O tym, że dzięki Jachtowemu Klubowi Morskiemu Born2Sail z Ostrowca Świętokrzyskiego żaglówki po blisko 30 latach wróciły na Zalew Brodzki informowaliśmy już w październiku 2019 roku. Jak informowali nas wówczas członkowie Klubu, był to pierwszy krok, aby na naszych terenach ożywić tradycje żeglarskie. A jest gdzie popływać.
– To nie jest pierwsza, zorganizowana przez nas impreza, ponieważ w latach wcześniejszych odbywały się już regaty po naszym zalewie. Pomysłem napędowym była pandemia. Mam nadzieję, że wszystko się już kończy i wrócimy do normalności. Wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić coś dla lokalnej społeczności, dla żeglarzy, dla zainteresowanych sportami wodnymi, stąd ta dzisiejsza impreza – wyjaśnia August Zygmunt, prezes Zarządu Jachtowego Klubu Morskiego Born2Sail z Ostrowca Świętokrzyskiego.
Na uczestników dzisiejszego pikniku czekało mnóstwo atrakcji, związanych z żeglarstwem i wodą.
– Będzie dużo szkoleń i konkursów dla dzieciaków, młodzieży i dorosłych. Każdy znajdzie coś dla siebie. Będziemy zapraszać na rejsy po naszym zalewie: żaglówką, motorówką. Miały się też odbyć regaty, ale pogoda jest niesprzyjająca, nie ma wiatru, jest za gorąco więc ta impreza jeszcze przed nami i mam nadzieję, że uda się ją zorganizować w najbliższym czasie – mówił podczas pikniku August Zygmunt.
Dodaje, że zauważa spore zainteresowanie wśród mieszkańców zarówno powiatu ostrowieckiego, jak i starachowickiego tego rodzaju sportem. Nie ma ograniczeń jeśli chodzi o sporty motorowe i wodne. Coraz więcej osób kupuje łódki i skutery, coraz więcej osób żegluje i pływa, uprawia sporty wodne. jest coraz lepiej – dodaje prezes.
Świadczy o tym także zainteresowanie Klubem Born2Sail, który liczy aktualnie ok. 20 członków i jest otwarty na nowe osoby. Można zapisać się zarówno przez facebooka, stronę internetową, zadzwonić do Klubu lub przyjechać do mariny.
– Nie są to duże pieniądze, a profitów jest naprawdę bardzo dużo. Możemy pływać i razem dzielić naszą pasję, a przy okazji zdobywać wiedzę i doświadczenie – dodaje prezes.
Przyznaje, że nasz region jest dosyć bogaty, jeśli chodzi o zbiorniki wodne.
– Mamy Brody Iłżeckie, mamy Wióry, niedaleko jest też Jezioro Tarnobrzeskie. Jest zatem gdzie popływać – zapewnia.
Dodaje, że na zalewie w Brodach pływa się całkiem dobrze.
– Gmina zaczęła dbać o zalew, wiele zmieniło się na lepsze. Wody Polskie dołożyły swoich starań. Różnie bywa natomiast z wiatrem. Mamy wyspę na zalewie, na którą można podpłynąć, czy ją okrążyć. Zalew jest ciekawie rozłożony i bardzo rozległy – podkreśla.
Podczas pikniku można było także zapoznać się z ofertą sklepu żeglarskiego, który mieści się przy ulicy Boernera 3 w Ostrowcu Św. i jest jedynym takim sklepem w regionie. To tutaj zaopatrują się klienci z Sandomierza, Rzeszowa, Lipska, Warszawy, Puław.
– Jednoczymy siły razem z panami z Klubu Jachtowego, chcemy wyciągnąć ludzi z domów, żeby pooddychali świeżym powietrzem, bez maseczek. Jako sklep HydroMar istniejemy dopiero drugi rok, ale znaleźć nas można nie tylko stacjonarnie, ale w internecie. Chcemy wyjść do ludzi, pokazać, że jesteśmy, bo nie każdy wie o tym, że na terenie Ostrowca Św. sklep z takimi żeglarskimi akcesoriami istnieje. Otwierając sklep stawiałam na sprzedaż internetową, ale jest też coraz więcej klientów, którzy odwiedzają nas na miejscu 0 tłumaczyła Agnieszka Jeżewska, współorganizator wydarzenia.
Sklep oferuje szeroki asortyment od boi, poprzez sprzęt ratunkowy, kamizelki, koła ratunkowe, kamizelki asekuracyjne, wycieraczki, poprzez banany, kanapy, liny, kotwice, knagi. Klienci mają do dyspozycji katalog, dzięki któremu możliwe jest sprowadzenie określonego sprzętu.
Dodaje, że dopiero zdobywa wiedzę na temat żeglowania.
– Pływałam już motorówkami, panowie wpajają mi teraz wiedzę żeglarską. Ufam mistrzom, a panowie z klubu Born2Sail to doświadczeni żeglarze – podkreśla Agnieszka Jeżewska.
Miłośnikiem sportów wodnych, choć nie tylko, jest też Piotr Sala. Jego pasję – paralotniarstwo – opisywaliśmy w ubiegłym roku.
– Jak nie wieje to fajnie się lata, jak wieje to fajnie się pływa. Jest co robić. Do końca nie pamiętam już jak rozpoczęła się moja przygoda z żeglarstwem. Zacząłem pływać jeszcze w gimnazjum. Pojechałem ze znajomymi na Mazury, spodobało się. Potem kupiłem pierwszą małą łódeczkę i tak cały czas do przodu. Później poznałem Augusta, który pokazał mi jak wyglądają rejsy morskie. Spodobało się to tak, że otworzyliśmy Klub Jachtowy – wyjaśnia Piotr Sala. Przyznaje, że to co najbardziej podoba mu się w żeglarstwie to cisza, spokój, a także, to, że można na noc stanąć na kotwicy, a wokół jest tylko woda.