Znajdź nas na

FAKTY

Zauważ mnie! Jestem tu!

Dorosłym kojarzy się z zaspokojeniem popędu seksualnego, jednak masturbować mogą się już roczne dzieci. O tym, wciąż będącym tabu – temacie, rozmawiamy z seksuologiem i psychologiem – Katarzyną Urbańską, która w ubiegłą sobotę prowadziła konsultacje z rodzicami w Gabinecie psychologiczno-pedagogicznym „Siódme niebo”

Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Redakcja: Temat masturbacji u dzieci wciąż szokuje. Jak to właściwie jest z tą dziecięcą masturbacją?

Katarzyna Urbańska: – Niestety w Polsce wciąż mamy wiele tematów tabu. Jednym z nich jest właśnie sfera seksualności, a już na pewno, gdy dotyczy ona dzieci, czy młodzieży. Tak naprawdę mamy trzy rodzaje masturbacji: rozwojową, eksperymentalną i instrumentalną. Każda z nich dotyczy innych sfer życia, a także związana jest z określonym przedziałem wiekowym i tak na przykład masturbacja rozwojowa pojawić się może nawet u rocznych dzieci. Ona też samoistnie znika.

R: Chce Pani powiedzieć, że zainteresowanie seksualnością zaczyna się już u maluszków w pampersach?

K.U: Tak. Zgadza się, jakkolwiek to brzmi i pewnie zdziwi to także rodziców. Masturbacja rozwojowa zacząć się może już w pierwszym roku życia. Tak naprawdę wszystko dzieje się przez przypadek. Jeżeli chodzi o masturbację rozwojową, to jak sama nazwa wskazuje, jest związana z rozwojem i nie jest niczym złym, dziecko poznaje swoje ciało i jego reakcje. Celem masturbacji rozwojowej jest po prostu odczucie przyjemności, a nie osiągnięcie satysfakcji seksualnej. Pojawia się ona przypadkiem, jak np. przy kąpieli mycie gąbką, czy wtedy, gdy dziecko zaczyna chodzić i ma pieluszkę, przesuwa pupą po podłodze, wtedy możemy zaobserwować taką radość u maluszka. Ten ruch pieluszką stymuluje bowiem miejsca intymne. Dla dziecka jest to przyjemności i nie jest to nic nienormalnego. Dziecko przestaje się masturbować, w momencie, gdy zaczyna zajmować się czymś innym. Jest to też ciekawość, w wieku przedszkolnym dzieci są zaciekawione tym, jak wyglądają. Oglądają swoje włosy, nóżki, czy części intymne. Lubią bawić się w lekarza. Kierują się normalną ciekawością.

R: Czym różni się od masturbacji eksperymentalnej?

K.U: Jest to zaciekawienie strefą intymną, dziecko ogląda swoje narządy intymne, patrzy na nie, dotyka je różnymi przedmiotami. Nie samo odczucie przyjemności jest tu najważniejsze, a zaspokojenie ciekawości poznawczej, dziecko chce sprawdzić co się stanie, jak zareaguje jego ciało, kiedy dotknie je jakimś przedmiotem. Tutaj powinno się zapalić takie czerwone światło u rodziców, że jeżeli widzą, że dziecko zaczyna brać jakieś zabawki, przedmioty i próbuje nimi dotykać swoje miejsca intymne, to trzeba mieć to na uwadze, bo jeżeli weźmie do rączki maskotkę, krzywdy nią sobie nie zrobi, ale jeżeli weźmie kredkę, to może się okaleczyć. Rodzice powinni reagować zdecydowanie. Trzeba z dzieckiem stanowczo, ale spokojnie porozmawiać, uświadomić mu, że może zrobić sobie krzywdę. Dziecko musi wiedzieć, że jego narządy intymne, to sfera delikatna i przeznaczona tylko dla niego, o którą powinno dbać. Jeżeli rozmowy z dzieckiem nie pomogą i będzie ono nadal eksperymentować w okolicach intymnych, narażając się na ból i okaleczenia, warto się udać po poradę do psychologa.

R: A jak to jest z masturbacją instrumentalną?

K.U: Masturbacja instrumentalna polega na rozładowaniu napięcia emocjonalnego, stresu, lęku, może wynikać z trudnych sytuacji rodzinnych, gdy rodzice często się kłócą, kiedy się rozwodzą, gdy pojawia się alkohol, czy przemoc w domu, gdy jest silne napięcie i dziecko się denerwuje. Dziecko zaczyna wtedy sięgać po taki sposób rozładowania napięcia emocjonalnego. Jest też takim bodźcem: Zauważ mnie! Jestem tutaj! Dzieci masturbują się często przy rodzicach, żeby zauważyli jego obecność i zareagowali. Może pojawić się także, jako element zazdrości o młodsze rodzeństwo. Taki mały człowiek zauważa, że jest to świetny sposób, żeby rodzic zwrócił na nie uwagę. Tak, jak wspomniałam, dzieci masturbują się, aby rozładować napięcie. Może się to zdarzyć także na lekcjach, kiedy dziecko stresuje się jakimś przedmiotem, czy odpowiedzią. Nauczyciel powinien zwrócić uwagę na takie dziecko, które podczas odpowiedzi wsadza rączkę w spodnie, np. w przypadku chłopców, może to być także ściskanie przyrodzenia. Zdarza się tak, że ta masturbacja odbywa się w domu po lekcjach. Jest to taki problem, który rzeczywiście jest gdzieś obecny, na który trzeba zareagować w odpowiedni sposób. Masturbacja instrumentalna to najbardziej niebezpieczny rodzaj masturbacji dla dzieci, który najczęściej wymaga pomocy psychologa.

