Edmund Wójcik, prezes Stowarzyszenia Miłośników Historii Ćmielowa wyjaśnia, że pomysł na tablicę wypłynął z chęci przypominania o wielkich postaciach ziemi ćmielowskiej.
– Zamknijmy na chwilę oczy i wyobraźmy sobie Ćmielów bez Fabryki Porcelany, w jakim miejscu jesteśmy, w jakim miejscu byśmy się znajdowali, gdyby nie Jacek Małachowski, pomijając jego kontrowersyjną sylwetkę jako polityka czy męża stanu. Skupmy się na tym co zrobił jako gospodarz i właściciel Ćmielowa. Jego dokonania są niezaprzeczalne, nie do podważenie. Stoimy przy dzwonnicy, która także jest jego dziełem, dobudował trzecią kondygnację z zegarem. Pomysł sam narodził się przy okazji odnowienia nagrobka jego małżonki Petroneli z Rzewuskich. Jako Stowarzyszenie postanowiliśmy zrobić ten pierwszy krok w przywracaniu pamięci w Ćmielowie. Wypadło na Jacka Małachowskiego. Cieszymy się, że nasza idea przekuta została w konkretny czyn – wyjaśnia Edmund Wójcik.
Dodaje, że odsłonięcie pamiątkowej tablicy, to zapowiedź kolejnych działach Stowarzyszenia.
– Zygmunt Gloger we wstępie do swojej „Encyklopedii Staropolskiej” napisał tak: „Obce rzeczy wiedzieć dobrze jest – swoje, obowiązek”. Myślę, że dzisiejsze odsłonięcie tablicy Jacka Małachowskiego, zapoczątkuje w Ćmielowie przywracanie pamięci o ludziach, którzy odcisnęli tutaj swoje piętno. Kto dzisiaj pamięta, kto zna takie nazwiska jak ksiądz Kacper Kotkowski, profesor Zygmunt Krzak, Franciszek Kwiecień, ksiądz Juliusz Chyżewski, Maciej z Iłży, Stanisław Thugutt, ksiądz Jan Wiśniewski, Józef Wencel, Mieczysław Chodurski, czy już sięgając do tej historii najnowszej: Jadwiga Wolańska, Bogumił Kudas, Waleria Szrajber i wielu wielu innych. Myślę, że ci wymienieni przeze mnie ludzie, znani nam z nazwiska dzisiaj, jak również wielu bezimiennych, którzy przepadli w niepamięci, stanowią bogactwo tej ziemi. Ziemi, która naprawdę ma się kim poszczycić, która nie potrzebuje importować bohaterów, bo ma swoich, ma swoje dziedzictwo, że wspomnę tu tylko o kilku tysiącach lat osadnictwa na terenie Ćmielowa, ciągłości tego osadnictwa, wspaniałych zabytkach ceramicznych. Ta pamięć jest do obejrzenia wszędzie w Polsce, ale nie w Ćmielowie. W Ćmielowie nie mamy ani kawałeczka krzemienia, ani kawałeczka ceramiki, którą moglibyśmy wystawić i powiedzieć, to zostało znalezione tutaj, w Ćmielowie – mówił podczas wczorajszych (sobota, 11 września) uroczystości Edmund Wójcik.
Sylwetkę Jacka Małachowskiego przypomniał doktor Piotr Olszewski, mieszkaniec Kielc, który podkreśla, że „z dziada pradziada jest ćmielowiakiem”. Jest także autorem biografii kanclerza Jacka Małachowskiego.
– Od ponad dwóch wieków dostatnie życie naszego miasta oraz całej okolicy, związane jest z Fabryką Porcelany. Tyle czasu upłynęło też od chwili, kiedy chowamy naszych bliskich na parafialnym cmentarzu, a zegar na kościelnej dzwonnicy, odmierza nam doczesny czas. Nie jeden świąteczny rosół ugotowano na wodzie przyniesionej ze studni na Rynku i niejedno wesele, czy chrzciny odbyły się przy piwie i wódce z ćmielowskiego browaru, funkcjonującego w latach 1800-1914, a w nim niejedna dębowa beczka była wysmolona na zewnątrz dzięki smolarzom z Uroczyska Maziarka nad Kamienną, w sąsiedztwie Borowni. Niejeden też dom wybudowano z kamienia kopalni w Piaskach Brzóstowskich, a w nim wypieczono tysiące bochenków chleba z mąki z młyna na Borowni. I niejedna bez środków do życia staruszka, z dóbr Jacka Małachowskiego mogła dokończyć swojego żywota w obszernym przytułku w północno-zachodnim rogu cmentarza, utrzymując się z ofiar mieszkańców za opiekę nad kościołem i cmentarze. Nie jeden mieszczanin ćmielowski, mógł pozyskać drewno na opał jako budulec z bodzechowskich lasów Jacka Małachowskiego, a także zarobić niezłe pieniądze rąbiąc okoliczne lasy pod kierunkiem osiedlonych na Drygulcu– Niemców. Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie działalność gospodarcza Kanclerza Wielkiego Koronnego Jacka Małachowskiego – mówił Piotr Olszewski.
