Znajdź nas na

FELIETON

Na kartach historii zapisał się jako utalentowany budowniczy dróg i mostów! 120 lat temu urodził się Jan Różycki!

Był jednym z cichociemnych – elitarnej jednostki spadochronowej Polskich Sił Zbrojnych szkolonej na Zachodzie do walki z najeźdźcą niemieckim na terenie okupowanej Polski. I choć ten fakt zasługuje na szczególne podkreślenie w curriculum vitae bohatera naszego felietonu, to warto wiedzieć, że był on także uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej, III powstania śląskiego, kampanii wrześniowej i kampanii francuskiej. W historii Polski zapisał się jako utalentowany budowniczy dróg i mostów, współtwórcza sztandarowych inwestycji w okresie II Rzeczypospolitej, a w czasach powojennych jako ceniony naukowiec, dydaktyk, profesor Politechniki Wrocławskiej. Dziś mija 120. rocznica urodzin pochodzącego w Klimkiewiczowa Jana Różyckiego.

Źródło: Pryzmat • nr 238, maj/czerwiec 2010

Cichociemny

Było ich tylko 316. Elita elity. Najlepsi z najlepszych. Cichociemni – bo o nich mowa – byli specjalnie wyszkolonymi żołnierzami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, zrzucanymi na spadochronach na terytorium okupowanej Polski w celu prowadzenia walki z Niemcami w szeregach Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej. Za zadanie mieli organizację ruchu oporu i walkę z okupantem. Początkowo byli określani mianem „chomików”, „ptaszków”, „zrzutków”, albo „skoczków”. Ostatecznie przylgnęła do nich nazwa „cichociemni”. Cichociemnymi zostawali wyłącznie ochotnicy. Nabór prowadzony był we wszystkich formacjach Polskich Sił Zbrojnych – od piechoty po marynarkę wojenną. Wśród kandydatów do służby znalazły się osoby o wszystkich stopniach wojskowych: od generała brygady po szeregowca. Obok mężczyzn były kobiety. Selekcja była bardzo surowa. Spośród osób, które zgłosiły się do służby wytypowano 2413 najlepszych. Szkolenie ukończyło jedynie 606 osób. Z nich za gotowych do przerzutu uznano 579 osób. Drogą lotniczą do kraju wysłano 344 skoczków, w tym 316 cichociemnych (jeden z nich wykonał skok podwójnie) oraz 28 kurierów politycznych. Ze względu na straty osobowe poniesione w trakcie lotów i zrzutów, do pracy konspiracyjnej przystąpiło zaledwie 298 cichociemnych. 17 Polaków skierowano do Albanii, Francji, Grecji, Jugosławii i Włoch. Najstarszy cichociemny miał 54 lata, najmłodszy 20.

Wśród najsłynniejszych cichociemnych byli: gen. bryg. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” – ostatni komendant główny AK, Zdzisław Jeziorański „Jan Nowak” – słynny kurier z Warszawy, Elżbieta Zawacka „Zo” – jedyna kobieta w tej formacji czy nasz krajan Jan Piwnik „Ponury” –dowódca partyzancki na Kielecczyźnie i Nowogródczyźnie.

Na tle tych legendarnych postaci niejako w cieniu pozostają inni cichociemni. A warto wiedzieć, że wśród nich było kilkunastu, którzy urodzili się i wychowali na Ziemi Świętokrzyskiej, w tym Jan Różycki pochodzący w Klimkiewiczowa.

Jan Różycki
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Narodziny

Jan Różycki urodził się dokładnie 120 lat temu, w czwartek 21 marca 1901 r. w osadzie fabrycznej Klimkiewiczów. 28 czerwca 1902 r. został ochrzczony w kościele parafialnym w Szewnie i wpisany do tamtejszych ksiąg metrykalnych. Chłopca, który otrzymał imiona: Jan Benedykt, do chrztu jako rodzice chrzestni trzymali: Michał Dębski i Władysława Królikowska. 

Jego rodzicami byli: Wincenty Różycki (junior) i Janina z Gardeckich, którzy pobrali się w 1900 r. w kościele w Szewnie. On miał wówczas 40 lat, ona 22. Oboje mieszkali w Klimkiewiczowie. Świadkami na ich ślubie byli: Adolf Zejdler i Ludwik Kowalik. Różyccy doczekali się piątki dzieci: Jadwigi, Jana Benedykta, Sylwana Romana, Kazimierza Grzegorza i Heleny.

