nasze miasto. Planujemy również zrobić dużą imprezę – otwarte mistrzostwa Ostrowca Świętokrzyskiego w wyciskaniu sztangi leżąc. Jesteśmy ambitni i nasze plany też są takie. Będziemy się starać o powołanie na każde zawody  – wyjaśnia Mateusz Czyżewski. Podobnie jak trenowani przez niego sportowcy tłumaczy, że chciałby, aby sporty siłowe stały się jeszcze bardziej popularne w Ostrowcu Świętokrzyskim, zwłaszcza, że województwo świętokrzyskie ma w tych dziedzinach spore osiągnięcia.

– Dziękujemy wszystkim darczyńcom, którzy wsparli nas w realizacji marzeń. To bardzo nas zbudowało. Dzięki pomocy i wsparciu mogliśmy godnie reprezentować nasze miasto, województwo, kraj. To budujące, że tak wiele osób chciało nas wesprzeć. Nigdy tego nie zapomnimy – deklarują zawodnicy i trener. 

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this