Znajdź nas na

FAKTY

Boże jak ja się wtedy bałem, że spłoniemy żywcem i nikt nas nie uratuje!

– Pamiętam, jak moja mama była pijana. Wracałem wtedy z kolegami do domu. Do dziś mam w głowie jak się ze mnie śmiali i wytykali palcami, wyzywali ją od żuli i pijaczek. Ledwo stała na nogach i coś bełkotała. Na ile mi się udawało, nie przyznawałem się do niej, ale wszyscy, którzy mnie znali wiedzieli, że to moja matka – to fragment listu, jaki do naszej redakcji przysłał pan Piotr. Od urodzenia mieszka w Ostrowcu Świętokrzyskim. Z niepokojem obserwuje rosnącą liczbę ludzi, którzy szczęście rodzinne zamienili na butelkę wódki, a pracę na jeden z wielu pustostanów. Jako dziecko, dorastające w rodzinie, gdzie główną rolę odgrywał alkohol, już jako dorosła osoba zmaga się z syndromem DDA (dorosłego dziecka alkoholików). Przestrzega, że alkoholizm, to często droga bez powrotu!

Ilustracja naOSTRO.info

Dane powinny szokować. Statystyczny Polak wypija rocznie 11 litrów czystego spirytusu. Co jest tego przyczyną? Eksperci z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych od dłuższego czasu biją na alarm. Alkohol jest tani i łatwo dostępny. Sięgają po niego coraz młodsze osoby.

– Odkąd pamiętam zawsze w naszej rodzinie był obecny alkohol… Jak byłem mały nie wiele mnie interesowało, co się dzieje wokół mnie, jednak wraz z chwilą dorastania widziałem, co to oznacza. Wszystko zaczęło się, kiedy poszedłem do szkoły podstawowej. Pamiętam, jak moja mama była pijana ,wracałem wtedy z kolegami do domu, do dziś mam w głowie jak się ze mnie śmiali i wytykali palcami. Wyzywali ją od żuli i pijaczek. Ledwo stała na nogach i coś bełkotała. Na ile mi się udawało, nie przyznawałem się do niej, ale wszyscy, którzy mnie znali wiedzieli, że to moja matka – wspomina pan Piotr, .

Przyznaje, że ciężar odpowiedzialności za rodzinę zawsze leżał na barkach ojca. Z dzieciństwa pamięta niewiele głównie rodzinne awantury.

– Mój tata, odkąd pamiętam, utrzymywał dom i rodzinę, a ona była na ciągłych baletach. Standardowe były codzienne kłótnie. Jak była pijana dostawała białej gorączki, rzucała czym popadnie, cięła się, wybijała rękami szyby w drzwiach… Zdarzało jej się nie raz zasypiać z zapalonym papierosem. Boże jak ja się wtedy bałem, że spłoniemy żywcem i nikt nas nie uratuje. Wulgaryzmy były normą w naszym życiu, wyzywała tatę od wszystkich i wszystkiego, co możliwe. Tata, żeby nas chronić wzywał policję i zakładał jej niebieskie karty, potem starał się o przymusowe leczenie, na którym fakt – była, ale wyrzucili ją bo nawaliła się z innymi – wyjaśnia ostrowczanin.

Przyznaje, że obietnic w jego życiu było wiele, jednak żadna z nich się nie spełniła.

– Obietnice słyszeliśmy codziennie, ze się zmieni, przestanie pić, będzie inaczej. Fakt, było, piła coraz więcej i coraz bardziej jej odwalało. Chciała ze sobą skończyć…W sumie nie wiem co bolało najbardziej, to że nie mam matki takiej, jak inni, czy że pije i nie kończy z tym dla nas. Przecież miała mnie, męża, rodziców, nie była sama, a i tak piła. Ile razy było tak, że nie wracała na noc do domu. Martwiłem o nią, żeby nic się jej nie stało, żeby nie uderzyła głowa w chodnik, żeby żyła… Potem przyszedł etap gimnazjum i zaczęła się jazda, ojciec stracił pracę. Znalazł nową, ale wyjeżdżał w delegacje i zostawiał mnie z nią sama. Z kimś kto tylko z nazwy był matka… W domu nie miałem nikogo, kto by na mnie czekał, za to miałam znajomych, którzy jak mi się wtedy wydawało, będą zawsze przy mnie, pomogą , będą wspierać. Potem okazało się inaczej, wiadomo jak…– dodaje pan Piotr.

