Problem rzeczywiście istnieje, wie o tym każdy, kto choć raz w godzinach porannych przejeżdżał ulicą Sienkiewicza, mijając budynek po byłym Publicznym Gimnazjum nr 1 w Ostrowcu Św. Po połączeniu budynków dwóch szkół, byłego gimnazjum i Publicznej Szkoły Podstawowej nr 1, starsze dzieci trafiły do tego pierwszego. Część z nich na zajęcia do szkoły przywożą rodzice. I tu pojawia się problem. Rodzice nie wjeżdżają na teren szkoły, tylko zatrzymują się przy krawężniku. Z jednej strony powoduje to jeszcze większe korki, z drugiej stwarza bardzo niebezpieczne sytuacje.
O tym, że może dochodzić do takich zdarzeń alarmowali już w marcu w piśmie do Kuratorium Oświaty w Kielcach,rodzice protestujący przeciwko połączeniu szkół.
– Rodzice uczniów wyrażają sprzeciw dotyczący zmiany lokalizacji szkoły na ul. Sienkiewicza 67 B (klasy V-VIII). Obecny budynek szkoły przy ulicy Trzeciaków 35 znajduje się w bezpiecznej dla dzieci lokalizacji (osiedle domków jednorodzinnych, droga dojazdowa posiada progi zwalniające oraz jest dobrze oznakowana), natomiast budynek przy ulicy Sienkiewicza 67 B jest zlokalizowany przy jednej z głównych ulic Ostrowca Świętokrzyskiego ( w okresie wiosennym spora liczba potrąceń, lokalizacja znacznie gorsza, mniej bezpieczna, budynek w gorszym stanie funkcjonalnym, z mniejszą ilością sal lekcyjnych – przenoszona ma być większa liczba dzieci) – pisali wówczas zaniepokojeni rodzice.
Dziś już wiadomo, że ich niepokój nie był bezzasadny. Z jednej strony kierowcy blokowani przez rodziców podwożących dzieci do szkoły pytają, czy nie mogą oni korzystać z usytuowanej kilkanaście metrów dalej – zatoczki. Z drugiej pojawiają się głosy czy rzeczywiście muszą podwozić dzieci do szkoły skoro są to uczniowie ze starszych roczników.
– Sama odwożę swojego syna do szkoły, jednak często nie mam możliwości, aby skorzystać z jakiegokolwiek parkingu. Zatrzymuję się tuż przy krawężniku, syn wyskakuje i jadę dalej do pracy. Wydaje mi się, że każdy rodzić zachowałby się tak samo jak ja, tym bardziej, że nie mieszkamy w tej części miasta, a zarówno i miasto, i kurator zgodzili się pośrednio na takie rozwiązanie, rozdzielając uczniów pomiędzy dwa budynki – mówi pani Klaudia.
Problem znany jest też ostrowieckiej Policji.
– Faktycznie były takie zgłoszenia odnośnie samochodów zatrzymujących się w pobliżu szkoły. Jeśli taki pojazd zatrzymuje się w miejscu, gdzie znajduje się znak B36, czyli zakaz zatrzymywania i postoju, to taka osoba może zostać ukarana zgodnie z artykułem 92 Kodeksu Wykroczeń, mandatem karnym w wysokości 100 zł i jednego punktu karnego. Jeśli zatrzyma się w pobliżu przejścia dla pieszych, w odległości mniejszej niż 10 metrów od tego przejścia, to wtedy może zostać nałożony mandat od 100 do 300 zł i jeden punkt w zależności od artykułu, bo jeśli będzie ukarana z artykułu 90, który mówi o tym, że utrudnia ruch jeszcze komuś innemu, a jeśli nie utrudnia z artykułu 97 – podsumowuje asp. Ewelina Wrzesień, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ostrowcu Św.
Dodaje także, że zadanie monitorowania tego terenu jest przekazane patrolom Policji.
O tym, czego boją się rodzice przed połączeniem szkół pialiśmy tutaj: