Mieszkańcy mogli wybierać spośród czterech propozycji, po dwie na każde z rond. I tak temu od strony Ożarowa mógł patronować Legiony Polskie lub kanclerz Jacek Małachowski, natomiast temu usytuowanemu od strony Ostrowca Św. – ksiądz Juliusz Chyżewski lub ksiądz Wincenty Granat.
– To są osoby zasłużone dla Ćmielowa. Głos mieszkańców w tej sprawie był dla mnie bardzo ważny. Chciałam, aby mieli możliwość oceny, kto według nich jest tą osobą najbardziej zasłużoną dla naszego miasta. To jest bardzo trudny wybór – ocenić, która mniej, a która więcej zasługuje na to, aby stać się patronem danego ronda. Każda z tych osób, czy to Jacek Małachowski, Juliusz Chyżewski, czy Wincenty Granat działała dla regionu, naszego miasta i dla dobra gminy Ćmielów w swoim zakresie działania. Gdybym sama miała podjąć taką decyzję i myślę, że gdyby radni musieli ją podejmować samodzielnie, mieliby z tym problem. Dlatego też te konsultacje społeczne, których zasady ustaliłam już na początku roku. Głos ćmielowiaków był, jest i będzie zawsze dla mnie ważny.
Przyznaje, że zainteresowanie udziałem mieszkańców gminy Ćmielów było naprawdę spore. Dziś niezależna komisja wyłoniła nazwy, na które mieszkańcy oddali najwięcej głosów. I tak rondo od strony Ożarowa zyska nazwę Legionów Polskich (247) głosów (propozycja Jacka Małachowskiego zgromadziła 126 głosów), natomiast imię kanclerza Juliusza Chyżewskiego (215 głosów) zyska rondo od strony Ostrowca Św. – „konkurujący” z nim Wincenty Granat zebrał 167 głosów).
– Moim zdaniem zainteresowanie było naprawdę duże. Jeden człowiek nie ma patentu na mądrość, a mieszkańcy tym się charakteryzują, że są środowiskiem mądrym, świadomym, wiedzącym jakich patronów chce i czego oczekuje. O tym, że akcja cieszyła się sporym zainteresowaniem może świadczyć fakt, że padły propozycje nawet z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Do naszego urzędu napisał rektor tej uczelni, z którą związany był ksiądz Wincenty Granat. Nasi lokalni radni też chętnie włączali się w tę akcję. Możliwość oddania głosu mieszkańcom, to była chyba najlepsza forma uzyskania demokratycznego wyniku – stwierdza Joanna Suska.
Ronda należą aktualnie do Zarząd Dróg Wojewódzkich w Kielcach, ale burmistrz chciałaby, aby przejęła je w przyszłości gmina. Zapewnia, że sprawy są w toku i być może już na wiosnę uda się ruszyć z pracami porządkowymi. Planuje także uroczyste nadanie nazw rondom.
Legiony Polskie także na stałe wpisane są w historię Ćmielowa. 1.Pułk Piechoty Legionów idąc przez ziemię staszowską, opatowską i sandomierską 8 października dotarł do Jakubowic. Przez kilka dni miejscowości Jakubowice, Prusy i Janowice Bagniste gościły u siebie przyszłych generałów, posłów, senatorów, uczonych, ministrów a nawet premierów. 12 października z Jakubowic wyruszył Legionowy Szwadron Kawalerii przez Opatów i Kielce na Piotrków. 13 października z Jakubowic wyszedł 1. Pułk Piechoty Legionów, który minąwszy Wojciechowice, Drygulec wkroczył na ziemię Ćmielowską. W m. Przepaść (obecnie część Ćmielowa) od pułku odłączył się II Batalion dowodzony przez mjr. Mieczysława Norwida – Neugebauera (późniejszego generała dywizji), który otrzymał rozkaz dołączenia do armii niemieckiej. Tego dnia tj. 13 października, główne siły II Batalionu zatrzymały się na nocleg w Bodzechowie. Legioniści zostali przyjęci bardzo gościnnie przez miejscową ludność. Była wspólna biesiada i śpiewanie pieśni patriotycznych. Czołowa kompania dotarła do Ostrowca. Po kilku dniach marszu II Batalion dotarł do Radomia. Smutne, że Radomianie okazali legionistom swoje niezadowolenie z powodu ich przyjścia
Patron drugiego z rond ksiądz Juliusz Chyżewski okazał się znakomitym administratorem powierzonych mu dóbr kościelnych. W czasach jego probostwa powiększono teren cmentarza i wybudowano nowy wikariat w Ćmielowie. Wykonano wiele bieżących remontów kościoła, cmentarza, zakupiono organy, stale wzbogacano wyposażenie o nowe naczynia liturgiczne, szaty itp. Nie dzięki temu jednak na trwale zapisała się w pamięci mieszkańców Ćmielowa. Wyjątkowo zgodnie wypowiadali się na jego temat ludzie, którzy znali go osobiście. Wszyscy podkreślali jego niespotykaną dobroć, zrozumienie dla ludzi, niezależnie od tego, jakie ktoś miał poglądy. Wspominali o jego wierze w Boga i w zwykłego człowieka. Był otwarty na świat, nie tylko na ten wielki ale i na ten mały, ćmielowski. Będąc proboszczem w trudnych czasach PRL-u potrafił odnaleźć się w tamtych realiach realizując m. in. Pielgrzymki, uroczystości kościelne, obchody „zakazanych” rocznic. Nigdy nie przyjął ofiary od rodziny dotkniętej zdarzeniem losowym. Skromny, stroniący od wyszukanych ubiorów czy też bogatego wystroju plebanii, gdzie zamieszkiwał w warunkach iście spartańskich. W pamięci parafian utrwalił się jego obraz – idącego w czarnym płaszczu, czarnym kapeluszu, lekko pochylony, z nieodłączną teczką. W roku 1976 został odznaczony godnością kanonika honorowego Kapituły Kolegiackiej w Opatowie.