W roku 2017 wraz z córką postanowiła skorzystać z szansy, jaką daje im budżet obywatelski i pomóc pozbawionym domów, dziko żyjącym kotom w mieście. Ponieważ – jak mówi Jolanta Kochańska – nie jest jej obojętny los zwierząt i sporo czasu poświęciła ratowaniu kotów wolno żyjących, pomysł jej córki wydawał się znakomity.
Projekt dziesięciu domków dla kotów, który wspólnie opracowały skrojony był na miarę, nie obciążał zawrotną kwotą budżetu obywatelskiego, bo całkowity koszt 10 drewnianych domków zamykał się kwotą zaledwie 5600 zł.
– Celem nadrzędnym tego projektu jest pomoc dziko żyjącym kotom w przetrwaniu szczególnie okresu jesienno-zimowego. Bardzo ważna jest także możliwość kontroli ich populacji. Łatwiej bowiem jest odłowić zwierzęta do sterylizacji, wiedząc gdzie ich szukać. Należy pamiętać, że człowiek winien jest zwierzętom, jako istotom zdolnym do odczuwania cierpienia poszanowanie ich praw, opiekę i ochronę. Zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 roku – zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Przepisy Ustawy nakładają obowiązek na wszystkich, a w szczególności na gminy i zarządców terenu, którzy muszą umożliwić zwierzętom wolno żyjącym swobodne bytowanie – tłumaczy cel podjętej przez jej córkę inicjatywy – Jolanta Kochańska.
Przypomina także, że koty wolno żyjące są ważnym elementem miejskiego ekosystemu. Odkąd okienka w piwnicach bloków są szczelnie zamykane, podobnie jak kontenery w śmietnikach, zwierzęta te cierpią głód i zamarzają w zimie.
– Dochodzi też do znęcania się nad zwierzętami, które często próbuje się ukryć. Nie chcemy albo nie mamy tej świadomości, że to właśnie koty zapobiegają pladze szczurów i myszy, które stwarzają bardzo poważne zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne dla człowieka zwłaszcza w miastach. Już sama ich obecność powoduje, iż samica szczura domowego nie zakłada gniazd w takich miejscach. Ten projekt spełniał dodatkowo dwa ważne cele: społecznie edukacyjny, ponieważ przypomina i pokazuje w działaniu, iż zwierzęta nie są przedmiotami i należy je szanować, wizerunkowy dla miasta, iż dba o zwierzęta i realizuje ustawowe zadania. Wiele miast w Polsce realizuje już takie projekty. Wszystkie argumenty przemawiają za tym, iż projekt ten powinien być realizowany, niezależnie od tego czy znajdzie się w gronie zwycięzców czy też nie. Wyniki tego typu konkursów zależą od aktywności w głosowaniu, a ta nie zawsze jest odzwierciedleniem rzeczywistych potrzeb i oczekiwań – tłumaczy ostrowczanka.
Domki miały zostać postawione tam, gdzie znajdują się skupiska wolno żyjących kotów: w starej zabudowie, czy w centrum miasta. W Ostrowcu Świętokrzyskim takie miejsca występują w okolicach ulic: Czystej, okolicach Komendy Policji i hotelu Accademia, ulic Górzysta – Młyńska, Tylnej, w okolicach obiektów sportowych „Rawszczyzna” oraz na terenach po starej hucie przy ul. Kolejowej, ale też na osiedlach np. Pułanki i Rosochy, w swoim projekcie wyliczała córka pani Jolanty.
– Taki domek skrojony na miarę, pomieściłby od 4 do 8 kotów. Posiada 4 pomieszczenia z osobnym wejściem do każdego z nich oraz z dwoma wewnętrznymi przejściami ewakuacyjnymi w razie zagrożenia zwierząt. Podłoga na piętrze jest wyjmowana, aby można było zmienić legowiska. Wejścia wygodne dla kotów jajowate o średnicy 14/17 cm, usytuowane tak, by nie powodowały przeciągu w domku, nieprzystępne dla psów. Dach lekko opuszczony, aby zabezpieczał przed zaciekaniem deszczu i śniegu. Dodatkowe zadaszenie i podest przed wejściem o wymiarach 90×50 cm. Domki miałyby być ustawione na palecie Euro dla zabezpieczenia przed gniciem – tłumaczy Jolanta Kochańska.
Pozwolenia i lokalizacja domku miały być uzgodnione wcześniej z administratorem terenu i mieszkańcami tak, aby nie budzić konfliktów. Skupiska kotów zostałyby określone na podstawie konsultacji z wolontariuszami OSPZ Animals w Ostrowcu Św. oraz miłośnikami zwierząt opiekujący się nimi na osiedlach. Domki powinny być rozmieszczone na terenach zielonych, w miejscach dyskretnych, ale też bezpiecznych, tak aby życie kotów nie było zagrożone. Każdy domek miałby swojego opiekuna, który byłby zarejestrowany zgodnie z procedurami Urzędu Miasta, posiadałby kartę opiekuna i działał w ramach wolontariatu. Zadaniem opiekuna byłaby wymiana wyposażenia domku tzn. legowiska, dostosowując je do pór roku, dbanie o dostarczenie karmy zwłaszcza w okresie jesienno- zimowym w ramach funduszy gminy oraz zadbanie o wodę do picia, szczególnie w okresie letnim. Czystość wokół domków utrzymywana byłaby w ramach bieżącego sprzątania danego terenu przez służby administratora. Z obserwacji wynika, iż taki problem nie występuje, o ile dokarmiający nie zaśmiecają terenu naczyniami. Warunkiem wydania opiekunowi domku do użytku jest zgoda administratora a także akceptacja okolicznych mieszkańców.
