„Szary” i jego ludzie – heroiczna potyczka z okupantem
„Matko Boska Akowska prowadź swych żołnierzy przed tron Boży” – tak brzmi napis na cokole upamiętniającym wydarzenia 1 kwietnia 1944, usytuowanym w Jeleńcu, w gminie Kunów. Lech Łodej, Burmistrz Miasta i Gminy Kunów przypomina, że przez lata samorząd nie organizował uroczystości upamiętniających zwycięską potyczkę „Szarego”. Dopiero w 2018 roku po raz pierwszy stał się gospodarzem uroczystości. Od tego czasu już systematycznie zaczęto oddawać hołd bohaterom kwietnia 1944 roku.

30 marca 1944 roku żołnierze „Szarego” dotarli ze Starachowic do Jeleńca i zostali zakwaterowani w dworze Tadeusza Halperta. Budynek już nie istnieje, a znajdował się w pobliżu obecnej leśniczówki Jeleniec. Dzień później grupa zaopatrzeniowa oddziału udała się do Sienna w celu zdobycia aprowizacji. Akcja była udana, ale wóz konny, którym przywieziono prowiant, pozostawiał na leśnych drogach wyraźne ślady, gdyż grunt był jeszcze mokry po wiosennych roztopach. Następnego ranka jeszcze przed świtem „Szary” wydał plutonowi Stefana Sławińskiego „Lisa” rozkaz zajęcia stanowisk bojowych w głębi lasu, aby wzmocnić ubezpieczenie biwaku, które normalnie oddział zawsze wystawiał na noc. Reszta oddziału mogła nadal spać, ale w pełnym rynsztunku. To posunięcie okazało się wyjątkowo trafne.

Rankiem, z głębi lasu nadjechały ciężarówki z oddziałami niemieckimi, które wzmocniły swoje siły, obejmujące kompanię żandarmerii. Przystąpili do natarcia na Jeleniec. Ich celem było „wypchnięcie” oddział „Szarego” z lasu na pola, gdzie czekała go niechybna zagłada.
Z lasu na karty historii
Do skradających się przez las żandarmów otworzyli ogień, przyczajeni na wcześniej zajętych stanowiskach, partyzanci z plutonu „Lisa”. Zdołali oni ogniem karabinów maszynowych zatrzymać niemieckie natarcie na tyle długo, że „Szary” zdołał wyprowadzić resztę oddziału wraz z taborami z zabudowań Jeleńca do lasu. Wycofujący się partyzanci wkrótce natrafili na próbujące ich otoczyć oddziały niemieckie. Doszło do wymiany strzałów, w wyniku której rannych zostało kilku partyzantów, ale oddział zdołał ukryć się w lesie.
Straty spowodowały wśród członków oddziału chęć odwetu. Padła propozycja, aby wybrana grupa partyzantów wróciła pod Jeleniec i zaatakowała Niemców, którzy nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Dowództwo grupy objął sam „Szary”, któremu bardzo spodobał się ten plan.

