– Po rozpoznaniu w dniu 16 lipca 2021 roku na rozprawie sprawy z powództwa Ewy Kaniewskiej przeciwko Zakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej Zakładów Porcelany „Ćmielów” w Ćmielowie o stwierdzenie nieważności uchwały, Sąd Okręgowy w Kielcach I Wydział Cywilny stwierdza nieważność Uchwały Rady Nadzorczej Zakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej Zakładów Porcelany “Ćmielów” w Ćmielowie z dnia 27 sierpnia 2020 roku, Nr 5/2020/ RN wykluczającej powódkę Ewę Kaniewską z Członków Zakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej Zakładów Porcelany “Ćmielów” w Ćmielowie – tak brzmi Wyrok Sądu Okręgowego w Kielcach w punkcie I w sprawie Ewy Kaniewskiej, której historię i walkę o przysługujące jej prawa opisywaliśmy na naszym portalu.
– Wykluczając mnie z członkostwa władze spółdzielni chciały pozbawić mnie możliwości wglądu w dokumenty, o których dostęp się upomniałam, a także skopiowania ich. Z uzasadnienia, jakie otrzymałam, a pod którym podpisały się Jadwiga Kądziela, przewodniczący Rady Nadzorczej; Wioletta Orczyk, sekretarz Rady Nadzorczej i Zofia Syta – wiceprzewodnicząca Rady Nadzorczej, dowiedziałam się, że wykluczenie następuje na skutek działań na szkodę spółdzielni, polegających na nielegalnej, samowolnej budowie obiektu garażu konstrukcji stalowej, zlokalizowanej na działce w Ćmielowie – przypomina Ewa Kaniewska.
Władze Spółdzielni powoływały się wówczas na jeden z zapisów Statutu Spółdzielni (paragraf 19 punkt 1 i 2). Jak podkreślała wówczas Ewa Kaniewska, garaż, na który powoływały się władze Spółdzielni wybudowany został 10 lat temu. To obiekt, który nie ma podmurówki, a swoją powierzchnią nie przekracza 20 metrów kwadratowych.
– Pozwolenie na jego budowę otrzymałam ustnie od ówczesnego prezesa Spółdzielni. Nigdy wcześniej żaden prezes nie miał uwag co do tego obiektu. Dopiero gdy zaczęłam starać się o dostęp do dokumentów Spółdzielni, dziwnym zbiegiem okoliczności pojawił się u mnie nadzór budowlany. Wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające – tłumaczy Ewa Kaniewska.
Dodaje, że w jej ocenie wykluczenie jej z członkostwa Spółdzielni to konsekwencja jej uporu w dążeniu do zdobycia wytworzonych przez Spółdzielnię dokumentów.
– Nigdy świadomie nie działałam na szkodę Spółdzielni mieszkaniowej. Nie naruszałam postanowień statutu, czy ustaw, które nad nim stoją. Razem z Krzysztofem, który niestety nie doczekał sprawiedliwości, byliśmy po prostu nie na rękę władzom Spółdzielni. Straciliśmy mnóstwo zdrowia w walce o prawdę. Byłam szkalowana przez władze spółdzielni, przedstawiana w jak najgorszy sposób, wytykano mnie palcami. Dziś wiem, że było warto i do walki o swoje prawa zachęcam także innych poszkodowanych spółdzielców.
Jak zaznacza radca prawny Paula Tokarska, pełnomocnik Ewy Kaniewskiej, wyrok nie jest prawomocny.
– Sąd I Instancji, do którego zaskarżono uchwałę Rady Nadzorczej pozwanej Spółdzielni Mieszkaniowej, przychylił się do podnoszonej argumentacji i stwierdził nieważność podjętej uchwały. W procesie wskazywaliśmy przede wszystkim, że w naszej ocenie Uchwała jest niezgodna z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa w szczególności Ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych i Ustawą prawo spółdzielcze. Stronie pozwanej przysługuje prawo wniesienia środków odwoławczych na dalszym etapie. Wyrok nie jest prawomocny – podsumowuje Paula Tokarska.
O sprawie informowaliśmy także tutaj: