Skąd wzięła się to nietypowe wydarzenie w kalendarzu? Podając za portalem miastodzieci.pl, w 1902 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Teodor Roosvelt, wybrał się na polowanie. Po kilku godzinach bezskutecznych łowów, jeden z towarzyszy prezydenta postrzelił małego niedźwiadka i zaprowadził go do Roosvelta. Prezydent ujrzawszy przerażone zwierzątko, kazał je natychmiast uwolnić. Jeden ze świadków tego zdarzenia uwiecznił historię niedźwiadka na rysunku w waszyngtońskiej gazecie, którą czytał producent zabawek. Od tego momentu zaczęto wykorzystywać zdrobniałe imię prezydenta i sprzedawać maskotki pod nazwą Teddy Bear, która dziś w języku angielskim jest określeniem wszystkich pluszowych misiów.
Nie trzeba mieszkać w Stanach Zjednoczonych, żeby obchodzić Dzień Pluszowego Misia. Wiedzą o Joanna Zalewska, Marta Mozal, Agnieszka Wańdoch, Joanna Kosińska-Major i Justyna Buczałowska z Zespołu Szkół Specjalnych przy ulicy Iłżeckiej 33 w Ostrowcu Św., które uczniom placówki przygotowały nie lada niespodziankę. Dzieci i młodzież odwiedził wprawdzie nie pluszowy miś, a tygrysek, ale kto zna bajkę o Kubusiu Puchatku, ten wie, że podczas zabawy z tygryskiem na nudę narzekać nie można.
To nie pierwszy raz, kiedy szkoła organizuje Dzień Pluszowego Misia. Zaczęło się kilka lat temu.
– Znaleźliśmy w internecie taką informację, że przedszkolaki w jednej z placówek obchodziły święto misia. Pomysł bardzo się nam spodobał. Postanowiliśmy, że taką sama imprezę zrobimy też dla naszych dzieciaków. Coraz więcej małych dzieci pojawiało się w naszej placówce, więc zależało nam na tym, aby i im zaoferować fajną zabawę. A najlepiej bawić się w towarzystwie pluszowych misiów – wspomina Justyna Buczałowska, nauczyciel i rzecznik prasowy Zespołu Szkół Specjalnych przy ulicy Iłżeckiej 33 w Ostrowcu Św.
Zaczęło się od pokazu filmu „Miś Uszatek”, który bardzo spodobał się dzieciom. Przy okazji zapoznały się z historią filmowego misia. Odbywały się też konkursy plastyczne – nagrodami były pluszowe misie. Nikt nie wyszedł z pustymi rękami.
– Co roku szukamy sponsorów, którzy fundują nam pluszowe maskotki. Rozstawiamy je na holu. Dzieci i młodzież bawią się na dyskotece. Za muzykę odpowiedzialni są uczniowie klasy ósmej, którzy wiedzą, co podoba się ich młodszym kolegom i przy czym bawią się najlepiej. Upiekliśmy też ciasteczka w kształcie misiów. Na koniec imprezy każdy z uczniów mógł wybrać sobie pluszowego misia do domu. Zawsze maskotek mamy więcej niż dzieci w szkole. Odwiedził nas też pluszowy tygrys, w którego rolę wcielił się Ernest Krajewski, wicedyrektor Zespołu Szkół Specjalnych. Przebranie tygryska użyczyła nam spółka TBM z Kunowa – mówi Justyna Buczałowska.
Tego typu imprezy to świetna forma integracji i relaksu dla dzieci.
– Dzieci wybierając zabawkę uczą się samodzielnego podejmowania wyborów. To też ważne dla ich prawidłowego rozwoju społecznego – podsumowuje Justyna Buczałowska.
Wspomina także, że jako mała dziewczynka miała swojego ulubionego misia z pozytywką, z którym zasypiała.
– Niestety mój brat był o niego bardzo zazdrosny, też chciał mieć takiego misia. Pewnego dnia mój ulubiony pluszak, zniknął. Po latach okazało się, że brat zakopał go w piaskownicy. Udało się go odnaleźć, ale jedyne co się po nim zachowało i działało, to pozytywka – śmieje się Justyna Buczałowska.