– Niestety projekt nie wygrał, ale dla mnie ważne było też zasygnalizowanie problemu nie tylko mieszkańcom, ale też przede wszystkim samorządowi. W kategorii Projekty z zakresu inwestycji i remontów wygrał wówczas projekt „Młodzieżowe centra zabaw i rozrywki” , a właściwie dwa projekty w jednym, co budzi wątpliwości w kwestii zgodności z Regulaminem BO. Rozdział II pkt.5. mówi bowiem „Mieszkaniec Ostrowca Św. może złożyć dowolną liczbę propozycji zadań publicznych do realizacji, przy czym każda z nich wymaga odrębnego wniosku“. Projekt ten zakładał budowę dwóch placów zabaw: jednego przy ul. Kopernika a drugiego przy ul. Niskiej, co w żaden sposób nie stanowi jednej całości i powinno być dwoma niezależnymi projektami. Zastanawiam się co było celem tego zabiegu. Czy przypadkiem nie to, aby zgromadzić jak największą ilości głosów i po prostu wygrać. Komisja weryfikacyjna z przewodniczącym będącym radnym miejskim nie dopatrzyła się niestety nieprawidłowości i nie zakwestionowała tego faktu. Nie wiem czy to zbieżność nazwisk czy autor zwycięskiego projektu jest urzędnikiem w Wydziale UM, w którego gestii jest realizacja Ustawy o ochronie zwierząt – pyta Jolanta Kochańska.
Przypomina, że przy odrobinie dobrej woli i chęci poparcia szlachetnej idei ochrony zwierząt, do czego obliguje nas wszystkich Ustawa, zredukowanie kosztu zwycięskiego projektu o 3,7% ze 150 tys zł do 144 tys. dawało szansę na zrealizowanie projektu domków dla kotów.
– Zasada bowiem jest taka, że w momencie, kiedy zostają jakieś niewykorzystane fundusze, wchodzi do realizacji następny projekt z listy, który mieści się w tej niewykorzystanej kwocie (Rozdz.IV pkt 9 Regulaminu). Byłby to szlachetny gest i dowód, że jest miejsce na działanie faktycznie wspólne, obywatelskie na rzecz rozwiązywania lokalnych problemów. Tak się jednak nie stało, ale też nie jest dla mnie zaskoczeniem. Do następnych konkursów nie przystąpiłyśmy, bo sekwencja zdarzeń z września roku 2017 dotycząca tragicznego losu, jaki spotkał koty po sterylizacji, mająca obecnie swój finał w Sądzie, uświadomiła nam jak dużo jest do zrobienia w ludzkiej świadomości w tym mieście. Przekreśliła także naszą wiarę w powodzenie takiego przedsięwzięcia przynajmniej na pewien czas, bo determinacji i odwagi nam nie brak. Znana maksyma mówi – kropla drąży skałę – deklaruje Jolanta Kochańska.
Zauważa także, że przeglądając co roku propozycje do Budżetu Obywatelskiego w oczy rzuca się brak nowych pomysłów.
– Wśród ich autorów znakomita większość to ludzie samorządu, spółek z nim związanych lub ich rodzin. To ich projekty wygrywają, co też zniechęca do udziału innych mieszkańców. Wiedza ta jest ogólnie dostępna na stronie internetowej UM (protokoły zbiorcze zestawienia wyników, brak niestety takiego zbiorczego zestawienia wraz z ilością głosów na poszczególne projekty już za 2018). W mojej ocenie Budżet Obywatelski w obecnej formule służy autopromocji urzędników i ludzi związanych z lokalnym samorządem. Po wpływem społecznej krytyki wprowadzono zmianę od 2018 roku w Regulaminie BO jest górna granica 75% wartości jednego projektu w danym obszarze, co sprawia, iż jeden nie zgarnia całej puli. Dzięki temu w tym roku do realizacji weszło 2 zwycięskie projekty z obszaru inwestycyjno-remontowego i 3 projekty z zakresu kultury. Poza tym nic nie zmienia się. Pozostaje tylko pytanie czy Budżet Obywatelski jest rzeczywiście obywatelski – pyta Jolanta Kochańska.
O nie malejącym wciąż problemie kotów wolno żyjących w Ostrowcu Św. przekonaliśmy się całkiem niedawno, kiedy to o interwencję poprosili nas mieszkańcy os. Pułanki: