Zamysł Ministerstwa Infrastruktury był jeden – zmniejszenie kolejek oczekujących na egzaminy. W praktyce będzie to oznaczało mniejsze wpływy do kasy WORD-ów, a jeśli doda się do tego informację, że ceny za egzaminy na prawo jazdy nie wzrosły od 2013 roku, przed WORD-ami nie lada wyzwanie.
– Musimy dostosować się do nowych przepisów, które mówią, o tym, że egzaminator „umawia się” z egzaminowanym na konkretną godzinę. Dla przykładu, gdy dana osoba, która będzie zdawała egzamin umówi się na godzinę 12.00, będzie dla niej wylosowany egzaminator. Nie będzie już takich sytuacji, że coś się opóźni, a kursant starający się o prawo jazdy będzie musiał czekać. Każdy zdający będzie miał do dyspozycji 50 minutowy czas na egzamin – wyjaśnia Zbigniew Duda, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Kielcach.
Dotychczas wyglądało to tak, że osoba zdająca pojawiła się w oczekiwaniu na swój egzamin dużo wcześniej. Nigdy nie można było jednoznacznie stwierdzić kiedy osoba ją poprzedzająca, zakończy swój egzamin. Dla kursanta, oczekującego na swoją kolej był to także dodatkowy stres. Od 1 stycznia 2020 roku egzamin będzie mógł się opóźnić maksymalnie o 15 minut zarówno ze strony kursanta, jak i egzaminatora.
Zmiana przepisów spowoduje także zmniejszenie liczby egzaminów, a tym samym mniejsze wpływy do kas WORD-ów. Ceny paliw, eksploatacji aut, prądu czy wzrost pensji minimalnej, wciąż idą w górę. Przed WORD-ami zatem nie lada wyzwanie.