20 kwietnia przy Urzędzie Miasta Ostrowca Świętokrzyskiego odbyła się konferencja prasowa z udziałem przedstawicieli Ostrowieckiego Koła Ruchu Narodowego. Krzysztof Chlewicki, Mateusz Pękalski, Paweł Malinowski i Piotr Kocjan, liderzy Ruchu Narodowego na terenie powiatu ostrowieckiego poinformowali wówczas o petycji, jaką zamierzali złożyć na ręce władz powiatu i miasta odnośnie m.in. budowy strzelnicy oraz inspekcji schronów przeciwlotniczych. Tłumaczyli wówczas, że do działań zmotywowała ich sytuacja na Ukrainie.
Kilka miesięcy temu nikt nie spodziewał się, że na Ukrainie może wybuchnąć wojna. Dziś schrony stanowią miejsca, dzięki którym obywatele Ukrainy mogą przetrwać bombardowania, czy naloty. W jakim stanie znajdują się ostrowieckie schrony? Ile ich jest i w jakich miejscach są rozlokowane? To tylko niektóre z pytań, jakie przedstawiciele Ruchu Narodowego zadawali władzom miasta.
– Niestety po odpowiedzi, jaką otrzymaliśmy, uważam, że mieszkańcy naszego miasta nie mogą czuć się w pełni bezpiecznie. W schronach w wypadku konfliktu zbrojnego, swoje miejsce znajdzie zaledwie ok. 700 osób. Rozumiem, że będą to same elity, związane z najbliższym otoczeniem włodarzy. A i dla nich może tego miejsca nie starczyć – mówi Mateusz Pękalski.
Z odpowiedzi, jaką otrzymał wynika również, że na terenie Ostrowca Świętokrzyskiego zlokalizowanych jest kilka budowli ochronnych (schronów), które administrowane są przez jednostki podległe gminie przy ulicy Henryka Sienkiewicza 65/5a, ul. Henryka Sienkiewicza 65/7, ulica Henryka Sienkiewicza 65/9, ul. Henryka Sienkiewicza 65/10, Henryka Sienkiewicza 59a, ulicy Siennieńskiej 4, przy ulicy Cegielnianej 2/4.
– Z tego co ustaliłem przynajmniej dwa tego typu obiekty, znajdują się dziś w prywatnych rękach, a jeden z nich pełni funkcje komercyjne – mówi Mateusz Pękalski i pyta o odpowiedzialność lokalnych władz za zdrowie i życie obywateli.
fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
To co dla Urzędu Miasta w Ostrowcu Św. było precyzyjnym pytaniem okazało się mało precyzyjne dla pracownika Starostwa Powiatowego w Ostrowcu Św. W zupełnie innym tonie utrzymana jest bowiem odpowiedź, jaką Mateusz Pękalski otrzymał ze starostwa. „Poszło” o semantykę?
– Przepisy prawa nie definiują pojęcia schronów przeciwlotniczych. Brak jest również takiej definicji w Wytycznych Szefa Obrony Cywilnej w Kraju w sprawie zasad postępowania z zasadami budownictwa ochronnego z dnia 4 grudnia 2018 roku. Z uwagi na powyższe nie ma również możliwości odpowiedzi na pkt 2 Powiat Ostrowiecki nie dysponuje danymi, o których mowa we wniosku – czytamy w odpowiedzi, pod którą podpisał się Łukasz Witkowski, Sekretarz Powiatu Ostrowieckiego.
Zapytaliśmy więc kilku mieszkańców Ostrowca Św. w jaki sposób definiują nazwę miejsca, w którym mogliby znaleźć schronienie w razie konfliktu zbrojnego. Na 10 zapytanych przez nas osób, wszystkie miejsce to nazwały schronem, bo taka nazwa dominuje w terminologii potocznej.
Co ciekawe w w Wytycznych Szefa Obrony Cywilnej w Kraju w sprawie zasad postępowania z zasadami budownictwa ochronnego z dnia 4 grudnia 2018 roku, na które w swojej odpowiedzi powołuje się Łukasz Witkowski znaleźć można w § 31 informację o następującej treści: „Właściwi terenowo szefowie obrony cywilnej województw, powiatów i gmin prowadzą w formie tabelarycznej: 1) ewidencję budowli obronnych obejmujących istniejące schrony i ukrycia”. Podobnie w § 34, gdzie czytamy „Uwzględnieniu w ewidencji budowli podlegają wszystkie zasoby schronów i ukryć znajdujących się na obszarze administracyjnym jednostki samorządu terytorialnego”.
Otwartym pozostaje zatem pytanie czy obywatel jest dla urzędnika, czy urzędnik dla obywatela?
Mateusz Pękalski zapewnia, że Ostrowieckie Koło Ruchu Narodowego „broni” nie składa. Po uzupełnieniu braków formalnych złożonych przez siebie petycji będzie nadal domagało się, zgodnie z przysługującym prawem, udzielenia precyzyjnej odpowiedzi na złożony przez siebie wniosek
– Planujemy także konferencję prasową, podczas której podzielimy się z mieszkańcami Ostrowca Św. i naszego powiatu kilkoma ważnymi informacjami, ale na razie szczegółów nie chciałbym zdradzać – podsumowuje Mateusz Pękalski.