R: Kto powinien zareagować? Szkoła, czy rodzice?

K.U: Tak naprawdę i szkoła, i rodzice. Bardzo ważna jest ich współpraca. Najważniejsze jest jednak to, jak reagować, przez złą reakcję można zrobić bardzo dużą krzywdę. Jeżeli nauczyciel widzi, że dziecko rzeczywiście, gdzieś tą rączką wędruje po tych majteczkach, to nie powinien mówić tego absolutnie przy wszystkich dzieciach, karcić go, krytykować, czy ujawniać problem na forum całej klasy. Powinien porozmawiać z dzieckiem na spokojnie, na osobności. Rozmowa nie powinna być bezpośrednio ukierunkowana na to, że nauczyciel będzie zwracał uczniowi bezpośrednią uwagę. Nauczyciel powinien zacząć taką rozmowę od tego, że od pewnego czasu obserwuje dziecko i widzi, że jest nieswoje, że się chyba denerwuje, że unika kontaktu – wszystkie rozmowy powinny być dostosowane do indywidualnego charakteru dziecka. Być może dziecko się otworzy i opowie o tym, co się dzieje. Nauczyciel powinien też angażować takie dziecko np. w aktywność fizyczną, ale nie tylko to jedno dziecko, ale i całą grupę. Jest to proste do wykonania w młodszych klasach. Może to polegać na tym, żeby dzieci podchodziły częściej do nauczyciela, żeby podchodziły częściej do tablicy, nawet nie po to, żeby odpowiadać, ale żeby uatrakcyjnić im lekcje. Jeżeli dziecko zaczyna się stresować i przekierujemy jego uwagę na jakąś inną czynność, to jest szansa, że zapomni o masturbacji. Aktywność fizyczna rozładowuje bowiem napięcie.

R: Czy temat masturbacji to temat tabu?

K.U: Szkoły i rodzice nie chcą o tym rozmawiać. Wszystko zależy od szkoły i nauczyciela. Czy nauczyciel zauważy, że jest problem. Najważniejsze to, jeśli rodzice zauważą, że jest problem i zwrócą się do nauczyciela z prośbą, żeby dziecko poobserwował, współpracował z nim, to, żeby taki nauczyciel, chciał podjąć taką współpracę. Rodzice dziecka nie przypilnują w szkole, a większość dnia, to właśnie tam spędza dziecko. Nauczyciel jest osobą, która może wypatrzeć, w którym momencie w szkole dziecko zaczyna się masturbować. Dziecko chce rozładować napięcie emocjonalne związane z nudą, stresem, czy strachem. Może być dobrym uczniem, ale może bać się wypowiedzi na forum publicznym i to ten strach będzie powodował, że zacznie się masturbować. Może to być lęk przed oceną, przed krytyką, że wyśmieją go rówieśnicy.

R: Czy rodzice wstydzą się tego problemu?

K.U Wstydzą się, nawet jeśli chodzi o prace psychologiczną. Rodzice uważają, że jest to ich klęska, porażka wychowawcza, że zrobili coś źle, czegoś nie dopilnowali, że dziecko coś zaobserwowało np. jakąś scenę seksualną w telewizji i teraz właśnie przez to, co widziało zachowuje się tak, a nie inaczej. My, dorośli odbieramy masturbację w sposób seksualny, dzieci w ten sposób tego nie wiążą. Dla nich jest to przyjemność, czy rozładowanie napięcia, nie akt seksualny. Rodziców to krępuje. Nie jesteśmy nauczeni mówienia o seksualności, a tym bardziej o seksualności dziecka, jeśli dotyczy to małego dziecka – to ten problem jest jeszcze większy. Na szczęście rodzice szukają pomocy i starają się dowiedzieć, jak pomóc dzieciom.

R: Czy brak rozmowy z rodzicem ma wpływ na dorosłe życie?

K.U: Jeżeli nie budujemy relacji z dzieckiem, nie rozmawiamy, nie spędzamy z nim czasu, staramy się mu znaleźć inne zajęcia, które go zaabsorbują, tak, żebyśmy mieli więcej czasu dla siebie, to automatycznie to dziecko się oddala od nas. Jeżeli nie zbudujemy relacji z dzieckiem wtedy, gdy jest ono małe, to bardzo trudno będzie nam ją zbudować, kiedy będzie nastolatkiem, a już na pewno trudniej, gdy będzie dorosłym człowiekiem. Jemu później też będzie ciężko nawiązywać wartościowe relacje z innymi osobami. Jeżeli człowiek nie nauczy się rozmawiać o emocjach, gdy będzie małym dzieckiem, to nie będzie tego umiał w dorosłym życiu. Pojawią się lęki, nerwice, trudności w relacji z innymi osobami, nieumiejętność rozwiązywania konfliktów. Rodzice często nie przyjmują tego do wiadomości, że dzieci mogą też reagować negatywnie, mają negatywne emocje, jak złość, smutek, zdenerwowanie. Zadaniem rodzica jest nauczyć dziecko, jak rozładowywać te emocje, jak sobie z nimi radzić.

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this