Znajdź nas na

FELIETON

PPS czyli Pensjonat Papy Szymańskiego!

Blisko 100-letni okazały parterowy dom, znajdujący się niegdyś przy ulicy Polnej pod numerem 52, skrywa pod swym dachem niejedną fascynującą opowieść. Jeśli na chwilę przystaniemy i zamkniemy oczy, usłyszymy jak duchy przeszłości cichutko szepczą dzieje tego miejsca, a zwłaszcza historie ludzi, którzy byli z nim związani.

Pensjonat Papy Szymańskiego przy ulicy Polnej fot. Tadeusz Krawętkowski/Centrum Krajoznawczo-Historyczne im. Mieczysława Radwana w Ostrowcu Św

A któż w tym domu nie mieszkał? Któż w nim nie bywał? Któż mu nie powierzał swych sekretów?

Elita nie tylko Ostrowca, ale i kraju. Utytułowani ziemianie, naukowcy, warszawska śmietanka towarzyska i bohema artystyczna: uznani aktorzy, poeci, pisarze, malarze. Ludzie różnych stanów, wyznań i profesji. Chyba tylko koronowane głowy jego progów nie przekroczyły, choć bywali w nim i mieszkali kresowi arystokraci i … tatarski książę.

Ów dom przez dekady tętnił życiem. Gościnny, otwarty, gwarny, pełen kultury – szczególnego znaczenia nabrał w okresie II wojny światowej. Stał się prawdziwym gniazdem konspiracji. Prowadzono w nim tajne nauczanie, wydawano prasę konspiracyjną, ale nade wszystko udzielano gościny, pomocy i wsparcia osobom ukrywającym się przed niemieckim okupantem. Przez wtajemniczonych zwany był wówczas Pensjonatem Papy Szymańskiego, w skrócie PPS.

Władysław Kopaliński w „Słowniku symboli” napisał, że dom symbolizuje: „(…) bezpieczeństwo, trwałość, schronienie, twierdzę, mieszkanie, własny kąt; gospodarstwo domowe, domowników, rodzinę, gniazdo rodzinne; ród, dynastię, ojczyznę; Wszechświat; ciało ludzkie; skarbnicę mądrości; gościnność (…)”. Wszystko to znalazło odbicie w niezwykłym domu rodziny Szymańskich, którego historia może przyćmić dzieje niejednej rezydencji. Ten niezwykły dom stworzyli Jan Szymański z rodziną, żoną i córkami.

Pensjonat Papy Szymańskiego
Źródło: www.polin.pl

Jan Szymański – nauczyciel, społecznik, człowiek o nieprzeciętnym życiorysie

Jan Szymański pochodził z rodziny mieszczańskiej. Był rodowitym ostrowczaninem. Przyszedł na świat w domu Szczepana i Konstancji Sałkowskiej vel Sałek małżonków Szymańskich. Jego rodzice pobrali się 8 lutego 1881 r. w ostrowieckim kościele parafialnym św. Michała Archanioła; mieli wówczas po 21 lat. W tym samym kościele został ochrzczony i wpisany do akt parafialnych ich pierworodny syn Jan, który urodził się 10 grudnia 1881 r. Akta parafialne podają także imiona kolejnych dzieci Szczepana i Konstancji: Michaliny rocznik 1884, Franciszki z 1886 r., Feliksa z 1888 r., Teofila z 1891 r.

Szymańscy od pokoleń byli zasiedziali w Ostrowcu i spokrewnieni z wieloma tutejszymi rodami. Szczepan Szymański był synem Franciszka i Katarzyny z Soińskich, a wnukiem Walentego i Katarzyny z Orkiszewskich małżonków Szymańskich oraz Tomasza i Heleny z Witkowskich małżonków Soińskich. 

Z kolei Konstancja z Sałkowskich Szymańska była córką Ignacego Sałka vel Sałkowskiego i Barbary z Cichocińskich, a wnuczką Adama i Julianny z Gatkowskich małżonków Sałkowskich oraz Dominika i Tekli z Artykiewiczów małżonków Cichocińskich.

Jan Szymański (1881–1960)
Źródło: https://sprawiedliwi.org.pl

Szymańscy utrzymywali się z rzemiosła. Byli szewcami. Zawód przechodził z ojca na syna. Szewcem był ojciec Jana, Szczepan, jego dziadek Franciszek, pradziadek Walenty i prapradziadek Jan żonaty z Małgorzatą Dymiter. Rzemiosło szewskie uprawiał również Ignacy Sałkowski vel Sałek, ojciec Konstancji.

