Znajdź nas na

PO GODZINACH

Pierwszą wystawę zorganizowałam w mieszkaniu!

Dziewięć lat temu wyjechała z Ostrowca Świętokrzyskiego. Miłość do malarstwa zaszczepił w niej ojciec. Dziś jej prace budzą duże zainteresowanie na całym świecie. Ilona Swat, bo o niej mowa, opowiedziała nam o swoich planach artystycznych, wspomnieniach z Ostrowca Świętokrzyskiego i największych marzeniach.

fot. archiwum prywatne

Redakcja: Jak to się stało, że zainteresowałaś się sztuką ? Czy jako mała dziewczynka myślałaś już o tym by malować?

Ilona Swat: Odkąd tylko pamiętam uwielbiałam malować i rysować. Moją ulubioną zabawą, czy zajęciem było rysowanie i oglądanie książek- albumów ze sztuką, których mój tata miał sporo.

R: Ile miałaś lat gdy stworzyłaś swój pierwszy obraz? Pamiętasz co to było?

I.S: Całe dzieciństwo i okres dojrzewania rysowałam i malowałam na papierze. Prawdziwe płótno w tamtych czasach to był spory wydatek. Tylko tata malował na płótnie, a ja mogłam popatrzeć. Pierwszy prawdziwy obraz namalowałam w wieku około 20 lat i mam go do dziś. Przedstawia grę świateł wieczorem w mieście.

fot. archiwum prywatne

R: Masz jakiś wzór, idola w malarstwie czy rzeźbie?

I.S. Jest wielu takich malarzy, których lubię i są moją inspiracją. Są to często artyści z Rosji, ale moim ulubionym jest VOKA – artysta z Austrii. Mogę godzinami patrzeć na jego malarstwo, zwane spontanicznym realizmem. Piękna gra kolorów na dużym formacie.

R: Jesteś rodowitą ostrowczanką, ale wyjechałaś z tego miasta – nie widziałaś tu przyszłości, czy po prostu „świat” oferował ci szansę na lepsze życie?

I.S: Myślę że dostałam tę szansę i dzięki mojemu tacie jestem tu, gdzie jestem. Latem 2009 spędziłam wakacje u taty w Szwecji i zakochałam się w tym miejscu. Rok później już tu zamieszkałam na stałem z całą moją rodziną.

R: Czy na swoim koncie masz już jakieś wystawy. Gdzie, kiedy i jak to się stało, że udało ci się pokazać swoje prace?

I.S: Tak. Mam już sporo wystaw. Wszystkie póki co w Szwecji. Jestem tego zdania, że człowiek powinien wstać i każdego dnia szukać okoliczności, których potrzebuje, a jeśli ich nie znajdzie – tworzy je sam. Dlatego nie czekając sama pytałam w różnych miejscach o zorganizowanie wystawy. Usłyszałam wiele „NIE”, ale to normalne i w pewnym sensie dobrze, że tak się stało, bo postanowiłam stworzyć coś sama i zorganizowałam wystawę w swoim mieszkaniu, co okazało się „strzałem w dziesiątkę”. Moje pierwsze wystawy odbyły się w bibliotekach, gminie, w mojej okolicy i wielu hotelach.

R: Ile obrazów malujesz tygodniowo?

I.S: To zależy… Mam dwójkę małych dzieci 6 miesięczne i 2,5 roczne, także nie jest to takie łatwe, by znaleźć czas, ale z pomocą mamy jestem w stanie namalować kilka tygodniowo. Bywają też tygodnie, że nie uda mi się namalować nic.

R: Jaką tematykę w swoich dziełach poruszasz i dlaczego?

I.S: Przeważnie maluję silne kobiety, które promienieją pewnością siebie. Ich silny, często seksowny wizerunek jest „łagodzony” dzięki tym małym zwierzątkom, laleczkom itd., które możesz zobaczyć na wielu moich obrazach. Obrazy dodatkowo „ubieram” w tiul, złoto i brokat, co daje magiczny efekt, gdy się na nie patrzy w rzeczywistości. Czasem robię pauzę od tych „bajkowych postaci” i maluję kolorowe twarze, zupełnie spontanicznie „rzucając” kolory na płótno.

R: Skupiasz się tylko na obrazach?

I.S: Czasami, gdy wyjątkowo spodoba mi się jakiś obraz lub jest „podziwiany” przez większą liczbę osób, które mnie obserwują i lubią moje malarstwo, to odbijam motyw na różnych przedmiotach, takich jak np. torby, tace, afisze. Nie każdego stać na zakup oryginalnego obrazu, a np. mogą sobie pozwolić na małą jego kopię lub nosić swój ulubiony motyw na torbie.

R: Czy otrzymałaś kiedyś propozycję wystawy w swoim rodzinnym mieście np. w Biurze Wystaw Artystycznych?

I.S.: Nie. Nigdy. Ale pamiętam pewną historię (to taka trauma z dzieciństwa). Otóż organizowano pewien konkurs dla dzieci pod tytułem „W pustyni i w puszczy” w BWA. Przygotowywałam się do niego prawie całe wakacje. Wykonałam sporo bardzo ładnych rysunków. W dzień wystawy okazało się, że moich prac nie ma. Zaginęły. Można sobie wyobrazić z jakim smutkiem wracałam do domu. Wtedy, jako dziecko myślałam: „Jestem tak beznadziejna, że wyrzucili moje prace bo się nie nadawały”.

R: A może kiedyś uda się zatrzeć to przykre wspomnienie z dzieciństwa i ostrowczanie zobaczą Twoje obrazy?

I.S.: Bardzo fajny pomysł. Chciałabym mieć wystawę w mieście, w którym się urodziłam i wychowałam. A zwłaszcza w miejscu, w którym straciłam wiarę i pewność siebie (BWA). Oczywiście żartuję. Często wspominam i myślę o Ostrowcu Św. sentymentalnie.

R: Jaka Twoim zdaniem jest różnica między życiem za granicą, a w Ostrowcu Świętokrzyskim?

I.S.: Przede wszystkim większa wolność, przestrzeń i perspektywa jeśli chodzi o rozwój, czy prace jest za granicą. Mieszkam w dużym mieście, otoczonym morzem i pięknymi plażami, co jest dużym plusem. Co jest w moim odczuciu negatywne? Samotność. Szwedzi to jednak „zimny naród”, choć lato mieliśmy upalne.

R: Jakie masz artystyczne plany na najbliższą przyszłość?

I.S.: W 2019 roku szykuje się sporo wystaw. Muszę dużo malować, bo czasem będę mieć kilka jednocześnie w różnych miejscach. A tak poza tym to ciężka, czasami żmudna codzienna praca w osiągnięciu mojego celu. Moim marzeniem jest, aby całkowicie zająć się malowaniem, tworzeniem, zostawiając moją dotychczasową pracę w przedszkolu. Malowanie to jest to, co chcę robić w życiu i wytrwale realizuję założony cel.

R: Czy można kupić Twoje prace?

I.S.: Najlepiej napisać do mnie bezpośrednio na Facebooku: Ilona Swat Art. Moje obrazy można też zobaczyć na Instagramie i www.konst.se

R: Dziękuję za rozmowę.

I.S.: Dziękuję.

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this