Coraz więcej mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego odwiedza lokalne lombardy, a także korzysta z pomocy parabanków. Przekrój wiekowy klientów też jest różny, chociaż jak powiedział nam pracownik jednego z ostrowieckich lombardów, najczęściej są to osoby starsze, którym zaczyna brakować od emerytury do emerytury. Powód? Podwyżki.
– Ledwo wiążę koniec z końcem. Przyniosłem dekoder, chcę go zastawić, bo nie wiem jak przeżyłbym do emerytury. Opłacam mieszkanie, kupuję leki i zostaje mi 200 zł na życie. Ale to nie życie. To wegetacja – powiedział nam anonimowo, czekający pod lombardem ostrowczanin. – Kiedyś chleb kosztował grosze. Każdego było na niego stać. Dziś jest inaczej – dodał.
Podobne zdanie mają klienci marketów i sklepów prywatnych. Ceny produktów spożywczych niestety poszły w górę.
Od stycznia więcej płacimy za pieczywo zapłacimy o 10 procent drożej. Średnia cena chleba w 2018 roku wynosiła 2,30, dziś zapłacimy za niego 2,70. Powód? Nawałnice i susze zniszczyły plony, a zbiory zbóż były dużo mniejsze. Efekt? Droższy chleb.
Wyższe ceny zbóż pociągnęły za sobą kolejne podwyżki. Za drób i piwo zapłacimy bowiem od 10 do 20 procent więcej.
W ubiegłym roku wzrosły też ceny masła i wszystko wskazuje na to, że i w tym roku za kostkę masła przyjdzie nam zapłacić o 20 procent więcej niż w ubiegłym.
Droższe w tym roku będą także owoce i warzywa. Eksperci prognozują, że podwyżka wyniesie kolejne 10 procent. Powód jest taki sam, jak w przypadku wzrostu cen produktów zbożowych – nieurodzaj, susza, a także… wzrost cen paliw. Co przekłada się na dużo wyższe koszty transportu.
O 10 procent podrożeje także papier toaletowy. Produkt ten jest wytwarzany z miazgi drzewnej, sprowadzanej z Chin. Wprowadzone tam ograniczenia importu tego surowca, wpłyną na nasz polski rynek.
Jeśli wierzyć fachowcom więcej zapłacimy także za ziemniaki. Jeden z podstawowych składników obiadów w polskich domach zdrożeje o 50 procent.
Dołóżmy do tego prognozowane podwyżki cen paliw (2-3 proc.) i mamy obraz tego, co czeka nas w najbliższych miesiącach.