Różyccy

Rodzina Różyckich (Rużyckich) pochodziła z Bogorii. Po wybudowaniu i uruchomieniu huty pod Ostrowcem, skuszony perspektywami zarobkowymi, w latach 40. XIX w. w. Klimkiewiczowie pojawił się Wincenty Różycki wraz z poślubioną w 1835 r. żoną, Teresą Urszulą ze Słodzińskich. Był on synem Jana i Salomei z Witkowskich, a wnukiem Aleksandra i Wiktorii z Tęczyńskich oraz Idziego i Zofii z Wyszywaczów. 

Jako mistrz kunsztu ślusarskiego Wincenty bez problemu znalazł zatrudnienie w nowo postawionym, poszukującym fachowców, zakładzie hutniczym. Pracował w nim jako ślusarz. W latach 50. przeniósł się do sąsiednich Częstocic. Zamieszkał przy cukrowni, w której podjął pracę jako ślusarz, a potem mechanik. Doczekał się przynajmniej kilkorga dzieci. Akta parafii Szewna skrywają akta narodzin i chrztów potomków Wincentego, urodzonych z Teresy: Zuzanny, Wojciecha Stanisława, Zuzanny Julianny, Wiktorii Albiny, Filomeny Bronisławy.

W 1860 r. w Częstocicach w wieku 39 lat zmarła Teresa Urszulą ze Słodzińskich. Spoczęła na cmentarzu w Szewnie (grób się nie zachował).

26 listopada 1860 r. ze związku z Teklą Kawecką Wincentemu urodził się syn, Wincenty (junior). Przyszedł on na świat w Częstocicach w domu pod numerem 30. Został ochrzczony w Szewnie przez ks. Ignacego Grynfelda, a jego rodzicami chrzestnymi byli: Andrzej Kotliński z zawodu kotlarz i Julia Michler, oboje z Częstocic.

W 1861 r. w Kunowie Wincenty Różycki ożenił się po raz wtóry z Anielą z Baryszów (Borysów). W 1863 r. urodziła mu się córka, Anna Pelagia. Zmarł 5 kwietnia 1878 r. w Częstocicach. W chwili śmierci liczył 63 lata. Został pochowany w Szewnie.

Jego syn i imiennik, Wincenty Różycki (junior) dzieciństwo i wczesną młodość spędził w Częstocicach. Z zawodu był mistrzem a złotniczo-brązowniczym. W dorosłym życiu imał się różnych zajęć. W końcu lat 90. XIX w., mieszkając w Warszawie, zarabiał jeżdżąc dorożką (być może dorabiał u swego przyszłego teścia Gardeckiego). Zajmował się sprzedażą sprzętów kościelnych. Na przełomie XIX i XX w. był związany zawodowo z Zakładami Ostrowieckimi. W tym czasie pisał teksty do „Gazety Radomskiej”. Potem miał fabrykę wyrobu gontów, a od „około 1907 r. już tylko te gonty sprzedawał”. „Po gontach” prowadził sklep spożywczy. Od 1908 do około 1912 r. znów pracował w Zakładach Ostrowieckich, Wielkich Piecach Ostrowieckich. W tym czasie pisał artykuły do pisma branżowego „Sztuka Brązownicza i Złotnicza”, w których dzielił się swoją wiedzą z zakresu kunsztu złotniczego i brązowniczego.

Gardeccy

Matka Jana Różyckiego, Janina Gardecka, rocznik 1878, pochodziła w warszawskiej Woli. Była córką Józefa – dorożkarza i Walerii z Korytowskich. Miała czworo rodzeństwa: Józefa, Zygmunta, Mieczysława Stanisława i Helenę Wandę. Choć w domu Gardeckich mówiąc oględnie, nie przelewało się i nieraz zaglądała do niego bieda, młodzi byli ambitni. Dzięki pracy i konsekwencji wybili się.

Józef Gardecki (junior), urodzony w 1880 r., w historii zapisał sie jako rzeźbiarz, literat i publicysta oraz reżyser. Studiował w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Potem swój kunszt rzeźbiarski szlifował w pracowni samego Rodina. Niestety większość jego dorobku artystycznego spłonęło w powstaniu warszawskim. Dziś jego imię nosi jedna ze szkół podstawowych w Warszawie.

Helena Wanda, urodzona w 1882 r., zamężna z Konstantym Gularskim była znaną działaczką PPS.

Zygmunt Gardecki, rocznik 1885, przez lata związany z PPS, był posłem na Sejm I, II i IV kadencji w latach 1922-30 i 1935-38. Zmarł w 1942 r. w obozie koncentracyjnym w Auschwitz.