Jacek Hiacynt Małachowski w latach 1756, 1758, i 1760 wybierany był posłem na sejm z Sandomierskiego, a w 1764 r. i 1766 r. z Sieradzkiego. W 1759 r. został członkiem sądu asesorskiego, w 1761r. – członkiem Trybunału Koronnego, w 1764 r. członkiem Komisji Skarbowej i referendarzem koronnym, w 1776 r. – członkiem Komisji Edukacji Narodowej, w 1778 r. – prezesem Komisji Menniczej, w 1780 r. – podkanclerzym koronnym, w 1782 r. – członkiem Komisji Kruszcowej, poszukującej metali w Zagłębiu Staropolskim, w 1784 r. – członkiem Rady Nieustającej, w 1786 r. – kanclerzem wielkim koronnym.
W czasie obrad Sejmu Wielkiego występował jako przeciwnik zasadniczych reform ustrojowych. Opowiadał się za umiarkowanymi zmianami przeprowadzanymi w porozumieniu z Rosją. W proteście przeciwko Konstytucji 3 Maja złożył urząd kanclerza i przystąpił do konfederacji targowickiej.
W 1797 r. zakupił posesję wójtostwa ćmielowskiego i tu wzniósł zakład produkujący wyroby fajansowe (jego tradycje kontynuuje Fabryka Porcelany w Ćmielowie). W 1812 r. założył w Denkowie „fabrykę piecowych kafli oraz innych naczyń glinianych” nadając ją sprowadzonemu z zagranicy Józefowi Petrowskiemu. Zmarł 27 marca 1821 r. w Bodzechowie. Został pochowany na cmentarzu w Ćmielowie.
– Jacek Małachowski był opiekunek kilku kościołów w swoich dobrach opatowskich. Od podstaw wybudował w 1798 roku kościół w Ruszkowie, przekazał plac pod budowę plebanii i organistówki w Rudzie Kościelnej, a w 1807 roku w Denkowie założył cmentarz i wybudował z kamienna podmurówką – drewnianą dzwonnicę. Również w parafii Wszechświętych – Grocholice w 1816 roku wybudował murowaną dzwonnice. Do dzisiaj zachowało się w rejonie Sadowia wiele figur przydrożnych Świętego Jacka, tzw. Jacki, patrona kanclerza, wykonanych na jego zlecenie przez kunowskich rzemieślników – przypomniał Piotr Olszewski. Dodając, że w latach 1799-1800 dzięki inicjatywie kanclerza dobudowano trzecią kondygnację tutejszej dzwonnicy i umieścił tam ku przestrodze spóźnialskich – zegar.
– Człowiek umiera dwa razy, pierwsza śmierć jest od nas niezależna, bo wynika z naszej nieuniknionej śmiertelności, a druga zależna, gdy zapominamy o zmarłym i wymażemy go z naszej pamięci i stąd na ogół pomniki stawiamy za coś, a nie za całą osobowość – podsumował historyk.
Joanna Suska, burmistrz Ćmielowa przypomina, że ważne jest przekazywanie z pokolenia na pokolenie kart historii, aby przemijanie zatrzymać.
– Kolejna szarfa biało-czerwona z odsłonięcia kolejnej tablicy, myślę, że będą i inne takie wielkie chwile w naszej gminie. Pan prezes Stowarzyszenia wymienił potrzebę utworzenia Izby Pamięci. Od kilku miesięcy prowadzimy już takie prace, w Domu Kultury imienia Witolda Gombrowicza są już na ten cel przygotowywane pomieszczenia. Będziecie też państwo już wkrótce świadkami innej wielkiej chwili, którą chciałabym na razie zachować w tajemnicy. Mamy w naszym mieście przekazany bardzo ważny element naszej historii, jaki nie mogę powiedzieć. Moje kroki, jako burmistrza Ćmielowa stawiam także w kierunku kultywowania dziedzictwa i kart historii. teraz każdy z nas przechodząc obok dzwonnicy może zerknąć na zawieszoną tam tablicę i powiedzieć dziękujemy ci Jacku Małachowski – podsumowała Joanna Suska, dziękując za organizację uroczystości.
Głos zabrał także ksiądz Czesław Gumieniak, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Ćmielowie.
– Cieszę się z tego powodu, że przywracając pamięć historyczną, czy osób związanych z Ćmielowem, dzieje się to w naszej świątyni. Nie wspominałem o tym w kościele, bo to nie miejsce, ale zobaczcie w lipcu przeżywaliśmy bardzo piękną uroczystość sprowadzenia prochów świętej pamięci Tomasza Wójcika „Tarzana” i to też było związane z naszą świątynią, naszym cmentarzem – mówił ksiądz Czesław Gumieniak, przypominając, że już wkrótce kościół obchodzić będzie 700-lecie, a także zapowiedział remont dzwonnicy przykościelnej, który odbędzie się w przyszłym roku.
Wystawę poświęconą Jackowi Małachowskiemu można oglądać tuż przy Domu Kultury imienia Witolda Gombrowicza w Ćmielowie. Na cmentarzu parafialnym zaś znajduje się tabliczka, ufundowana przez księdza Jana Wiśniewskiego upamiętniająca miejsce, w którym stała niegdyś kaplica (wybudowana za życia Jacka Małachowskiego) w której kanclerz został pierwotnie pochowany.
– Przywróćmy pamięć o tych, którzy są bogactwem tej ziemi. Trzeba przypominać lokalną historię. We wszystkich krajach kultury łacińskiej pojęcie małej ojczyzny funkcjonuje i jest kultywowane. U nas się to poczucie dopiero budzi. Historia Ćmielowa jest częścią historii Polski – podsumowuje Edmund Wójcik.
Galeria foto Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Marcin
21 stycznia, 2024 at 11:22
Jestem wnuczkiem Mieczysława Chodurskiego. Marcin