Zapewne i Janowi Szymańskiemu nie były obce tajniki rzemiosła szewskiego, ale nie zamierzał iść w ślady przodków. Mierzył wyżej. Nie w głowie mu była nauka rzemiosła i przejęcie zakładu po ojcu. Od najmłodszych lat czuł pęd do wiedzy akademickiej. Po ukończeniu szkoły powszechnej zamierzał dalej się kształcić. Chcąc zdobyć pieniądze na edukację podjął pracę w Zakładach Ostrowieckich. W 1899 r., mając 18 lat, wstąpił do Seminarium Nauczycielskiego w Jędrzejowie, mieszczącym się w zabudowaniach poklasztornych. Nie była to szkoła zbyt droga, za to kształcąca na dość wysokim poziomie i na dodatek otwierająca, po jej zakończeniu, całkiem niezłe perspektywy: cieszący się poważaniem zawód nauczyciela i pracę w szkole. Zgodnie z obraną drogą życiową Jan Szymański w 1902 r. ukończył seminarium. Z dyplomem w ręku ruszył w świat nieść kaganiec oświaty. Pierwszą posadę nauczycielską otrzymał w szkole powszechnej w Majkowicach podlegającej Łódzkiej Dyrekcji Szkolnej. Stąd po roku, został przeniesiony do szkoły Towarzystwa Górniczo-Przemysłowego „Saturn” w Czeladzi, gdzie pracował w latach 1903/1904 i 1904/1905. W roku szkolnym 1905/1906 r. był związany ze szkołą fabryczną w Rakowie pod Częstochową prowadzoną przez Towarzystwo Zakładów Metalowych B. Hantke w Warszawie Sp. Akc. – Huta Częstochowa.

Ewelina Lipko-Lipczyńska z rodzicami i dziadkiem
Źródło: https://sprawiedliwi.org.pl

W tym czasie zaangażował się w działalność polityczną; podjął współpracę w Polską Partią Socjalistyczną. Przewoził z Krakowa broń i nielegalną prasę. W 1905 r. organizował strajk szkolny. W efekcie swojej działalności politycznej był aresztowany, więziony, a w końcu zmuszony do ucieczki. Wyjechał do Belgii. Tam, w latach 1906-1908 kształcił się na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim, uzyskując licencjat nauk ekonomicznych.

W Brukseli zetknął się ze znaną w przyszłości pisarką Marią Dąbrowską (wówczas Marią Szumską) i jej przyszłym mężem Marianem Dąbrowskim, tak jak on działaczem PPS.

W 1908 r. powrócił do kraju i do pracy w szkole w Rakowie. Ożenił się z Wiktorią Koziełło-Poklewską. Od 1 września 1909 r. nauczał w szkole w Piotrkowie. Po zamknięciu jej przez władze rosyjskie został przeniesiony do szkoły w Robicinach. Opuścił ją w marcu 1913 r. na skutek nieporozumień z władzami rosyjskimi.

Ewelina Lipko-Lipczyńska i Jan Szymański. Rok 1955
Źródło: sprawiedliwi.org.pl

Wiktoria Eleonora Szymańska – kobieta odważna, niezależna, żona, matka, nauczycielka

Wiktoria Eleonora Szymańska z domu Koziełło-Poklewska urodziła się 21 lutego 1885 r. w litewskich Święcianach, w rodzinie Stanisława i Eweliny z Janiszewskich. Była bardzo odważną i ambitną osobą. Podobno chciano wydać ją za mąż za księcia Radziwiłła, ale ona chciała się uczyć, zdobyć wykształcenie, być samodzielną. Edukację rozpoczęła w Instytucie Szlachetnie Urodzonych Panien, w skrócie Instytucie Smolnym, w Sankt Petersburgu. W związku z panującą tam gruźlicą, przeniosła się do Moskwy. Po ukończeniu tamtejszego Instytutu, podjęła studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 1905-1908 uczęszczała na Kursy Adriana Baranieckiego, na Wydział Literacki, gdzie zdobywała wiedzę z dziedziny literatury i historii. Nielegalnie uczęszczała także na zajęcia z filozofii, za to w 1907 r. o mało co nie została relegowała z uczelni. Po ukończeniu Kursów z dyplomem w ręku ruszyła w świat. Podjęła pracę jako nauczycielka. W międzyczasie wyszła za mąż. Na świat zaczęły przychodzić dzieci. Pomimo wielu obowiązków związanych z wychowywaniem potomstwa nie rezygnowała z pracy zawodowej na dłużej. Wg relacji jej wnuczki, Małgorzaty Kubiak, narodziny dzieci były tak planowane, by po wakacjach mogła wrócić do pracy w szkole.