Źródło: Publikacja Tytularni Profesorowie Politechniki Wrocławskiej

Klimkiewiczów – Nietulisko – Warszawa

Niedługo po narodzinach Jana, Janina i Wincenty Różyccy na krótko zamieszkali w Częstocicach, po czym przenieśli się na teren gminy Kunów, do Nietuliska Fabrycznego. Tu przyszła na świat trójka ich dzieci, która została ochrzczona i wpisana do akt parafii św. Władysława w Kunowie: Sylwan Roman, Kazimierz i Helena.

W Nietulisku Fabrycznym Jan Różycki ukończył w 1912 r. trzyklasową szkołę powszechną.

Janina z Gardeckich Różycka, kobieta ambitna, z urodzenia warszawianka, marzyła o powrocie do stolicy. Tym bardziej, że chciała zapewnić dorastającym dzieciom dobrą edukację. W 1913 r. rodzina przeniosła się do Warszawy. Zamieszkała w budynku przy ul. Górnej 9 (w 1922 r. nazwa ulicy została zmieniona na Górnośląską). Wincenty Różycki został zatrudniony w firmie Fraget’a na stanowisku kierownika działu brązowniczego. Od 1915 r. pracował w firmie Plewkiewicza. W 1917 t. krótko pozostawał bez pracy. W latach 1917-1918 znalazł się znów na ziemi świętokrzyskiej; pracował przy budowie kolejki wąskotorowej. Od ok. 1919 r. do 1927 (do czasu przejścia na emeryturę) był zatrudniony w firmie Henneberga.

W 1913 r. Jan Różycki został zapisany do Prywatnego Gimnazjum Filologicznego im. Emiliana Konopczyńskiego. Należało ono do szkół popularnych, zapewniających dobre wykształcenia, a na dodatek mieściło się w budynku będącym wówczas najnowocześniejszym obiektem szkolnym w całej Warszawie, ze wspaniałym zapleczem sportowo-rekreacyjnym i obserwatorium astronomicznym.

W czasach gimnazjalnych Jan Różycki, tak zresztą jak i młodsi bracia wstąpił do harcerstwa; był zastępowym. Należał do 3. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej, która w czasie I wojny światowej przyjęła imię księcia Józefa Poniatowskiego.

We wrześniu 1918 r. na ochotnika wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej. 11 listopada 1918 r. został żołnierzem Wojska Polskiego. Brał udział w rozbrajaniu Niemców w Warszawie. Wkrótce powrócił do szkoły i w czerwcu 1919 r. w gimnazjum Kazimierza Kulwiecia złożył egzamin dojrzałości. 

Bezpośrednio po maturze znów znalazł się w wojsku. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Za udział w walkach został odznaczony Krzyżem Walecznych.

W styczniu 1921 r. po zdaniu egzaminów wstępnych został przyjęty na Politechnikę Warszawską na Wydział Inżynierii Lądowej. Na dwa miesiące opuścił mury uczelni, by wziąć udział w III powstaniu śląskim. W lipcu 1921 r. powrócił do Warszawy. Kontynuował studia, które ostatecznie ukończył w 1930 r. uzyskując dyplom inżyniera dróg i mostów Politechniki Warszawskiej.

Pracę zarobkową rozpoczął w sierpniu 1921 r. Łączył ją ze studiami. Przez kilka lat był pracownikiem Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjnych i Budowlanych w Warszawie. Pracował m.in. przy rozbudowie gmachu Sejmu i Senatu przy ul. Wiejskiej czy budowie warszawskiego lotniska na Okęciu. Od 1931 r. do 1939 r. prowadził budowę drogi Kraków – Zakopane tzw. „trzynastki” (był to ówczesny numer tej drogi). Częściowo korygując jej przebieg, walczył o zwiększenie jej szerokości, przewidując przyszły ruch na tej trasie, niestety bezskutecznie. Ta droga wraz z numerem 13 była ukochanym dzieckiem Jana Różyckiego; wg wspomnień Jego córki „wracał do Polski jak najspieszniej by kontynuować jej budowę”.

Źródło: Pryzmat • nr 238, maj/czerwiec 2010

II Wojna Światowa

Gdy wybuchła wojna Jan Różycki od razu przystąpił do działania. Już 1 września 1939 r. zorganizował grupę 72 ochotników złożonych z robotników z budowy, która następnie przyłączyła się do 1. Pułku Piechoty Korpusu Ochrony Pogranicza „Chabówka” i wspólnie z nim walczyła przeciw Niemcom. Po rozbiciu oddziału, Różycki z niewielką grupką przedarł się w rejon działań 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej gen. Stanisława Maczka. Tam objął obowiązki dowódcy plutonu zmotoryzowanego batalionu saperów 10. BKZmot.

