Jeszcze kilka lat temu chyba nikt nie spodziewałby się, że przy ćmielowskim domu kultury zacznie funkcjonować sekcja dęta, a już na pewno, że będzie się tak prężnie rozwijać.
– Pierwsze spotkanie z osobami, które chciały nauczyć się gry na saksofonie pod okiem naszego instruktora – Marcina Walasa, odbyło się jesienią 2019 roku. Wtedy chodziło właściwie tylko o same zajęcia nauki gry na saksofonie. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu przyszło sporo zainteresowanych osób. Przyznam szczerze, że nie przypuszczałam, że tak będzie – wspomina Wioletta Rogala-Mazur, dyrektor Domu Kultury imienia Witolda Gombrowicza w Ćmielowie.
Podczas tego spotkania pojawiła się m.in. Ewelina Bukała, aktualnie członek sekstetu.
Saksofony, na których grali były początkowo bardzo różne: sopran, alt, tenor, baryton. Z biegiem czasu uczestnicy zaczęli inwestować w swój sprzęt, a tym samym w siebie. Chcą się rozwijać.
Upływały tygodnie, rozpoczęły się spotkania i zajęcia z gry na saksofonie. Niestety pojawiła się również pandemia koronawirusa i związane z nią utrudnienia. Dyrektor domu kultury wspomina, że w 2020 roku przyszedł do niej Marcin Walas i zakomunikował, że ma dla niej niespodziankę – utworzył się kwartet saksofonowy.
Grupa po raz pierwszy zaprezentowała się przy ćmielowskiej tężni w październiku 2020 roku, podczas koncertu „Jesienne Klimaty”. Prezentacja muzyków szerszej publiczności pociągnęła za sobą zwiększone zainteresowanie zajęciami. Zaczęli na nie zaglądać kolejni mieszkańcy, którym w duszy gra muzyka.
Dziś zespół to już nie kwartet, nie kwintet, a sekstet, który tworzą Marcin Walas, Tomasz i Mateusz Spychaj, Adam Łupisz, Ewelina Bukała, jako ostatni do zespołu dołączył Tomasz Jeż.
W planach jest powiększenie zespołu o sekcję rytmiczną, a do muzyków jesienią dołączy jeszcze jedna osoba.
– Fajne jest to, że osoby, które należą do zespołu nie wychodzą z założenia: „no dobra przyjdę i trochę sobie pogram”, tylko inwestują w siebie. Kupują saksofony, a te tanie nie są. Chcą się rozwijać, chcą uczestniczyć w kulturalnym życiu gminy. Chciałam, żeby były zajęcia muzyczne, nigdy nie spodziewałam się, że przerodzą się w tak fajny projekt – podsumowuje Wioletta Rogala-Mazur.