Rok 1913

Rok 1913 przyniósł wiele zmian w życiu małżeństwa Szymańskich. Przyjechali do Ostrowca. Jan podjął pracę w czteroklasowym progimnazjum męskim, gdzie nauczał języka polskiego i matematyki. W tym samym roku wraz z żoną wstąpili do ostrowieckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Urodziła im się pierwsza córka, Ewelina-Barbara przez bliskich zwana Ewą.

Lata I wojny światowej

W kolejnych latach rodzina Szymańskich powiększyła się. W 1915 r. w majątku Kapitanowo (Hiniówka) na terenie parafii Miadzioł urodziła się Wanda Grażyna, a w 1917 r. w miejscowości Romanówka pod Stawropolem Halina Maria.

W 1917 r. rodzina rozdzieliła się. Jan pojechał do Petersburga. Był naocznym świadkiem wydarzeń, które przeszły do historii jako rewolucja październikowa. Potem znalazł się na Syberii. Wiktoria w tym czasie musiała się ukrywać wraz z córkami i ich nianią w różnych miejscach na Ukrainie. Pracowała jako nauczycielka, m.in. w społecznym gimnazjum z Berszadziu. Latem 1919 r. udało jej się wraz z dziećmi wsiąść na statek w Odessie. Przez Pragę powróciła do wolnej Polski. Z Syberii powrócił również Jan. Wszyscy szczęśliwie przeżyli wojenną zawieruchę.

Powrót do Ostrowca

Na początku lat 20. XX w. Jan i Wiktoria wraz z córkami znaleźli się w Ostrowcu. Powróci tu na dobre. Oboje podjęli pracę w szkolnictwie. Przez lata byli związani z dwoma placówkami: seminarium nauczycielskim i gimnazjum męskim, od 1923 r. noszącym imię Joachima Chreptowicza. Dokształcali się, m.in. w roku akademickim 1925/1926 r. Jan ukończył studium geograficzne na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie, a w 1927 r. we Lwowie złożył uproszczony egzamin na nauczyciela szkół średnich.

W 1926 r. państwu Szymańskim urodziła się najmłodsza córka, Danuta.

Rodzina mieszkała w domu przy ul. Polnej 52, wybudowanym przez Jana na działce należącej do dziadka Ignacego Sałkowskiego. Był to obszerny, parterowy budynek, wzniesiony z drewna, na planie prostokąta, nakryty dość wysokim dwuspadowym dachem z naczółkami, z zamieszkałym poddaszem, z tarasem zwanym werandą od frontu, stojący w otoczeniu ogrodu. Składał się z kilku mieszkań. Część pomieszczeń zajmowała rodzina, pozostałe przeznaczono pod wynajem. Korzystały z nich głównie latem utytułowane rodziny z Kresów.

Pensjonat Papy Szymańskiego fot. Tadeusz Krawętkowski/Centrum Krajoznawczo-Historyczne im. Mieczysława Radwana w Ostrowcu Św

Jan Szymański był bardzo aktywny w życiu społecznym rodzinnego miasta. Zasiadał w Radzie Miasta. Udzielał się w różnych organizacjach. Organizował spółdzielczość. Działał na niwie krajoznawczej. Uprawiał turystykę. Kochał piesze wędrówki. Był wielbicielem Gór Świętokrzyskich i Tatr. Swoją pasją krajoznawczą i turystyczną zarażał uczniów. Przez wiele lat był opiekunem szkolnego koła krajoznawczego działającego przy gimnazjum męskim. Dla swych uczniów organizował wycieczki piesze, rowerowe, czasem pociągiem, by pokazać im okolice Ostrowca. Amatorsko zajmował się geologią. W okresach wolnych od zajęć szkolnych z plecakiem na ramionach i młotkiem geologicznym w ręku wędrował po regionie świętokrzyskim z poszukiwaniu okazów geologicznych. Przez wiele lat prowadził stację meteorologiczną dla Instytutu Meteorologii.

Szymańscy mieli rozległe kontakty zawodowe i towarzyskie. Nic więc dziwnego że ich dom tętnił życiem. Był otwarty dla licznej rodziny, przyjaciół i znajomych. Gościło w nim mnóstwo osób, a wizualnym tego symbolem był pokój gościnny zwany stołowym z dużym stołem, przy którym wszyscy się gromadzili.