Po agresji sowieckiej na Polskę wraz z oddziałami Brygady przekroczył granicę polsko-węgierską. Na Węgrzech został internowany. Uciekł. Przedostał się do Francji. Brał udział w kampanii francuskiej.

Po klęsce Francji przedostał się do Szwajcarii, gdzie został internowany. Jako fachowiec dziedzinie budownictwa został skierowany w charakterze wykładowcy do pracy w filii Politechniki Zuryskiej w Winterthur. Prowadził tam zajęcia z budownictwa drogowego dla internowanych żołnierzy. Pod przykrywką oficjalnych zajęć edukował ich w zakresie minerki, budowy przepraw, stanowisk ogniowych i obronnych.

Jesienią 1942 r. opuścił Szwajcarię w celu przyłączenia się do polskiego wojska. Przy przekraczaniu zielonej granicy pomiędzy Andorą a Hiszpanią został aresztowany i osadzony w więzieniu w Barcelonie. Zwolniono go w styczniu 1943 r. na skutek interwencji Polskiego Czerwonego Krzyża, głównie Anny Klemensiewicz de Rodon, żony Konsula Honorowego w Barcelonie i przewodniczącej PCK w Barcelonie.

Od czerwca do lipca 1943 r. Różycki przebywał na Gibraltarze. Był naocznym świadkiem tego wszystkiego co działo się tam przed i tuż po tragicznej śmierci Naczelnego Wodza, gen. Władysława Sikorskiego. Składał ostatni meldunek Generałowi. Brał też udział w zabezpieczaniu jego trumny.

W lipcu 1943 r. Różycki opuścił Gibraltar. Na pokładzie statku Samaria dotarł do Wielkiej Brytanii. W październiku 1943 r. zgłosił akces do cichociemnych. Przeszedł przeszkolenie w zakresie dywersji. 12 kwietnia 1944 r. złożył przysięgę obowiązującą wszystkich cichociemnych i został przeniesiony do Głównej Bazy Przerzutowej w Brindisi, w południowych Włoszech. Tu zaopatrzony w fałszywe dokumenty na nazwisko „Jan Rzepecki” czekał na swój skok. A czekał na niego kilka miesięcy, bo skoki cichociemnych odbywały się w tzw. sezonie operacyjnym, czyli w czasie długich nocy jesienno-zimowych.

W czasie kilkumiesięcznego pobytu we Włoszech Różycki odwiedził pole bitwy pod Monte Cassino, gdzie walczył jego brat, Kazimierz.

W końcu przyszła jesień 1944 r. W nocy z 16 na 17 października Jan Różycki w ramach operacji „Wacek 1” dokonał skoku na placówkę odbiorczą „Newa”, 19 km na południowy-zachód od Piotrkowa Trybunalskiego. Po aklimatyzacji przydzielono go do Podokręgu AK Piotrków. Od listopada 1944 r. do stycznia 1945 r. pełnił funkcję komendanta Rejonu Moszczenica Obwodu Piotrków Trybunalski AK.

Źródło: Pryzmat • nr 238, maj/czerwiec 2010

Po wojnie

Po wojnie Jan Różycki pozostał w kraju. W lutym 1945 r. zgłosił się do Ministerstwa Komunikacji. Objął stanowisko naczelnika Wydziału Komunikacji przy Wojewódzkiej Radzie Narodowej w Krakowie.

W 1946 r. wiceminister komunikacji Zygmunt Balicki, z którym Różycki pracował przed wojną przy budowie gmachu Sejmu i Senatu, ze względu na jego fachowość i znajomość języków obcych, wysłał go na rok do Stanów Zjednoczonych. Tam, za udzielony Polsce kredyt dolarowy, kupował maszyny potrzebne do budowy w kraju dróg i kolei. Wówczas otrzymał propozycję pozostania w Stanach. Odrzucił ją. W Polsce czekała na niego rodzina, a kraj potrzebował ludzi do pracy i odbudowy ze zniszczeń.

Po powrocie Różycki wziął się za organizację Centrali Maszyn Drogowych w Krakowie.

Jego aktywność, sukcesy w pracy, autorytet, nie mogły pozostać niezauważone. Różyckiemu zaczęto się bacznie przyglądać. W sierpniu 1949 r. został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Oskarżono go m.in. o łapówkarstwo i przepłacenie za zakupione na Zachodzie maszyny. Próbowano przypisać mu nawet udział w katastrofie gibraltarskiej. Sąd wojskowy skazał go na 2 lata więzienia. Wyrok podniesiono mu do 4 lat pozbawienia wolności po oskarżeniu o „niedopilnowanie syna”. Jan Różycki trafił do ciężkiego więzienia w Nowym Wiśniczu, osławionego ponurymi historiami. W czasach zaborów przetrzymywano w nim polskich patriotów za udział w walkach narodowowyzwoleńczych, w okresie II wojny światowej Niemcy urządzili w nim obóz koncentracyjny, a …w czasie stanu wojennego byli w nim internowani działacze „Solidarności”.