Zaczął imprezować , palić papierosy, pić na umór…

– Dzień w dzień byłem na fazie, nie raz szedłem do szkoły po alkoholu, wcześniej kupowało się wino proste i mieszało z wodą , żeby szybciej wzięło. Po co piłem? Żeby zapomnieć, żeby wrócić do domu na luzie, nie być częścią tych awantur, żeby nie bolało. Zacząłem wagarować …opuściłem się w nauce, ale mimo to udało się mi dostać do liceum, w którym pozwalałem sobie jeszcze bardziej. Zamiast na lekcje chodziłem do baru albo parku. Po co? Żeby pić. Matka piła, ja piłem, a ojca nie było – tak swoje życie opisuje pan Piotr.

Na porządku dziennym były wizyty „szemranego towarzystwa” jakie koledzy od butelki składali matce pana Piotra. W końcu zaczął pić razem z nimi. W ślad za pogarszająca się sytuacją przyszły myśli samobójcze.

– Na początku proponowali mi alkohol, ale odmawiałem. Kiedyś w końcu napiłem się z nimi. I tak się zaczęło. Piłem razem, z własną matka i jej znajomymi. Ojciec stwierdził, że się rozwiedzie. Stałem się elementem walki miedzy nimi. Nikt się nie zapytał jak ja się czuje , nie przytulił, powiedział ze mnie kocha…i wtedy przyszły myśli samobójcze… dużo czytałem na ten temat.. . wybierałem sposób swojej śmierci… Zacząłem się ciąć, to mi dawało radość i satysfakcje, ból fizyczny był silniejszy niż psychiczny. Ale zawsze brakło tej odwagi, żeby skończyć ze sobą. Blizny na rękach zawsze będą mi już przypominać kim byłem… Potem przyszedł czas na inne używki, popalałem marihuanę, wciągałem kleje, wzmacniałem na wszystkie możliwe sposoby to co piłem, żeby bardziej się odurzyć – tłumaczy.

Przełom przyszedł w trzeciej klasie liceum.

– Zacząłem się zastanawiać nad tym, co dalej i stwierdziłem, że albo przegram swoje życie jak moja matka, albo coś osiągnę. I osiągnąłem. Dziś, gdy jestem po trzydziestce, mam cudowną rodzinę, dzieci, skończyłem studia , mam swoje mieszkanie, samochód. To było trudne, skończyć z tym co mi dawało radość , luz i swobodę, ale dziś nie żałuję. Patrząc na tych wszystkich, których po drodze zabrało takie życie, wiem, że swoje wygrałem. Będąc sam udało mi się skończyć z tym wszystkim i zacząłem żyć normalnie. Wiem, że jestem już skazany, to jak niepełnowartościowy towar, bo kiedy jest jakiś mega wielki problem, wracają myśli, żeby się napić, ale na szczęście jest też rozsądek i wspomnienia, które przypominają, jak to się może skończyć. Dziś mając ta wiedzę, która mam na temat uzależnienia od alkoholu i DDA widzę dużo tych cech u siebie, przede wszystkim nieumiejętność odprężania się i odpoczynku. Muszę być w ciągłym ruchu, cały czas coś robić, zaburzenie poczucia własnej wartości, niska samoocena, problemy z zaufaniem, z koncentracja. Mam silną potrzebę kontrolowania wszystkiego, czuję się odpowiedzialny za wszystko i wszystkich, czuję ciągły niepokój, jestem niezdolny do spontanicznych reakcji i mógłbym tak wyliczać jeszcze wiele swoich cech, ale ważne jest to, że staram się nad tym panować i pracować, mimo że to trudne. Może moja historia sprawi, że ktoś, kto znalazł się na tej drodze, często bez powrotu, zawróci – podsumowuje.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), 1 na 20 zgonów na świecie jest spowodowany przez alkohol. Blisko 10 tys. osób rocznie umiera w Polsce z powodu alkoholu. 2 tys. z nich to osoby, które wypiły za dużo, ponad tysiąc umiera z powodu chorób psychicznych spowodowanych alkoholem.7 tysięcy zgonów spowodowanych jest przez choroby wątroby.

2 komentarze

2 Comments

  1. Kasia

    24 września, 2019 at 17:16

    Wszystkich dotkinetych problemem wspoluzaleznienia zapraszam na spotkania Al- Anon ruszamy juz w polowie lisyopada Kosciol na Ogrodaach w kazdy czwartek o 17

  2. Emka

    25 września, 2019 at 11:02

    Piękny list. Smutna historia z happy endem. Panie Piotrze proszę ten obecny stan pielęgnować. Niech rozsądek czuwa a pamięć o tym, co za panem będzie przestrogą w trudnych momentach. Bo w życiu każdego człowieka piękne są tylko chwile, ale reszta może być w normalna, harmonijna, jeśli tylko o to wspólnie postaramy się i zadbamy.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this