Znajdź nas na

FAKTY

Zainterweniowali w sprawie poprawy warunków życia mieszkańców! Co na to ostrowiecki urząd miasta? 

Ciężko uwierzyć, że w XXI wieku, w drugim co do wielkości mieście w województwie świętokrzyskim można żyć, a może raczej „wegetować”, w takich warunkach jak mieszkańcy „domków” przy ulicy Rzeczki w Ostrowcu Św. O tym jak wygląda ich rzeczywistość opowiedziała nam pani Elżbieta, która pomimo trudnej sytuacji życiowej i zdrowotnej stara się normalnie funkcjonować, a przy tym wychowywać dzieci. – Ja mam swoje niebo nad sobą. Zamykam drzwi i staram się niczego więcej nie widzieć – mówi. Warunkami życia ostrowczan, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej, zainteresowali się Anna Wąsik-Ciecieląg i Rafał Lipczyński. Interweniowali w ostrowieckim urzędzie miasta.

Anna Wąsik-Ciecieląg, pani Elżbieta i Rafał Lipczyński fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

Ile kosztuje ludzka godność? To pierwsze pytanie jakie rodzi się po „zderzeniu”  z  warunkami w jakich żyją mieszkańcy „domków” przy ulicy Rzeczki w Ostrowcu Świętokrzyskim. Drugie, to czy tworzenie murali, sąsiedzkich wydarzeń i świetlic pomoże mieszkańcom tej części miasta? Czy kolorowe obrazki na murach to rzeczy, których najbardziej potrzebują? 

Zlewnia fot. Anna Wąsik-Ciecieląg

Losem mieszkańców tej części Ostrowca Świętokrzyskiego zainteresowali się Anna Wąsik-Ciecieląg i Rafał Lipczyński. W marcu na swoim profilu na Facebooku Anna Wąsik-Ciecieląg napisała:

– Nasze miasto chce inwestować ponad 20 milionów złotych w zagospodarowanie ośrodka na Gutwnie. Ale nie da się dojechać do tego miejsca rekreacji nie przejeżdżając obok budynków socjalnych przy krzyżówce ul. Rzeczki i Siennieńskiej. Jak to jest możliwe, że w XXI wieku ludzie mieszkają bez kanalizacji i bez bieżącej wody? Za to mają zapewnione łazienki, około 300 m od miejsca zamieszkania, wspólne. Mają też tak zwany punkt zlewowy. To jest coś czego w życiu nie widziałam. Każdy mieszkaniec Ostrowca powinien iść i to zobaczyć. Miasto od lat chwali się, że nie ma zadłużenia, ale nie ma też sumienia, bo ludzi nie powinni mieszkać w takich warunkach. I nie zgodzę się z opinią niektórych, że Ci ludzie, co by im nie zrobić to, to zniszczą, że są w takiej sytuacji na własne życzenie. Życie lubi być przewrotne i każdy z nas może czasem dotknąć dna, zejść na niewłaściwą drogę, ale nie przestaje być człowiekiem i dokąd żyje powinien żyć godnie. Rozmawialiśmy z tymi ludźmi, którzy bardzo się troszczą o swoją przestrzeń. W miarę swoich możliwości zapewniają swoim dzieciom przyjazne warunki. Zresztą jedna Pani sama mnie poprosiła o zrobienie zdjęcia jej domu, które dokumentuje, że jest to normalne, zadbane miejsce. Pytaliśmy czy ktokolwiek, cokolwiek im tu obiecywał, proponował. Nic. Ale Pani sobie przypomniała, że otwierając nowe skrzyżowanie ulicy Rzeczki i Siennieńskiej odmalowano elewacje budynków, bo przyjechał Prezydent i trzeba było okolicę odświeżyć, żeby wszystko pasowało. Rozmawialiśmy z Panem, który z dwoma wiadrami czystej wody wchodził do bloku. Powiedział, że on już nie wierzy w niczyją pomoc, bo ich traktują jako ludzi gorszej kategorii. Dodam, że był to człowiek po przejściach, czysty, miły, pracujący i trzeźwy. Ja się pytam, jak tacy ludzie mają funkcjonować, z czego mają czerpać radość i chęć do życia? Proszę wyobraźcie sobie Wasze dzisiejsze życia bez bieżącej wody i kanalizacji. Dlaczego Urząd Miasta nie zainteresował się tym tematem, nie mam pojęcia. Za to wraz z Rafałem postanowiliśmy o to zapytać. Zapytać, kiedy gmina wywiąże się ze swojego obowiązku – napisała Anna Wąsik.

Tak wyglądają sanitariaty, z których korzystają mieszkańcy domków przy ulicy Rzeczki w Ostrowcu Św. fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

„Nikt nie zobaczy łez przez wnętrze płynących i nikt nie usłyszy skargi z warg zaciśniętych głucho” pisał w „Przedwiośniu” Stefan Żeromski. 