W tym czasie UB wyrzuciło rodzinę z mieszkania karząc opuścić również Kraków w ciągu tygodnia bodaj i przenieść się w Białostockie. Udało się tego uniknąć i zamieszkać u rodziny pod Warszawą. Jan Różycki przebywał w więzieniu do 13 marca 1953 r. Opuścił je na mocy amnestii. Na uniewinnienie i rehabilitację przyszło mu czekać do 1957 r.

Po odzyskaniu wolności Różycki podjął pracę w Biurze Studiów i Projektów Drogowych i Lotniskowych w Warszawie.

W 1954 r. związał się z Politechniką Wrocławską. Początkowo prowadził wykłady zlecone z robót ziemnych oraz wybranych zagadnień drogowych w Katedrze Budowy Dróg i Ulic. Ostatecznie przeniósł się na stałe do Wrocławia. Wg relacji córki Jana Różyckiego, prof. Przewirski zaproponował jej ojcu, by przyszedł na uczelnię, bo „władze nie interesują się tak uczelniami”. Rektor przyznał mu mieszkanie służbowe. Dzięki temu mógł przeprowadzić się z rodziną z zapluskwionej sutereny bez łazienki w Warszawie do mieszkania w godziwych warunkach.

Jan Różycki był praktykiem, nie teoretykiem oraz fachowcem z bardzo dużym doświadczeniem. Nie był typem naukowca. Nie napisał pracy doktorskiej, bo jak mówił „to bez sensu. Jego wiedza praktyczna i talent organizatorski na technicznej uczelni były bezcenne.

W 1956 r. został kierownikiem Katedry Budowy Dróg i Ulic Politechniki Wrocławskiej, a po przekształceniach organizacyjnych Uczelni w 1968 r. został pierwszym dyrektorem Instytutu Inżynierii Lądowej Politechniki Wrocławskiej. W 1971 r. przeszedł na emeryturę, ale z uczelnią się nie rozstał. Kontynuował działalność dydaktyczną.

Zainicjował budowę pierwszego polskiego poligonu doświadczalnego w Fadromie, gdzie realizowano wiele prac badawczych dotyczących nawierzchni drogowych oraz prace dla przemysłu maszyn drogowych.

Przez wiele lat przewodniczył Podsekcji Dróg w Komitecie Inżynierii PAN oraz Wydziałowi Nauk Technicznych Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego. Aktywnie działał w Komitecie Zagospodarowania Ziem Górskich i w Stowarzyszeniu Inżynierów i Techników Komunikacji.

Jan Różycki był autorem wielu artykułów oraz dwóch książek, wydanych przez Wydawnictwo Komunikacyjne: „Małego podręcznika drogowego” i „Maszyn drogowych”. Pod jego kierunkiem powstało ok. 170 prac magisterskich z budownictwa drogowego oraz 9 doktoratów.

Źródło: Pryzmat • nr 238, maj/czerwiec 2010

Rodzina

Prywatnie Jan Różycki był mężem Janiny Kuźmickiej, którą poślubił w 1927 r. w kościele Świętego Krzyża w Warszawie. Małżonkowie doczekali się dwójki dzieci. W 1931 r. urodził im się syn Bohdan, a w 1937 r. córka Ewa.

Bohdan Różycki po wojnie, będąc studentem prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, zaangażował się w działalność niepodległościową. Zginął 23 kwietnia 1950 r. w strzelaninie z Milicją Obywatelską. Córka Ewa Maria została architektem.

Pamięć

Jan Różycki zmarł 6 września 1991 r. Spoczął na cmentarzu św. Wawrzyńca we Wrocławiu. W ostatnich miesiącach życia często powracał wspomnieniami do krainy lat dzieciństwa, do Klimkiewiczowa i Nietuliska.

W uznaniu zasług prof. Jana Różyckiego w 2005 r. na terenie Politechniki Wrocławskiej został odsłonięty upamiętniający Go pomnik. Jego imię otrzymał również sam dziedziniec głównego gmachu, a nazwisko profesora znalazło się na tablicy osób wybitnie zasłużonych dla Politechniki Wrocławskiej w gmachu głównym uczelni.

Źródło: Pryzmat • nr 238, maj/czerwiec 2010

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this