18 ludzi wraz z dowódcą po godzinie marszu zajęło pozycje na skraju lasu, skąd rozciągał się widok na rozlokowanych w folwarku żandarmów. Jednak nagle sytuacja zmieniła się, gdyż z głębi lasu nadszedł oddział liczący około 30 Niemców. „Szary” szybko wydał rozkaz do zmiany frontu oddziału i pozwolił żandarmom zbliżyć się na niewielką odległość. Wtedy sam wystrzałem z pistoletu dał znak do rozpoczęcia walki. Na niczego niespodziewających się Niemców spadła lawina kul z broni maszynowej i karabinów. Wielu z nich padło zabitych i rannych. Reszta próbowała odpowiadać ogniem, ale wkrótce zaczęła uciekać. Kanonada w lesie zaalarmowała również Niemców stacjonujących w folwarku Jeleniec. Zaczęli strzelać na oślep w kierunku lasu. Wtedy oddział „Szarego” znowu zmienił front i zaczął ostrzeliwać żandarmów zgromadzonych na terenie folwarku. Wkrótce jednak dowódca wydał rozkaz zaprzestania ognia i „odskoku” w kierunku miejsca postoju reszty oddziału. Następnie partyzanci udali się w kierunku Sadłowizny, gdzie zatrzymali się na kolejny biwak.
W wyniku starcia pod Jeleńcem oddział „Szarego” zdołał zadać Niemcom znaczne straty. Poległo około 20 żandarmów, wielu zostało rannych. Oddział „Szarego” stracił 4 zabitych, a 3 partyzantów zostało rannych. Szczegółowo wydarzenie to na podstawie relacji żołnierza oddziału „Szarego” – Tadeusza Chmielowskiego „Bartka” opisał Marian Langer w książce „Lasy i ludzie”.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
W 2018 roku Antoni Heda „Szary” został także patronem Publicznej Szkoły Podstawowej w Kunowie. Nową tablicę odsłoniła wówczas Teresa Heda-Snopkiewicz, córka partyzanta.
Pamięć przekazywana młodym pokoleniom
– Chciałbym wyrazić ogromną wdzięczność za dzisiejsze wspólne oddanie czci i hołdu naszemu bohaterowi – Antoniemu Hedzie „Szaremu”. Bardzo piękne, wzruszające słowa padły podczas homilii. Chciałbym wyrazić ogromną wdzięczność, że jest nas tutaj tak dużo, że jest grupa młodzieży, dla której te dzisiejsze uroczystości są przesłaniem. Nas nie trzeba historii uczyć. Czas jest trudny, ale my o bohaterach gminy Kunów pamiętamy. To jedno z wielu miejsc na terenie gminy Kunów, które przypomina nam o bohaterach naszej niepodległości – mówił podczas tegorocznych uroczystości Lech Łodej, Burmistrz Miasta i Gminy Kunów. Przypomniał, że ziemia kunowska jest zbroczona krwią wielu bohaterów, którzy oddali swoje życie za Ojczyznę.

– Nasz polski naród, jest narodem wspaniałym, ale czasami nasze wady przesłaniają nam prawdę. Chciałbym, abyśmy barwy polityczne, nasze poglądy, w takich miejscach, jak tu w Jeleńcu zjednoczyli, aby były one zawsze wspólne. Niech Polska się rozwija, żyje bezpiecznie, pomimo trudnych sytuacji na wschodniej granicy. Nigdy, obok naszej granicy, nie było tak blisko wojny. Ludzie giną bezsensownie i jeszcze bardziej uświadamiamy sobie, że ten pokój nie jest nam dany na zawsze. Swoją postawą musimy dbać o niego każdego dnia – wyjaśnia burmistrz.
W uroczystościach w Jeleńcu uczestniczył również Michał Skotnicki, Wicewojewoda Świętokrzyski, który podkreślał, jak ważne jest pielęgnowanie pamięci o ludziach, którzy swoje życie poświęcili dla Ojczyzny.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
– 81 lat temu, tu oddział partyzantów AK dokonał wspaniałego zwycięstwa. To było jedno z wielu zwycięstwa i jedna z wielu akcji, której dowodził generał Antoni Heda „Szary”. Postać zasługuje na szczególne wyróżnienie. To właśnie tutaj, wśród lasów i wzgórz, 81 lat temu żołnierze Polski Podziemnej dali świadectwo odwagi, determinacji i niezłomnej walki o wolność Ojczyzny. Ich bohaterstwo zasługuje na naszą pamięć i wdzięczność – nie tylko od święta, ale każdego dnia. Wspominamy, nie tylko tych, którzy polegli, ale także tych, którzy na ołtarzu ojczyzny oddali swoje życie, swoją krew. Gdyby nie oni, dziś nie moglibyśmy tutaj świętować – przypomniał wicewojewoda.
Fot. Łukasz Grudniewski/naOSTROinfo