Pani Elżbieta, jedna z mieszkanek domków przy ulicy Rzeczki nie ma już sił na skargi i żale.  Wraz z kilkoma sąsiadkami stara się żyć normalnie, choć łatwo nie jest. Metraż jest niewielki, ale zagospodarowała go najlepiej jak potrafi. Z niektórymi rzeczami jednak trudno sobie poradzić, jak np. pojawiający się na ścianach grzyb. Podobnie jak z brakiem wody i kanalizacji. Aby załatwić swoje potrzeby fizjologiczne, czy skorzystać z prysznica,  mieszkańcy muszą przejść kilkadziesiąt metrów do zbiorowej łazienki. Jedna jej część nie jest zamykana i  mogłaby posłużyć jako plener do filmu grozy o brazylijskich fawelach. Druga –  jest zamykana.   

– Dbamy o to, żeby było czysto, ale przyjdzie jeden menel z drugim i jest tak jak widać. Wszędzie są fekalia. Nie będziemy przecież po nich sprzątać. Mamy też zlewnię, do której wylewamy nieczystości. Jakie? Mocz, bo część mieszkańców ma malutkie dzieci nie nie będzie z nimi po nocy biegać po dworze, a także wodę z umytych naczyń. W domu wody nie mamy.  Ten jeden zamykany prysznic musi posłużyć nam wszystkim – Mieszkańcom bloku i domków. Proszę sobie wyobrazić jak nagle kilkanaście osób chce wziąć prysznic. Albo jak wykąpać się w zimie. Gdy jest minus 10 stopni na dworze, to ciężko się do tego zmotywować. To jest jedna wielka porażka – mówi pani Elżbieta.

W jednym z domków powstało Miejsce Aktywności Lokalnej
fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

Przyznaje, że płaci 200 złotych czynszu i 100 zł z tytułu spłaty zadłużenia. Podkreśla, że pomimo skromnych warunków w jakich żyje,  w swoje mieszkanie inwestuje ile może. 

– Robię wszystko, żeby lepiej żyć. Jestem cywilizowanym człowiekiem. Nie piję. Staram się wychować swoje dzieci na lepszych ludzi.  Śledzę telewizję.  Wiem jak można żyć.  Jestem cierpliwa, bo bardzo mnie życie doświadczyło, ale na wiele rzeczy już chyba „machnęłam ręką”. Czekam aż przyjdą lepsze czasy. Zamykam drzwi za sobą i tego co tu się czasami dzieje, nie oglądam, ale nie jest fajnie. To nie jest energia dla normalnych ludzi, a zwłaszcza dla małych dzieci – mówi pani Elżbieta. 

Jej zdaniem w XXI wieku mieszkania tego typu powinni być ocieplone, a do każdego domu powinna być doprowadzona woda i kanalizacja.Tego najbardziej oczekiwałaby od władz miasta.  

Pani Elżbieta choć o wodę musi przejść kilkadziesiąt metrów stara się żyć normalnie. Marzy o tym, aby móc się wyprowadzić.
fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

– A nie malowania elewacji domków, bo zbliża się otwarcie drogi. A tak właśnie było w niedalekiej przeszłości. Moim największym marzeniem jest to, aby się stąd wyprowadzić – podsumowuje.

14 marca w trybie dostępu do informacji publicznej z pytaniem o plany Urzędu Miasta w Ostrowcu Świętokrzyskim na budowę sieci kanalizacyjnej pozwalającej na podłączenie się do sieci osobom zamieszkałym przy ulicy Siennieńskiej 137, Siennieńskiej 137a i Rzeczki 1B zwrócili się Anna Wąsik-Ciecieląg i Rafał Lipczyński.

Odpowiedź otrzymali 25 marca. Brzmiała następująco. 

– W odpowiedzi na Państwa wniosek z dnia 14 marca 2024 roku o udostępnienie informacji publicznej informuję, że Urząd Miasta nie posiada informacji wskazanych we wniosku. Dysponentem żądanych danych są Miejskiej Wodociągi i Kanalizacja w Ostrowcu Św. – napisała Anna Niedbała, Sekretarz Miasta Ostrowca Św.

Hasłem muralu, który powstał tuż przy domkach znajdujących się wzdłuż ulicy Rzeczki  jest zdanie: „Razem możemy więcej”. Czy jednak aby na pewno nie jest to tylko „pusty” slogan? 

Do tematu wrócimy. 

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

1 Comment

1 Comment

  1. Miroslaw

    3 kwietnia, 2024 at 15:55

    Co na to kandydaci na radnych.Jak władza może być obojętna na los tych biednych ludzi.Czy zamiast planować wielkie inwestycje na ośrodku „Gutwin” nie lepiej pomóc tym biednym ludziom.Dobrze że ktoś się zainteresował losem tych ludzi bo jest to wielki wstyd dla miasta.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this