W 1930 r. rodzina Szymańskich pogrążyła się w żałobie. 21 sierpnia tego roku, w wieku 45 lat zmarła Wiktoria. Przyczyną jej śmierci była niedokrwistość złośliwa. Spoczęła na cmentarzu w Miadziole.

Odtąd Jan wiódł samotne życie, no może nie całkiem samotne, a raczej bez żony u boku, za to z córkami, które dorastały, dojrzewały, szły na podbój świata. Kształciły się, zakładały własne rodziny. Kolejno wyfruwały z rodzinnego gniazda. Jako pierwsza wyszła za mąż Ewelina, a po niej Halina. W domu pozostały: Wanda i najmłodsza Danuta.

Rok 1930 przyniósł także zmiany w życiu zawodowym Jana Szymańskiego. Z seminarium nauczycielskiego został przeniesiony z powrotem do szkolnictwa powszechnego. Pracował w różnych szkołach powszechnych w Ostrowcu (m.in. w szkole nr 6), a częściowo także w gimnazjum męskim. W 1937 r. powierzono mu kierownictwo szkoły nr 8 przy ul. Bronisława Pierackiego (ob. ul. Polna), a potem szkoły nr 3.

Tabliczka przy drzewie Eweliny Lipko-Lipczyńskiej w Ogrodzie Sprawiedliwych w Instytucie Yad Vashem
Źródło: sprawiedliwi.org.pl

II wojna światowa

I oto przyszedł rok 1939. Wybuch wojny zastał w Ostrowcu Św. Ewelinę, która spędzała tu wakacje. Zawierucha wojenna rozdzieliła ją z mężem Henrykiem Lipko-Lipczyńskim. Zdecydowała się pozostać w rodzinnym domu razem córką Wiktorią. W efekcie całą wojnę przebywała w Ostrowcu Św.

W poszukiwaniu schronienia i bezpiecznego kąta do ojcowskiego domu pod koniec 1941 r. przyjechała Halina wraz z mężem Walentym Kryczyńskim, o którym mówiono „tatarski książę”. I nie było w tym żadnej przesady. Walenty Kryczyński pochodził bowiem ze znakomitego rodu kniaziów tatarskich. Był synem Zenona i Marii z domu również Kryczyńskiej.

Ale nie tylko członkowie rodziny Szymańskich w czasie wojny i okupacji niemieckiej

znaleźli bezpieczną przystań w domu przy ulicy Polnej. Przez długie miesiące był on azylem dla wielu osób potrzebujących pomocy i wsparcia, osób, które ukrywały się przez Niemcami, czy to ze względu na swą działalność konspiracyjną czy ze względu na pochodzenie i wyznawaną religię. Nocowali w mieszkaniu, na strychu, w piwnicy. Zdarzało się, że jednocześnie pod dachem domu przy ulicy Polnej przebywało nawet 25 osób.

Najbardziej znanymi bywalcami domu Szymańskich byli aktorzy Dobiesław Damięcki i jego ówczesna partnerka życiowa Irena Górska oraz ich synowie: Damian i Maciej, w przyszłości również aktorzy, którzy na świat przyszli: pierwszy w Podszkodziu, drugi w Ostrowcu Św. Jako osoby podejrzane o udział w zabójstwie kolaboranta Igo Syma – dyrektora jednego z warszawskich teatrów, który został zastrzelony 7 marca 1941 r., Dobiesław Damięcki i Irena Górska, będąca w piątym miesiącu ciąży, musieli się ukrywać. Pobyt w Warszawie był dla nich zbyt ryzykowny, zwłaszcza gdy 13 marca ukazały się niemieckie listy gończe z ich fotografiami. Ze względu na znane powszechnie twarze jedynym warunkiem przeżycia przez dłuższy okres czasu był dla nich wyjazd na prowincję i załatwienie dokumentów na inne nazwiska. Dzięki pomocy członków organizacji „Wolność” aktorzy znaleźli się w okolicach Ostrowca Św. Zaopatrzeni w nowe dokumenty na nazwisko Józefa i Małgorzaty Bojanowskich, nauczycieli wysiedlonych z Poznańskiego, zamieszkali najpierw na Olszówce, potem we wsi Podszkodzie, a od lata 1944 r. w podostrowieckiej osadzie Dudy (od 1954 r. w granicach Ostrowca Św.). To właśnie Szymańscy: Jan i Ewelina byli pierwszymi osobami w Ostrowcu Św., które poznały prawdziwe nazwiska Damięckich. Ich dom był miejscem częstego odpoczynku dla Dobiesława, wędrującego z Podszkodzia do Ostrowca Św. w różnych sprawach. Tu także było schronienie dla rodziny w trudnych okolicznościach. Przebywali w nim m.in. kiedy Damian chory był na czerwonkę oraz przed i po urodzeniu drugiego syna Macieja, który przyszedł na świat w ostrowieckim szpitalu w styczniu 1944 r. Jan Szymański będąc członkiem Robotniczej Spółdzielni Spożywców wspomagał Damięckich deputatami tej spółdzielni oraz PSS Społem.

