Znajdź nas na

FAKTY

W Miłkowskiej Karczmie żyją w epicentrum smrodu! Zebrali się, aby porozmawiać o problemie!

– My żyjemy teraz w epicentrum smrodu i wciąż nie wiemy, co ten smród niesie – mówił po spotkaniu zorganizowanym w miniony piątek,13 września, Jacek Kucharczyk, mieszkaniec Miłkowskiej Karczmy. Inicjatorem dyskusji był Marek Bilski, który zaprosił do niej mieszkańców, a także przedstawicieli Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów „Janik” Sp. z.o.o. , Nadleśnictwa Ostrowiec Świętokrzyski, a także Urzędu Gminy i Miasta Kunów. Powód? Zapach wydobywający się z wysypiska, który nie dość, że zatruwa mieszkańcom życie, to jak podejrzewają i co podkreślali także podczas piątkowego spotkaniu, może być przyczyną pojawiających się u nich alergii, bólów głowy, a także chorób i śmierci zwierząt domowych. Problemem mieszkańców zainteresowali się już po spotkaniu Magdalena Zieleń, radna Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego i Jarosław Rusiecki, Senator RP, którzy zadeklarowali pomoc w dotarciu do przyczyny problemu, a także udział w kolejnym tego typu spotkaniu z mieszkańcami i przedstawicielami poszczególnych instytucji.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

O problemie z jakim zmagają się mieszkańcy Miłkowskiej Karczmy pisaliśmy 21 sierpnia. Przypomnijmy, że o niepokojącym zapachu od dłuższego czasu Marka Bilskiego, radnego powiatowego, informowali mieszkańcy. Sam, jeżdżąc na rowerze po sołectwie zauważył, że są miejsce, gdzie zapach z wysypiska jest bardzo uciążliwy. W innych jest zdecydowanie słabszy lub nie czuć go zupełnie. Największe problemy pojawiają się w godzinach porannych i wieczornych, czasami do tego stopnia, że odpoczynek w przydomowym ogródku po całym dniu pracy jest niemożliwy. Do tego nieprzyjemny zapach wzmacnia się po opadach deszczu. Razem z sołtysem wsi i radną z gminy Kunów postanowił działać i zorganizował spotkanie z przedstawicielem Zakładów Unieszkodliwiania Odpadów „Janik” Sp. z.o. o. – Tomaszem Kosiakiem, technologiem, do którego doszło w drugiej połowie sierpnia.

Pojawiło się wówczas kilka możliwych teorii, według których zapach mógł się rozprzestrzeniać: ubytek w drzewostanie, który stanowił naturalny ekran ochronny przed wydobywającym się z wysypiska fetorem, czynnik pogodowy, a także zmieniające się przepisy odnośnie chociażby przesypek dziennych. O czym szerzej pisaliśmy tutaj:

Tym razem już w szerszym gronie, na piątkowym (13 września) spotkaniu w sprawie drzewostanu mógł wypowiedzieć się także Adam Podsiadło, nadleśniczy Nadleśnictwa Ostrowiec Świętokrzyski.

– Działamy w państwie prawa, jest podpisana umowa, ponieważ nie wiem czy państwo wiedzą, ale składowisko znajduje się na terenach dzierżawionych od Nadleśnictwa Ostrowiec Świętokrzyski, od Lasów Państwowych i myślę, że jako firma nie złamaliśmy żadnych zapisów umowy, jaką mieliśmy jako dzierżawca. Gdybyście państwo znaleźli w tej umowie punkt i paragraf , według którego jako my – firma, która wydzierżawia wam ten ośrodek, złamalibyśmy jakiekolwiek przepisy, to bylibyśmy zobligowani, jako instytucja do podjęcia kroków prawnych. Lasy państwowe obchodzą 95 lat swojego istnienia. Na dziś Nadleśnictwo i większość jednostek, ale rozmawiamy dzisiaj o Ostrowcu Świętokrzyskim, mamy dwa certyfikaty dwóch organizacji światowych i europejskiej, które zapewniają, że nasze działanie jest zgodnie ze wszystkimi zasadami gospodarki ekologicznej, nie złamaliśmy żadnego prawa, żadnych przepisów. W tym miejscu, o którym my rozmawiamy, czyli wysypisko śmieci, nazwijmy to tak umownie, które w formie dzierżawy jest przekazane ZUO „Janik” proszę państwa nie prowadzimy żadnych cięć zrębów otwartych. Prowadzimy tam zrównoważoną gospodarkę leśną. Państwo tam chodzą,widzą, wycinamy, przebudowujemy te drzewostany z drzewostanów sosnowych na drzewostany mieszane, które są bardziej odporne na zmiany klimatyczne, które następują – tłumaczył Adam Podsiadło, nadleśniczy Nadleśnictwa Ostrowiec Świętokrzyski.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Przypomniał także, że gospodarka zasobami leśnymi prowadzona jest w sposób racjonalny, a nadleśnictwo realizuje zgodnie z prawem plan urządzania lasu, prowadząc cięcia zaakceptowane.

