Dziś sołtys, to już nie tylko osoba, która kojarzy się ze zbieraniem podatków. To także animator życia kulturalnego i społecznego, „spiritus movens” lokalnych działań, a czasami także przewodnik po historii miejscowości. I choć dzień sołtysa obchodziliśmy 11 marca, to „pracę” sołtysów warto doceniać nie tylko „od święta”. W przypadku Nietuliska Dużego od lat swoją pieczę sprawuje sołtys Henryk Jabłoński.
– Zaczęło się od tego, że zaangażowałem się w działalność Stowarzyszenia „Nietulisko nad Świśliną” i zacząłem działać w radzie sołeckiej. Organizowaliśmy pomoc w postaci pozyskiwania, a następnie rozprowadzania jabłek. Chciałem pomóc naszym polskim sadownikom, gdy pojawiło się embargo na nasze jabłka. Moje działania spodobały się mieszkańcom i wybrali mnie na sołtysa. To, o ile dobrze pamiętam był 2015 rok. Wybór mieszkańców potraktowałem bardzo poważnie. Od tego czasu zintensyfikowałem swoje działania. Jednak nie udałoby się wielu rzeczy zrobić, gdyby nie dobra współpraca z Lechem Łodejem, burmistrzem miasta i gminy w Kunowie, Piotrem Rakoczym, radnym Rady Miejskiej w Kunowie i oczywiście, gdyby nie wsparcie mieszkańców – mówi Henryk Jabłoński.
Podkreśla, że odkąd został sołtysem prowadzi kronikę, która po części jest też pamiętnikiem z jego działań. Zapisuje w niej wszystko co istotne. Od wydarzeń kulturalnych, których był inicjatorem, po działania mające na celu uatrakcyjnić miejscowość, czy poprawić bezpieczeństwo mieszkańców. Często swoje zapiski wzbogaca o pamiątkowe zdjęcia. W zapisanym przez niego dzienniku mnóstwo jest też działań, których był inicjatorem, współorganizatorem lub uczestnikiem.
– Jeszcze w czasach, gdy funkcjonował fundusz sołecki udało się wykonać piękny chodnik do naszego kościoła pw. św. Franciszka z Asyżu. Pomogli mieszkańcy, którzy zwozili ziemię, a także gruz pod budowę chodnik. Ostatecznie został on wybudowany od zabytkowego mostu aż do kaplicy. To była taka moja pierwsza większa akcja z mieszkańcami. Codziennie przychodziło od 7 do 10 osób. Cieszę się, że potrafiłem ich zmotywować do działania. Tym bardziej, że sam nigdy nie unikałem pracy fizycznej. Zawsze pomagałem na tyle, na ile pozwalały mi siły – mówi Henryk Jabłoński. Dodaje również, że fundusz sołecki przeznaczony był w przeszłości na poprawę bezpieczeństwa mieszkańców poprzez montaż oświetlenia, czy na wniosek mieszkańców – na budowę sceny w remizie.
Henryk Jabłoński przypomina, że brał również czynny udział w malowaniu kościoła, który ucierpiał po powodzi.
– Podjąłem się tego zadania, ponieważ wiedziałem jak bardzo zależy na nim świętej pamięci księdzu Wiesławowi Sowińskiemu, który był wówczas proboszczem w naszym kościele. Na remont wydał wówczas 17 000 zł, ale w pomoc bezinteresownie również zaangażowali się mieszkańcy. Panie piekły ciasta, przygotowywały posiłki dla panów, którzy remontowali nasz kościół. W 2017 roku z kolei już po remoncie remizy zorganizowałem pierwszy „Dzień Babci i Dziadka”, na który „ściągnąłem” kapelę z Wąchocka. Był też smaczny poczęstunek. Impreza była bardzo udana – wyjaśnia Henryk Jabłoński. Dodaje, że tego typu wydarzenia organizował później przy współudziale gminy Kunów – cyklicznie. Gościł na nich m.in. Zespół „Zbrucz”. Organizowane były również spotkania przedświąteczne, podczas których bawiły się osoby w różnym wieku. Mieszkańcy nie płacili za uczestnictwo.
– Nie zapominaliśmy również o paniach z naszego sołectwa. Współorganizowałem „Dzień Kobiet”. Na uroczystość było zaproszonych ok. 60 pań. O oprawę muzyczną zadbał świętej pamięci Zbigniew Olczyk. Burmistrz zasponsorował tort i kwiaty – wspomina Henryk Jabłoński.
Sołtys angażował się również w wiele działań, których celem było kultywowanie historii i pamięci o Nietulisku Dużym, jak również mieszkańcach, tworzących jego historię. To nie tylko podejmowanie się prac fizycznych przy wykarczowaniu terenu w okolicach „Jazu Ulgi” i poprawy estetyki tej części zabytkowego układu wodnego, ale również dbałość o miejsca pamięci, czy przekazywanie wiedzy historycznej przyszłym pokoleniom.
– Po terenie ruin po byłej walcowni odprowadzałem m.in. uczniów ze szkoły podstawowej w Nietulisku Dużym, opowiadając im, jak ten teren wyglądał przed powodzią, a także przekazując swoje wspomnienia z czasów, gdy sam byłem uczniem – mówi Henryk Jabłoński. Również z jego inicjatywy w Publicznej Szkole Podstawowej imienia Stanisława Staszica w Nietulisku Dużym z wykładem gościł Krzysztof Fornalski, z zamiłowania genealog, z wykształcenia fizyk, który opowiadał o swoich przodkach związanych właśnie z Nietuliskiem Dużym.
Henryk Jabłoński podkreśla, że od lat zabiega o budowę chodnika wzdłuż drogi powiatowej w Nietulisku Dużym.
– Ta inwestycja przyczyniłaby się do poprawy bezpieczeństwa mieszkańców, zwłaszcza dzieci. Mam nadzieję, że uda się ją zrealizować – mówi.
Z uwagą obserwuje zmiany jakie zachodzą w jego miejscowości: remont i przebudowę remizy, budowę osiedla domków socjalnych, czy prace na terenie ruin po byłej walcowni, gdzie docelowo powstanie muzeum na wolnym powietrzu. Co roku wypatruje też przylotu bocianów, które stały się jednym z symboli Nietuliska Dużego. Przyznaje, że gdy tylko jest taka potrzeba, chętnie spieszy z pomocą.
– Człowiek jest tyle wart, ile może dać drugiemu człowiekowi. Kiedyś otrzymałem dyplom z takim cytatem. Cieszę się, że swoją pracą i zaangażowaniem mogę choć trochę pomóc mieszkańcom Nietuliska Dużego. To mój dom, a o swój dom trzeba dbać – podsumowuje sołtys.