Monika Bryła-Mazurkiewicz, prezes centrum Krajoznawczo-Historycznego w Ostrowcu Św. fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

Od 1943 r. w domu Szymańskich ukrywał się Tadeusz Kubiak, notabene siostrzeniec Dobiesława Damięckiego, w przyszłość znany pisarz, poeta, autor utworów dla dzieci, twórca słuchowisk radiowych, tłumacz (jego osobie poświęcimy oddzielny artykuł).

Dom przy ulicy Polnej 52 był miejscem, gdzie pomoc i schronienie znalazło co najmniej kilkanaście osób pochodzenia żydowskiego. Ukrywali się tu: Róża Rosenman, Anna Dratwe (Bayer), Cecylia Lewicka z córką Jadwigą, Stefania Dromlewicz, Cyrla Rakocz, Halina Mirowska, Maria Karaś, Wanda i Andrzej Wróblewscy z synami Andrzejem i Janem, Gurfinkiel (?), Róża Dembiszewska, Adam Sznajderman, Maria Ryba (Neuhof). Większość z tych osób została wyprowadzona z gett (ostrowieckiego i warszawskiego) przez Ewelinę Lipko-Lipczyńską. Część z nich na długo pozostała u Szymańskich, stając się domownikami domu przy ulicy Polnej 52. Innym Szymańcy pomogli znaleźć bezpiecznie schronienie i nie tylko. Dzięki znajomościom i szerokim kontaktom Jana osoby ukrywające się otrzymały nowe papiery, znalazły zatrudnienie. Szacuje się, że przez dom rodziny Szymańskich przewinęło się około 50 osób, które otrzymały różnego rodzaju wsparcie. Niektórzy spośród nich, pomimo konieczności ukrywania się, sami działali w konspiracji i pomagali innym w ukrywaniu się, jak chociażby Wanda i Andrzej Wróblewscy, a właściwie Wanda z Piotrowiczów Feyn i Andrzej Fejgin. Ona była znanym choreografem i reżyserem, on dziennikarzem i krytykiem teatralnym. Od 1940 r. ukrywali się pod przybranym nazwiskiem Wróblewscy, przy czym od 1943 r. przybywali w naszych stronach, w okolicach Annopola, w Ostrowcu Św., Ćmielowie i znów w Ostrowcu Św. – w gościnnym domu Szymańskich.

Jan Szymański jako nauczyciel i pedagog kiedy wybuchła wojna od razu włączył się w tajne nauczanie. Oprócz niego w prowadzenie zajęć włączyły się wszystkie jego córki, a także osoby mieszkające pod ich dachem. I tak poza panem profesorem lekcje prowadziły: Ewelina Lipko-Lipczyńska, Wanda Szymańska (po zamążpójściu Wyszyńska), po przyjeździe do Ostrowca Halina Kryczyńska z mężem Walentym, Danuta Szymańska, mimo, że w momencie wybuchu wojny sama uczęszczała do gimnazjum, Tadeusz Kubiak i wiele jeszcze innych osób. Tym sposobem na kilka lat dom Szymańskich stał się małą szkołą, w której edukację pobierało kilkadziesiąt osób.

Grób Eweliny Lipko-Lipczyńskiej, jej syna Jana i córki Wiktorii w Sztokholmie
Źródło: sprawiedliwi.org.pl

Ale to nie wszystko. Dom przy ulicy Polnej był także wydawnictwem. Przygotowywano w nim i drukowano prasę konspiracyjną, którą następnie rozprowadzano po okolicy.