– Jest też dokument na podstawie którego, ja jako nadleśniczy Nadleśnictwa Ostrowiec Św. gospodaruje i ten dokument to jest plan urządzania lasu. Jest to najwyższy rangą akt prawny w Nadleśnictwie, na podstawie, którego wykonujemy czynności gospodarcze i ten akt prawny, decyzją Ministra jest wykładany za każdym razem do konsultacji. Nikt z ZUO „Janik” ani zainteresowanych stron w tej sprawie nie wniósł żadnych uwag – podsumował nadleśniczy.

Gdzie zatem szukać przyczyny nieprzyjemnego zapachu, z jakim zmagają się mieszkańcy Miłkowskiej Karczmy, którzy podczas spotkań byli zgodni, co do tego, że wydobywający się wysypiska nieprzyjemny fetor stał się uciążliwy ok. rok temu. Pojawiło się wiele teorii i przypuszczeń.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

– Nie zmieniliśmy nic w technologii, tu zaraz pan prezes przedstawi czym się zajmujemy, jakie zostały zrobione inwestycje w zakładzie, jak ograniczamy emisję do środowiska tych substancji złowonnych, a tu mamy do czynienia nagle od 2018 roku od jesieni, mamy wzrost częstotliwości występowania tych odorów na terenie Karczmy Miłkowskiej. Będzie też mapa aktualna z portalu Google, gdzie widać z okresu wczesnej wiosny, jak ta lesistość wygląda w tym momencie. Można by to, bo znalazłem też mapę do porównania i faktycznie były tam prowadzone, pan nadleśniczy przyzna i są tam prowadzone intensywne prace leśne. Do tego jeszcze dochodzą zręby, które miały miejsce w lasach prywatnych, które są pomiędzy Karczmą Milkowską, a Lasami Państwowymi. Tam jest też spory areał lasów, który w dosyć znaczący sposób się zmienił, zubożał – tłumaczył Tomasz Kosiak.

Co jest zatem powodem powstawania przykrego zapachu? Mieszkańcy pytali w jakim procesie przetwarzane są śmieci, w jaki sposób jest ten proces monitorowany, kto go kontroluje.

– My tak samo, jak lasy państwowe działamy w granicach prawa, co zresztą pan nadleśniczy był łaskaw powiedzieć i mamy na co dzień mnóstwo różnych kontroli i te kontrole nie stwierdzają łamania przepisów i nie zaprzeczam, że źródło zapachu to jest wysypisko, a nie las, żeby było jasne i teraz chciałbym przejść do tej prezentacji, bo myślę, że to będzie dla państwa ważne. Ponieważ nie doszło do tej pory do wizyty na naszym zakładzie, ale ja już teraz deklaruję, że jeśli ktoś z państwa chce przyjść odwiedzić nasz zakład, to zapraszamy o każdej porze i udostępnimy wszystkie instalacje do oglądania – deklarował Marek Nowak, prezes Zarządu ZUO „Janik”.

Przypomniał, że wysypisko działa od lat 90-tych, kiedy nie było jeszcze przepisów regulujących bezpieczeństwo i ochronę środowiska, dlatego odpady były składowane bezpośrednio na gruncie. Od 20 lat przepisy ulegają zmianom, zaostrzają się, a ZUO „Janik” zobligowany jest do stosowania technologii, które w jak największym stopniu chronią środowisko i ludzi. Podczas piątkowego spotkania mieszkańcy mogli obejrzeć także prezentację jak wyglądało wysypisko kiedyś, a jak wygląda dziś – jak zmieniała się technologia składowania i unieszkodliwiania odpadów.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Tuż po spotkaniu zapytaliśmy, uczestnicząca w nim grupę mieszkańców, o nieprzyjemny zapach, z jakim każdego niemal dnia muszą się zmagać, a także, czy zorganizowane spotkanie rozwiało ich wątpliwości

– Zapach czujemy już od półtora roku, dwóch lat. Na początku osobiście pojechałem do ZUO „Janik” próbując interweniować i oni próbowali jak gdyby przerzucić winę na niektóre osoby. Dlatego pojawiła się tutaj kwestia tego drona w pewnym momencie. Natomiast zapach pochodzi ewidentnie z wysypiska. Zapach z szamba, a zapach z wysypiska, to jest inny zapach. Z niczym się tego nie pomyli. – tłumaczy Jacek Kucharczyk, mieszkaniec Miłkowskiej Karczmy.

Podkreśla, że zapach z wysypiska przypomina woń spalonej folii i oleju.

– Mnie przeraża jeden fakt, decyzje są podejmowane ponad nami o lokalizacji. Teraz słyszę kolejną decyzję o rozbudowie. To jest przerażająca informacja. Dziś widzę zdjęcia, że oni to w połowie zasypali. Dla mnie z dzisiejszego zebrania rodzą się dwa istotne pytania, na które nie znalazłem odpowiedzi. Kto zadecydował o rozbudowie wysypiska? Bo my decyzję zakupu tej działki 10 lat temu podejmowaliśmy, na takich warunkach, że wysypisko sarkofag jest zasypywany i się kończy, a potem coś się zadziało, nie wiem co, nie ma dla mnie do tej pory żadnej odpowiedzi i nie uzyskałem jej na zebraniu, kto zadecydował o rozbudowie. Druga sprawa, dlaczego prawo na tak niekorzystne się zmieniło, bo panowie zasłaniają się jakimiś ustawami, że nie korzystają z tych przesypek – dodaje mieszkaniec i pyta czy nie można zmienić tego prawa na korzystniejsze. Spotkanie uważa za mało owocne, ponieważ nie uzyskał odpowiedzi na konkretne pytania.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

– Moim zdaniem powinniśmy zawnioskować, aby nie było możliwości rozbudowy. Powinno się zablokować rozbudowę tego wysypiska, bo jest to bardzo uciążliwe dla mieszkańców. Kpiące są wypowiedzi, że my nie możemy sprzedawać działek, bo musimy informować kupujących o brzydkim zapachu. Odebraliśmy to jako policzek w twarz. Kolejny trzeci wniosek, to aby przyjechały do nas służby sanitarne. Węch jest prenatalnym naszym organem, takim który decyduje o tym, czy coś jemy, czy nie. Skoro coś śmierdzi, to niech nie mydlą oczu, że to jest nieszkodliwe. Bolą nas głowy, wymiotujemy, chorują i zdychają nam zwierzęta. Pojawiły się też te duże bydlęce muchy, a nie ma krów, ani innych zwierząt hodowlanych. Widzę, że ten problem narasta. Po dzisiejszym spotkaniu nie jesteśmy usatysfakcjonowani, jedynym wnioskiem jaki możemy poprzeć, to to, że poczekamy jeszcze dwa tygodnie i zobaczymy, czy zgodnie z tym co mówią w ZUO „Janik” zapach się zmniejszy. Jeśli nie, będziemy uderzać wyżej i wciąż nagłaśniać ten temat. Ja chcę usłyszeć jakiegoś człowieka, który odpowiada za zdrowie na naszym terenie, który powie że ten zapach jest nieszkodliwy. My żyjemy teraz w epicentrum smrodu i wciąż nie wiemy, co ten smród niesie – podsumowuje Jacek Kucharczyk.

Ponieważ na spotkaniu padały także pytania o to kto wprowadza takie przepisy i decyduje o lokalizacji tego typu składowisk, problemem zainteresowali się Magdalena Zieleń, radna Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego, a także Jarosław Rusiecki, Senator RP, którzy zadeklarowali pomoc, a także uczestnictwo w kolejnym ze spotkań z mieszkańcami.

Według zapewnień ZUO „Janik”które padły już na sierpniowym spotkaniu, mieszkańcy Miłkowskiej Karczmy różnicę powinni odczuć już pod koniec września. Uczestniczący w spotkaniu Lech Łodej, burmistrz Kunowa deklarował także, że wystąpi z prośbą o kontrolę składowiska odpadów, aby mieć pewność, że ZUO „Janik” dopełnia wszystkich procedur.

Do tematu powrócimy.

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this