To właśnie tu pod koniec 1942 r. Dobiesław Damięcki rzucił inicjatywę wydawania pisma adresowanego do młodych, które zatytułowano „O lepsze jutro”. Wyłoniono zespół redakcyjny, którym kierowała Ewelina Lipko-Lipczyńska. Artykuły do niego pisał m.in. Dobiesław Damięcki. Swoje wiersze publikowali w nim Ewelina Lipko-Lipczyńska i Tadeusz Kubiak. Pisanie na maszynie matryc białkowych dla tego pisma wzięła na siebie Jadwiga Lewicka; odbywało się ono bądź w domu Szymańskich bądź w mieszkaniu Edmunda Reńskiego. Pierwsze numery periodyku były odbijane przez Danutę Szymańską i Jadwigę Lewicką. Choć pismo było przygotowywane z myślą o młodzieży, to chętnie czytali je także dorośli.

W domu Szymańskich wykonywano prace redakcyjne i wydawnicze także dla innych pism konspiracyjnych oraz różnego rodzaju druków ulotnych. Był w nim również prowadzony okresowo nasłuch radiowy. Nie było zatem przesady, kiedy o domu przy ulicy Polnej 52 mówiono „gniazdo konspiracji”. To „gniazdo konspiracji” przez wtajemniczonych zwane było Pensjonatem Papy Szymańskiego, w skrócie PPS, co miało niewątpliwie podwójną wymowę. Z jednej strony nawiązywało do przekonań politycznych właściciela, z drugiej podkreślało jego ciepło i serdeczność – która wyrażała się w słowie „papa”, bo tak wszyscy mówili o panu Janie.

Dom Szymańskich wypełniony był działalnością konspiracyjną, i to prowadzoną w różnych obszarach. Ale był też świadkiem narodzin przyjaźni i miłości. W nim poznali się Wanda Szymańska i Janusz Wyszyński, którzy pobrali się w 1942 r. Tu po raz pierwszy zetknęli się Danuta Szymańska i Tadeusz Kubiak, którzy zawarli związek małżeński w 1944 r. W domu Szymańskich swą przyszłą żonę Jadwigę Lewicką poznał Edmund Reński.

Czasy powojenne

Po wojnie dom Szymańskich opuszczali kolejno „wojenni” rozbitkowie, zachowując do końca w swych sercach niezwykłą atmosferę tego miejsca. Na dobre wyprowadziły się z niego także wszystkie panny Szymańskie, wówczas już mężatki. Po zdaniu matury w 1946 r. rodzinny dom opuściła Danuta, która dołączyła do męża Tadeusza Kubiaka, przebywającego wówczas w Krakowie. Z Ostrowca Św. wyjechali Wanda i Janusz Wyszyńscy oraz Halina i Walenty Kryczyńscy (ci ostatni przebywali w Ostrowcu Św. do 1947 r.). W 1962 r. ojcowski dom i rodzinne miasto, jako ostatnia z rodziny, opuściła Ewelina Lipko-Lipczyńska. Zrezygnowała z pracy w liceum im. Joachima Chreptowicza. Przeprowadziła się do Warszawy, gdzie objęła posadę nauczycielki języka polskiego w XXXIV Liceum Ogólnokształcącym im. gen. Karola Świerczewskiego „Waltera” na Mokotowie (ob. XXXIV Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Miguela de Cervantesa).

Pensjonat Papy Szymańskiego
fot. Tadeusz Krawętkowski/Centrum Krajoznawczo-Historyczne im. Mieczysława Radwana w Ostrowcu Św.

Jan Szymański mieszkał w domu przy ulicy Polnej do lat 50. Ostatni okres życia spędził w Warszawie. Zmarł 10 września 1960 r. Spoczął na Starych Powązkach. Na jego pomniku widnieje skromny napis: „Ś. P. Jan Szymański nauczyciel żył lat 79 zm. 10.IX.1960”.

Epilog

Dziś dom rodziny Szymańskich jest obudowany blokami. Nie ma śladu po dużym ogrodzie, który go niegdyś otaczał. Deski, którym był oszalowany zastąpiono sidingiem. Zamiast kojarzącego się z ciepłem i przytulnością drewna jest teraz pokryty zimnymi białymi panelami. Przekształcono też dawny zapraszający do odpoczynku taras zwany werandą, który niegdyś był wizytówką domu. I nawet adres Pensjonatu Papy Szymańskiego zmienił się. Dziś dom Jan Szymańskiego i jego bliskich znajduje się już pod innym adresem. …I chyba tylko w niezmienionym stanie „żyje” i „trwa” we wspomnieniach jego mieszkańców i bywalców…

Cdn.

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this